Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 21:45
Reklama KD Market

Politolog Karatnycky ostrzega przed ingerencją Rosji w wybory na Ukrainie

Amerykański ekspert Adrian Karatnycky uważa, że zwycięstwo Wołodymyra Zełenskiego w wyborach prezydenckich na Ukrainie byłoby prezentem dla Rosji, gdyż nie chce ona reelekcji Petra Poroszenki, który ma znaczne sukcesy w umacnianiu niepodległości swego kraju. Na 10 dni przed wyborami zaplanowanymi na 31 marca największym poparciem Ukraińców cieszy się jednak Zełenski, komik znany z serialu telewizyjnego, w którym gra fikcyjnego prezydenta. Zełenski nie ma żadnego doświadczenia politycznego, biznesowego ani wojskowego. Według sondaży dostałby 25-27 procent głosów, dzięki czemu z pewnością przejdzie do drugiej tury głosowania, gdzie najprawdopodobniej zmierzy się z Poroszenką lub byłą premier Julią Tymoszenko. „Zełenskiego ludzie postrzegają jako nową twarz reform. Popierając go wyrażają swój gniew na establishment, nadzieje na wolną od korupcji i transparentną Ukrainę, oraz wyobrażenia kim powinien być przywódca. Tymczasem został on +stworzony" przez Ihora Kołomojskiego, oligarchę oskarżonego o zdefraudowanie z banków 5 mld dolarów i przebywającego na dobrowolnym wygnaniu w Izraelu” - powiedział PAP Karatnycky, były prezes konserwatywnego instytutu Freedom House i ekspert amerykańskiej Rady Atlantyckiej. „Gdyby Zełenski wygrał wybory, będzie to bardzo groźne w sytuacji, gdy Ukraina prowadzi wojnę z Rosją. (Prezydent Władimir) Putin na pewno to wykorzysta, natychmiast go przetestuje, tak jak (przywódca ZSRR Nikita) Chruszczow testował niedoświadczonego, młodego prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego” w latach 60. XX wieku - dodał. Karatnycky uważa, że Putin woli od Poroszenki także Tymoszenko, która jako szefowa rządu zawarła korzystną dla Rosji umowę o sprzedaży Ukrainie surowców energetycznych. Ekspert zwraca uwagę na aktywność Rosji przed ukraińskimi wyborami. „Rosja ingerowała w wybory w USA, a teraz robi dziesięć razy więcej, aby udaremnić reelekcję Poroszenki, wydaje na ten cel setki milionów dolarów. Jest jej obojętne kto wygra, byle nie Poroszenko. Bo Putin zdaje sobie sprawę, że Ukraina nie jest wcale państwem upadłym, jak niektórzy próbują ją malować, jej gospodarka ma się lepiej niż rosyjska. To irytuje Putina” - mówi Karatnycky. Wojna prowadzona ze wspieranymi przez Rosję separatystami kosztuje Ukrainę miliardy dolarów – wydatki na zbrojenia pochłaniają 5 procent budżetu – co zdaniem eksperta jest główną przyczyną, że społeczeństwo nie odczuwa wzrostu ekonomicznego. A czołowym narzędziem Moskwy urabiania opinii przeciw Poroszence są działające na Ukrainie media rosyjskie, albo finansowane przez Rosję. Wśród obserwatorów przeważa pogląd, że notowania Poroszenki są niskie, ponieważ wbrew obietnicom nie poradził sobie z wszechobecną korupcją, nie przeprowadził należycie reform i Ukrainę wciąż kontrolują oligarchowie. Karatnycky broni jednak prezydenta. „Poroszenko ma trudną drogę do reelekcji, ale ja uważam, że posunął kraj naprzód. Jest krytykowany, że nie wsadził do więzienia wielu osób odpowiedzialnych za korupcję. Ludzie chcą zemsty. Ale w walce z korupcją Poroszenko zrobił niemało, jej redukcji za jego rządów zawdzięcza się około 6 procent wzrostu PKB. Skala szarej strefy w gospodarce zmalała z 40 do 32 procent” - mówi ekspert. Dlaczego jednak nie ograniczył wpływów skorumpowanych oligarchów? „Ukraińcy wybrali go jako milionera, który oddzieli biznes od władzy. Nie spełnił tu społecznych oczekiwań, władzy oligarchów nie złamał. Z wielu powodów. Musiał się zająć każdym z osobna, nie mógł prowadzić wojny ze wszystkimi naraz. Żeby przeforsować reformy, musiał negocjować z parlamentem, co oznacza iść na kompromisy z oligarchami, którzy kontrolują wielu posłów, nawet z partii prezydenta. Po drugie, mamy wojnę, a Kołomojski pomagał mu jako gubernator obwodu dniepropietrowskiego. Przyczynił się do ustabilizowania sytuacji w Odessie i pomógł zbudować profesjonalne siły zbrojne. Poza tym trzeba pamiętać, że oligarchowie kontrolują ukraińskie media” - mówi Karatnycky. Ekspert podkreśla, że najważniejsze osiągnięcia Poroszenki to zbudowanie silnej armii, podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską i uzyskanie większej militarnej i ekonomicznej pomocy Zachodu. „Żołnierze na froncie są dobrze odżywieni i wyekwipowani. Były skandale z zaopatrzeniem wojska, straty z tego tytułu rzędu 10-20 mln dolarów, ale to mały odsetek wydawanych na ten cel miliardów. Dzięki umowie stowarzyszeniowej Ukraina jest mniej zależna ekonomicznie od Rosji. Emigracja zarobkowa do krajów UE przynosi krajowi sporo pieniędzy. I umowa sprawiła wymuszenie wyższych standardów, wskutek czego ukraińskie produkty lepiej się sprzedają w Europie i Azji” - mówi politolog. Jego zdaniem, to dyplomatyczne umiejętności Poroszenki były decydujące dla zwiększenia pomocy Zachodu dla Ukrainy. Wojskowa pomoc USA, w 2018 roku w wysokości 400 mln dolarów, urosła w tym roku do 700 mln USD. Obejmuje tym razem dostawy defensywnej broni śmiercionośnej i szkolenie wojskowe. Ukraina dostała już szczególnie ważną w starciu z rosyjskimi agresorami broń przeciwczołgową – pierwsze przenośne pociski Javelin – i stara się o rakiety ziemia-powietrze. Karatnycky twierdzi, że chociaż opinia publiczna w USA niewiele wie o Ukrainie, to lobby ukraińskie, a także polskie i bałtyckie popierają Ukrainę i skutecznie potrafią wpływać na członków Kongresu, by broniły sprawy Kijowa. A postawa elit politycznych wobec Ukrainy jest funkcją krytycznego postrzegania przez nie Rosji. „Polityczny establishment, zwłaszcza Kongres, sekretarz stanu, resort obrony i Rada Bezpieczeństwa Narodowego, jest zdecydowany powstrzymać rosyjski militaryzm i agresję oraz odpłacić Rosji za ingerencję w amerykańskie wybory. Stwarza to potężny ponadpartyjny konsensus na rzecz poparcia Ukrainy” - powiedział Karatnycky. Zdaniem eksperta, nie osłabł on, a może nawet wzrósł za kadencji prezydenta Donalda Trumpa. „Z powodu niemal powszechnego poparcia dla Ukrainy w Kongresie, Trump jest zmuszony do prowadzenia zgodnej z nim polityki, wskutek czego, w przełożeniu na współpracę wojskową, poparcie to jest prawdopodobnie nawet silniejsze niż za rządów prezydenta (Baracka) Obamy. Opozycja Trumpa wobec gazociągu Nord Stream 2 jest kolejnym przykładem twardego kursu na rzecz powstrzymania Rosji” - mówi Karatanycky. Przyznaje jednak, że wpływ administracji Trumpa na UE osłabł wskutek sporów transatlantyckich, ale uważa, że „niekoniecznie przynosi to szkody Ukrainie”. „Ukraina i jej najsilniejsi sojusznicy w Europie Polska, Wielka Brytania, Niemcy i Francja są dość wpływowi, żeby pomagać Ukrainie. W tej sprawie nie ma większych rozbieżności między USA a większością krajów europejskich” - podkreśla. Apeluje też do Polski, aby historyczne zaszłości nie przeszkodziły w prowadzeniu solidarnej polityki przeciwstawiania się rosyjskiemu imperializmowi. „Polska powinna kontynuować debatę nad kontrowersyjnymi problemami w historii stosunków polsko-ukraińskich, ale też pamiętać, że kwestie przeszłości, choć ważne, są mniej istotne niż pozytywne relacje bilateralne. Strategiczny cel zahamowania rosyjskiego ekspansjonizmu jest najbardziej kluczowym wymiarem tych relacji” - mówi ekspert Rady Atlantyckiej. Tomasz Zalewski (PAP) Na zdjęciu: Baner wyborczy Petro Poroszenko w Kijowie fot.SERGEY DOLZHENKO/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama