Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 20 listopada 2024 03:17
Reklama KD Market

Wndr bez cudów, ale łatwo zabłądzić

Do końca nie wiadomo, czy nazwa "wndr" w wndr museum pochodzi od słowa "wonder" (cudowne) czy "wander" (zabłądzić). Tak na prawdę ani jedno, ani drugie określenie tu nie pasuje. Wndr museum jest instagramowym hitem w Chicago od jakichś pięciu miesięcy. Każdy szanujący sie posiadacz konta w tym serwisie, któremu zależy na "klikach" już tam był i opatrzył swoją wizytę szeregiem fotek, opublikowanych z odpowiednim tagiem #wndrmuseum. Ci, którzy jeszcze nie byli, albo odliczają dni do wizyty, albo skrzętnie wypatrują wolnego terminu na stronie internetowej muzeum. Wizyta nie jest tania. Bilety kosztują 32 dol. od osoby plus podatek. Można je kupić online. Ale uwaga – pod żadnym pozorem nie można ich już zwrócić. Więc datę zwiedzania trzeba sobie dobrze zaplanować. Muzeum mieści się w post-przemysłowym budynku, jakich wiele w dzielnicy West Loop, przy 1130 W. Monroe St. i od razu trzeba uprzedzić – nie ma parkingu. Całe przedsięwzięcie zwane wndr museum powstało w zamyśle, jako modny ostatnio "pop-up" – czyli miało pojawić się w danym miejscu i po jakimś czasie zniknąć, bez stałej siedziby. Ale wygląda na to, że cieszy się taką popularnością, iż twórcy postanowili z niego zrobić jednak stałą ekspozycję . Przez pierwsze pięć miesięcy istnienia odwiedziło je bowiem 150 tys. osób. Ciężko jednoznacznie określić, czy wndr museum jest rzeczywiście muzeum. Pomysłodawcy napisali na stronie internetowej, że wizyta u nich jest doświadczeniem artystycznym i naukowym, a początkowy zestaw 19 eksponatów oscyluje pomiędzy skończonością i nieskończonością. To sztuka, która traktuje o atomach i kosmosie. Rzeczywiście, po wizycie w hallu muzeum, gdzie trafiamy od wejścia, pierwszą salą jest prawie całkowicie ciemne pomieszczenie, którego ściany są wyłożone jednakowymi metalowymi półkulami, bardzo lekko podświetlonymi od wewnątrz. To ponoć ma symbolizować owe atomy, z których wszyscy jesteśmy zbudowani. Generalnie w pomieszczeniu wisi bardzo krótki opis tej instalacji, ale ze względu na panujące ciemności trudno go przeczytać. Najbardziej oblegany przez twórców instagramowych fotek jest pokój z perspektywą. Skonstruowano go tak, że stojące w nim osoby w jednym narożniku wydają się bardzo malutkie, a w drugim wychodzą na olbrzyma. Trzeba przyznać, że efekt jest świetny i trzeba się tu wykazać pomysłowością w ustawieniu, co daje naprawdę zabawne zdjęcie w finale. Za ten pokoik wndr ma u mnie plusa. Po tym pomieszczeniu czeka na zwiedzającyh jeszcze m.in. pomieszczenie z poświetlaną elektornicznie podłogą, która reaguje na nasze kroki; pokój wypełniony białymi piłkami, gdzie grawitacja zdaje się nie obowiązywać do końca; wisząca nad głowami skała; zawieszone u sufitu zwoje drutów, których można posłuchać – trzeba tylko stanąć blisko, że specjalną puszką przy uchu. W finale przechadzki (w sumie około godziny od momentu wejścia) czeka na zwiedzających pokój z lustrami, które ustawiono tak, że wydają się nieskończonością. To dzieło japońskiej artystki Yayoi Kusama "Let’s Survive Forever". W pokoju tym można przebywać dokładnie minutę. Instalacja pozostanie w muzeum już na stałe. Generalnie wizyta w wndr museum zostawiła we mnie poczucie, że jednak cena za bilet jest wygórowana, jak na "ofertę", choć trochę rozumiem jej wysokość. Pewnie większość podobnie jak ja – była, zobaczyła i już tam nie wróci. Chociaż muzeum zapowiada, że teraz, kiedy zostaje już w West Loop, będzie zmieniało swoje eksponaty i uatrakcyjniało ofertę. Następna przemiana zapowiadana jest na 1 kwietnia i potrwa miesiąc. Wtedy wndr museum będzie nieczynne. Jeśli jednak nie jesteście instagramowym pokoleniem, które przez muzeum przechodzi z iPhonem w dłoni, w nienagannym makijażu, stylizacji rodem z najlepszych blogów szafiarek i pozami w liczbie minimum kilkanaście przy każdym "eksponacie", to możecie poczuć się po wyjściu stamtąd, że jednak trochę zabłądziliście. Tekst: Ewa Malcher Zdjęcia: Peter Serocki
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama