Na 30 dni przed wyborami przewaga Obamy w kwestiach zasadniczych
Według analizy telewizji ABC mimo wyraźnie słabszego wizerunkowo wystąpienia Baracka Obamy podczas pierwszej debaty, obecny prezydent ma zdecydowaną przewagę nad swoim kandydatem ...
- 10/07/2012 07:30 PM
Według analizy telewizji ABC mimo wyraźnie słabszego wizerunkowo wystąpienia Baracka Obamy podczas pierwszej debaty, obecny prezydent ma zdecydowaną przewagę nad swoim kandydatem w kwestiach podstawowych.
Zdaniem Amy Walter z ABC przewaga Obamy sprowadza się do pięciu punktów. Po pierwsze - wyborcy czują nieznaczną poprawę w stanie gospodarki państwa. Powszechne odczucia o tym, że jest nieco lepiej niż przed rokiem potwierdziły piątkowe dane z rynku pracy (spadek stopy bezrobocia do poziomu 7,8 proc.). Odzwierciedlają to także badania sondażowe. Według NBC/Wall Street Journal 44 proc. Amerykanów jest zdania, że ekonomia jest "trochę lepsza" niż jeszcze rok temu. To sześcioprocentowy skok w stosunku do roku 2008.
Po drugie - mimo rozczarowania Obamą, Romney nie jest postrzegany jako lepsza alternatywa na kryzys. Respondenci pytani przez ABC o ocenę obecnego prezydenta w tej kwestii pozostają wobec niego krytyczni (47- za , 52 - przeciw), jednak poprawił się w tym zakresie wizerunek Obamy w stosunku do roku 2010. Poza tym, ankietowani nie widzą w kandydacie Republikanów lidera, który naprawi stan gospodarki i zrobi to lepiej niż Barack Obama.
Po trzecie - Romneyowi nie udało się ciągle, mimo szumnych zapowiedzi, pozyskać sympatii wyborców w stanach uznawanych powszechnie za demokratyczne. Michigan, Minnesota i Pennsylvania nie zmieniły swojej orientacji politycznej i raczej nie zapowiada się na to, że w ciągu najbliższego miesiąca nastąpią tu jakieś zmiany. Dodatkowo, wybór Paula Ryana na stanowisko wiceprezydenta może kosztować Romneya utratę stanu Wisconsin, w którym Obama ma niezłe poparcie.
Jako czwarty punkt dowodzący przewagi Obamy ABC wskazuje kłopoty wizerunkowe Romneya. Dzięki negatywnej strategii reklamowej sztabu obecnego prezydenta powszechne odczucie na temat jego kontrkandydata sprowadza się do przekonania o oderwaniu od faktycznych problemów klasy średniej. Były gubernator Massachussetts zrobił bardzo niewiele, by ten wizerunek z demokratycznych spotów zatrzeć.
W końcu - pieniądze. Spora różnica w zebranych funduszach dzieli obu kandydatów. Dzieli ich także strategia ich wydawania. Sztab Obamy we wrześniu uzbierał rekordową sumę 181 mln dolarów, sztab Romneya - nie opublikował jeszcze danych za ostatni miesiąc. Jedyne ujawnione informacje to 12 mln zebranych w 48 godzin po debacie. Jednak doradcy obecnego prezydenta umiejętnie wydają zebrane środki na reklamy, których emitują więcej niż republikański kandydat za mniej pieniędzy.
Poza tym, spoty Romneya ciągle nie przekonują Amerykanów, by zwolnić obecnego prezydenta i zastąpić go kimś, kto wcale nie wydaje się im lepszą alternatywą. Szczególnie w kontekście poprawy ich codzienności.
tz
Reklama