Sześć lat po śmierci piętnastoletniej Hadiyi Pandleton, która stała się symbolem bezsensownej przemocy zbrojnej w Chicago, jeden z mężczyzn oskarżonych o jej zabójstwo usłyszał wyrok 84 lat więzienia.
Sędzia Nicholas Ford 14 stycznia w sądzie kryminalnym powiatu Cook skazał 24-letniego Micheaila Warda na 84 lata więzienia za zabójstwo Hadiyi Pandletown. Wydanie wyroku poprzedziło emocjonujące wystąpienie matki dziewczyny, która zażądała dla zabójcy córki maksymalnego wyroku dożywocia.
Wcześniej w sierpniu dwie odrębne ławy przysięgłych powiatu Cook uznały 24-letniego Micheaila Warda i 25-letniego Kennetha Williamsa winnymi zarzutu morderstwa pierwszego stopnia. Wyrok ws. Kennetha Williamsa jeszcze nie zapadł.
Hadiya Pendleton, wzorowa uczennica King College Prep, 29 stycznia 2013 r. wraz z grupą przyjaciół świętowała w parku zakończenie egzaminów, gdy ktoś otworzył ogień w tłum nastolatków. Park, w którym rozegrała się tragedia, znajdował się w dzielnicy Kenwood, zaledwie milę od chicagowskiego domu Baracka Obamy. Kilka dni wcześniej Hadiya wraz z rówieśnikami ze szkoły wróciła z występu podczas inauguracji drugiej kadencji prezydentury Obamy.
Mężczyzn aresztowano dwa tygodnie po śmierci Hadiyi i kilka godzin po jej pogrzebie, gdy jechali do klubu nocnego świętować urodziny kolegi.
Napastnicy wzięli Hadiyę Pendleton i jej przyjaciół za członków rywalizującego gangu. Nigdy nie skonfiskowano broni użytej przez sprawców, co było główną linią obrony oskarżonych.
Kluczową rolę w procesie odegrało nagranie z policyjnego przesłuchania, w którym Ward przyznał się do zastrzelenia dziewczyny, choć zapewniał, że nie ona była jego celem, a ogień otworzył na rozkaz dowódcy gangu.
(jm)
Reklama