Beata Poźniak, świetna aktorka, reżyserka, pisarka i działaczka społeczna mieszkająca w Ameryce od ponad 30 lat, poruszona poezją i nagłym odejściem bliskiej krewnej, skromnej urzędniczki, postanowiła tę twórczość ocalić przed zapomnieniem. Wydała więc mały tomik, który będzie sprzedawany na Amazon za minimalną stawkę. Obie kobiety, oprócz więzów rodzinnych, połączyły przede wszystkim emocje zawarte w wierszach i swoiste duchowe dążenia, które celnie ujął amerykański filozof Joseph Campbell: „Follow your bliss”.
Aktorka we wstępie do książki podkreśla tę ideę. Zapewne dlatego, że sama umiała w życiu ,,pójść za tym, co cieszy, oświeca” i doceniać każdą chwilę, pokonując skrywane lęki. Potrafi także odnaleźć głęboko w sobie ukryte szczere myśli i uczciwie podążać za nimi.
Beata Poźniak wierzy, że oddanie szacunku bliskim to też zadbanie o ich spuściznę. Dzięki temu sacrum przeobrazi się w materię – w roku 2019 dojdzie więc do publikacji nieznanej dotąd poezji. Aktorka dumna jest z projektu rodzinnego, zwłaszcza że jej siedemnastoletni syn zaprojektował okładkę tomiku. „Dlaczego niedostatecznie cenimy swoich bliskich?” – pyta Poźniak.
Kreatywna emigrantka
Beata Poźniak ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera w Łodzi. Swoim talentem olśniewała już jako studentka. Między innymi Lucjan Kydryński przepowiadał jej wielką karierę. W 1985 roku zamieszkała w Stanach Zjednoczonych. W USA uwierzyła, że wszystko jest możliwe, między innymi dzięki sukcesowi, jakim była jej rola Mariny Oswald – żony domniemanego zabójcy prezydenta Kennedy’ego w filmie „JFK” Olivera Stone’a. Wcześniej założyła teatr Discordia. Sama pisze scenariusze, reżyseruje sztuki teatralne i filmy. Osiągnęła jako emigrantka aktorskie wyżyny grając w Hollywood u boku największych sław. Jest chyba najbardziej rozpoznawalną z nielicznej grupy Polek grających w Stanach, gdyż poszukuje wyrazu artystycznego przez całe życie, co jakiś czas epatuje nowymi talentami i działalnością. Jako działaczka na rzecz kobiet zainicjowała ustawę (H.J. 316) wprowadzającą Dzień Kobiet w USA. Rzeźbi, maluje, działa charytatywnie – jej obrazy licytowane są na aukcjach, a dochody z nich przeznaczane na cele medyczne.
Mistrzyni wielu obcych akcentów
W ostatnich latach aktorka z pasją nagrywa audiobooki. Czytana przez nią książka ,,Car miłości i techno” to amerykański bestseller największego wydawnictwa Penguin Random House. Została wyróżniona przez ,,Washington Post”. Beata Poźniak była pierwszą nieanglojęzyczną lektorką zaangażowaną przez giganta wydawniczego. Amerykańscy dziennikarze pisali, że Poźniak jest ,,mistrzynią wielu (obcych) akcentów”. Czy to właśnie rozumienie i czucie języka skłoniło artystkę do kolejnego projektu, jakim jest wydanie poezji zmarłej w marcu 2018 krewnej? Aktorka ,,zaakcentuje” tym razem życie i wizje skromnej Polki.
Krewna – ukryta poetka
Barbara Bukowska pisała – co zresztą sama podkreślała – „tylko tak po prostu, tylko dla siebie”. „Nie wiem czy to dobre, to tylko takie sobie notatki” – powiedziała tuż przed śmiercią i przekazała swoje wiersze Beacie Poźniak. Dla aktorki są to najpiękniejsze wiersze, jakie czytała.
Barbara Bukowska często wyrażała wewnętrzną potrzebę utrwalenia chwili, upływającego czasu, swojego miejsca w nim, bo przecież ważne jest, że jesteśmy – to pozwala pokazać naszą indywidualność, ale i codzienność, pewne ocalenie, które daje słowo.
,,Jej wiersze są zatrzymane, zapamiętane, bo przecież 'tylko' zapisane piórem – na zawsze. Czyżby właśnie dzięki temu jesteśmy uwięzieni w czasie, dzięki temu idziemy w nieskończoność?” – pisze Beata Poźniak we wstępie i dalej:
,,Dotknęła wrażliwej struny duszy i połączył nas ludzki lęk, że człowiek nie zdąży wszystkiego powiedzieć, napisać, doznać czy przekazać... No bo przecież my jesteśmy tu, na ziemi, przez chwilę, w poczekalni, w sieni. W drodze ku wieczności”.
Różnorodną tematykę poezji Bukowskiej łączy egzystencjalny mianownik. W swojej nasyconej filozofią poezji opisuje wszystkie aspekty życia: od relacji międzyludzkich po obcowanie ze światem ducha i natury. Tej ostatniej bacznie i radośnie Bukowska się przygląda.
Prostota i ekspresja
Wszyscy zadajemy sobie przynajmniej raz w życiu pytanie o sens, wybory, prawdę i nieskończoność. Bukowska zmaga się, dyskutuje z Siłą Wyższą nieustannie. W jej poezji jest klimat nie przerysowanej, delikatnej komunikacji z czymś, co przerasta człowieka, póki ten nie stanie przed ostateczną odpowiedzią. Głód tej odpowiedzi zdaje się łatwo udzielać i wywołuje u odbiorcy przyjemne uczucie jedności i uspokojenia. Wygodnie jest pobrodzić przez własną egzystencję patrząc oczyma Bukowskiej.
…Bez wielkich osiągnięć, bez sławy,
Ze skromnością, bez potrzeby chwały,
Dochodzę bez lęku — gdzie?
Gdzie ciepło i dobro panuje?
Tomik zawiera sporą liczbę zbieranych przez lata wierszy, i choć to nieoszlifowany warsztat ekonomistki, zadziwia prostotą wyrazu połączoną z wielką ekspresją, sączącą się z każdego słowa. Pisząca do szuflady poetka borykała się z wątpliwościami i samotnością. Jakby przywykła do pytań, na które nie dostanie odpowiedzi. Kontynuowała zapiski całkiem nieświadoma, że po jej śmierci zachwycą krewną z Hollywood i być może ujmą miłośników poezji.
Rozważna i romantyczna…
Co łączyło aktorkę z Beverly Hills i skromną urzędniczkę? Rzecz w niezwykłym znaczeniu poezji budującej więź pomiędzy spokrewnionymi kobietami.
,,Ważne są dla mnie wspomnienia o Rodzinie, o Polsce, o miejscach, gdzie kształtowała się moja osobowość, które są obdarzone pięknymi tradycjami, przyrodą, muzyką czy literaturą. Przekazywanie dalej, następnym pokoleniom, kontynuowanie – obojętnie, gdzie nas los poniesie” – ze wstępu do tomiku.
Poetka to pozornie zwykła kobieta, która ma potrzebę i wrażliwość, aby zapisać swoje życie w poezji. Jej poezja, momentami nierówna, chwyta jednak za serce. Warszawianka, reprezentantka międzywojnia, emanuje skromnością, szlachetnością i wrażliwością. Wybrała aktorkę na spadkobierczynię swojej twórczości. Poezja dostaje się więc w ręce gwiazdy kina. Kobiety, która już jako licealistka brała udział w konkursach (także piękności!), zaś jako studentka w sztuce Mrożka ,,Wacław” w komunistycznej Polsce, owinięta tylko w szal boa, bulwersowała i zachwycała. Twórczość Barbary Bukowskiej zostanie ocalona od zapomnienia dzięki Beacie Poźniak. Obie kobiety połączyła ekspresja i miłość do sztuki.
Tatiana Kotasińska
Reklama