Ruch "żółtych kamizelek" we Francji przyparł prezydenta Emmanuela Macrona do muru - pisze w środę "New York Times". "Wall Streat Journal" i "Washington Post" oceniają, że protesty zagroziły reformom Macrona, jednak szef państwa nie powinien z nich rezygnować.
Po objęciu urzędu Macron zapewnił, że nie wycofa się z przeprowadzenia reform gospodarczych, tak jak to robili jego poprzednicy, ustępując przed strajkującymi i protestującymi - zaznacza w artykule redakcyjnym "Washington Post". "WP" zwraca uwagę, że Macron przetrwał już inne, "bardziej konwencjonalne" strajki i demonstracje, m.in. przeciwko zmianom w prawie pracy, jednak protest "żółtych kamizelek" przytłoczył francuski rząd i wyprowadził go z równowagi.
Według "WP" demonstracje "żółtych kamizelek" doprowadziły do tego, że Francja, która - jak się wydawało - "stanowiła kontrapunkt wobec zwrotu w stronę nacjonalizmu znacznej części demokratycznego Zachodu, stała się tak krucha i skłócona jak wielu jej sąsiadów".
Zdaniem "WP" ogłoszone we wtorek zawieszenie na sześć miesięcy planowanej od 1 stycznia podwyżki akcyzy na paliwo najprawdopodobniej nie zdemobilizuje "żółtych kamizelek". "WSJ" ocenia z kolei, że decyzja ta "może skłonić protestujących do powrotu do domu, jednak ich ruch osiągnął taką skalę i zyskał tak dużo sympatii w społeczeństwie, że obecnie zagrożona jest cała reforma gospodarki".
Ryzyko nie polega jedynie na tym, że reformy Macrona będą zablokowane; według "WP" groźniejsze może być otwarcie drzwi dla Marine Le Pen z radykalnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego czy szefa skrajnie lewicowej partii Francja Nieujarzmiona Jean-Luca Melenchona.
Macron, według "NYT", nie zauważył rosnącego niezadowolenia, a kiedy nastąpił jego wybuch, nie miał innej odpowiedzi niż wycofanie się ze swojego planu. "Odwrót to niebezpieczna zagrywka" - pisze w artykule redakcyjnym nowojorski dziennik. Gazeta wskazuje, że protestujący zauważyli, że ich głosy są słyszalne jedynie kiedy podpalają samochody w centrum Paryża i już zaczęli żądać więcej. Wśród nowych żądań pojawiają się apele o odejście z urzędu Macrona i rozwiązanie parlamentu. "WP" zauważa, że poparcie dla prezydenta spadło poniżej 30 proc.
Kadencja Macrona wygasa w 2022 roku i nie ma konstytucyjnego mechanizmu, pozwalającego na usunięcie prezydenta z urzędu, więc wcześniejsza dymisja szefa państwa w związku z protestami jest mało prawdopodobna - ocenia "WP". Jednak protesty osłabią Macrona, określanego przez "WP" jako jednego z niewielu europejskich liderów-globalistów. "NYT" ocenia, że jego dymisja byłaby błędem.
"WSJ" ocenia w artykule redakcyjnym, że Macron zawiesił podwyżkę akcyzy, gdy zdał sobie sprawę z tego, że marginalna redukcja dwutlenku węgla nie jest warta szkód w gospodarce i poświęcenia politycznej kariery.
"WP" zwraca uwagę, że ruch "żółtych kamizelek" nie ma lidera, a według "NYT" rząd nie miał z kim zasiąść przy stole negocjacyjnym.
"Potęga mediów społecznościowych polegająca na szybkiej mobilizacji masowego gniewu bez żadnych mechanizmów dialogu czy hamulców stanowi zagrożenie, wobec którego liberalna demokracja nie może się poddawać" - podkreśla "NYT". Gazeta przypomina, że Macrona i parlament wybrano w demokratycznych wyborach zaledwie 1,5 roku temu i reformy, które chcą wdrożyć, są tym co obiecywano w czasie kampanii i czego potrzebuje Francja. (PAP)
fot.YOAN VALAT/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama