Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 16 października 2024 20:46
Reklama KD Market

Bezradni twardziele. Policyjne samobójstwa w Chicago

Jak wynika z danych związku zawodowego policji (Fraternal Order of Police), co roku w Chicago odbiera sobie życie średnio trzech policjantów. W tym roku ta ponura średnia została osiągnięta już w połowie września. Policjanci, których zadaniem jest „służyć i chronić” oraz pomagać mieszkańcom Chicago, w rzeczywistości często sami potrzebują pomocy. 12 września chicagowska policjantka z długoletnim stażem w odebrała sobie życie. Funkcjonariuszka pracowała w dystrykcie Calumet (5 dystrykt policyjny) na dalekim południu Chicago. 3 września po południu 47-letni funkcjonariusz chicagowskiego departamentu policji, Steven Joseph Bechina został znaleziony nieprzytomny w radiowozie zaparkowanym w chicagowskim śródmieściu. Policjant popełnił samobójstwo. Wcześniej, w lipcu br. na posterunku Calumet oficer targnął się na własne życie. Na służbie jak na wojnie Marty Obrecki, chicagowski policjant z wydziału zwalczania gangów, weteran z 20-letnim stażem, pytany o przyczyny policyjnych samobójstw mówi: – Na pytanie o przyczyny samobójstw policjantów w Chicago trudno jest odpowiedzieć w sposób jednoznaczny. Moim zdaniem powodów jest kilka. Pierwszy to długie godziny pracy i to, co widzimy codziennie w czasie patroli. Jesteśmy świadkami scen i wydarzeń, które są niedostępne dla większości mieszkańców Chicago. Widzimy rzeczy niewyobrażalnie okrutne. A po pracy wracamy do domów, do naszych rodzin, gdzie jesteśmy mężami i żonami, ojcami i matkami. Poradzenie sobie z tym bagażem jest bardzo trudne. Zachodnie i południowe dzielnice Chicago słyną z wysokiego wskaźnika przestępczości, szczególnie strzelanin i morderstw. Funkcjonariusze pracujący w tych dzielnicach są szczególnie narażeni na stres, depresję i zespół stresu pourazowego. Zespól stresu pourazowego (PTSD) to zaburzenie psychiczne, na które często cierpią weterani wojen i osoby, które przez dłuższy czas przebywały w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia. Nieleczony PTSD może doprowadzić do wzrostu agresji, która często daje o sobie znać podczas policyjnych interwencji, a zdarza się, że zamienia się w autoagresję. Ta z kolei może skończyć się samobójstwem funkcjonariusza. Inne częste wśród policjantów zaburzenia psychiczne, również mogące zakończyć się samobójczą śmiercią to depresja, stany lękowe, przewlekły stres i uzależnienie od substancji psychoaktywnych.
Dane: Ruderman Family Foundation/the International Journal of Emergency Mental Health. Zdjęcie: Joshua Lott/EPA-EFE/REX/Shutterstock. Grafika: Ewa Malcher
– Statystyki policyjnych samobójstw są najwyższe w Nowym Jorku i Los Angeles, ale Chicago ma niestety niewiele niższe wskaźniki. W policyjnej kulturze istnieje powiedzenie, że jedno policyjne samobójstwo to o jedno za wiele. W psychologii znana jest tzw. interpersonalna teoria samobójstwa, autorstwa Thomasa Joinera z Uniwersytetu Harvarda. Według niej, aby doszło do próby samobójczej, muszą zostać spełnione trzy warunki: niezaspokojona potrzeba przynależności, poczucie, że sytuacja jest nie do zniesienia oraz zdolność do popełnienia samobójstwa. W obecnej sytuacji politycznej i społecznej, wszystkie te czynniki zagrażają policjantom. Funkcjonariusze posiadają broń palną, przez co zwiększa się ich zdolność do skutecznego odebrania sobie życia. Niezaspokojona potrzeba przynależności wynika z krytycznej postawy społeczności i mediów wobec pracy policji, a do tego dochodzą trudności w pogodzeniu życia zawodowego, rodzinnego i społecznego. Połączenie tych czynników może skutkować zaburzeniami psychicznymi mogącymi doprowadzić do samobójstwa, takimi jak depresja, stany lękowe, nadużywanie alkoholu i narkotyków oraz zespół stresu pourazowego. Niestety w policyjnej kulturze wciąż istnieje opór przed zwróceniem się o pomoc psychologiczną i przekonanie, że przyznanie się do problemów emocjonalnych spowoduje zawodową stygmatyzację – tłumaczy policyjna psycholog kliniczna i terapeutka uzależnień, dr Beata Staszewski Decker. 29 na 100 tysięcy W roku 2017 w Stanach Zjednoczonych samobójstwo popełniło 102 funkcjonariuszy policji. Liczba ta nie oddaje prawdziwego rozmiaru problemu, nie obejmuje bowiem samobójstw byłych oraz emerytowanych policjantów, a część samobójczych statystyk ukazuje się z opóźnieniem z uwagi na toczące się śledztwa. Z dużą dozą prawdopodobieństwa uznać można, że w zeszłym roku samobójczą śmiercią zginęło 140 amerykańskich policjantów. W 2017 roku więcej policjantów odebrało sobie życie niż zginęło w wypadkach drogowych i podczas interwencji w czasie służby. W skali kraju statystycznie 18 policjantów na 100 tys. funkcjonariuszy popełnia samobójstwo; w Chicago policyjne statystyki mówią o blisko 23 samobójstwach na 100 tys. policjantów, ale ostatni raport federalnego Departamentu Sprawiedliwości podaje szokującą liczbę 29 samobójczych śmierci na 100 tys. funkcjonariuszy w Chicago. Jeśli pod uwagę weźmiemy średnią liczbę samobójstw w USA na 100 tys. mieszkańców, wynoszącą 13, okaże się, że ryzyko samobójstwa chicagowskiego policjanta jest o 60 proc. wyższe niż średnia krajowa.
Zdjęcie: Peer Grimm/EPA Grafika: Ewa Malcher
– Mamy w chicagowskim departamencie policji specjalny wydział zajmujący się niesieniem pomocy psychologicznej policjantom – Employee Assistance Program (EAP). W wydziale tym pracują psychologowie i terapeuci, ale niestety jest ich stanowczo zbyt mało. Uważam, że psycholog powinien być zatrudniony w każdym z policyjnych dystryktów, a pomoc dla funkcjonariuszy dostępna na każdym posterunku – mówi Marty Obrecki i dodaje: – Mitem jest stwierdzenie, że chicagowscy policjanci to twardziele, którzy nie odczuwają emocji. Jesteśmy normalnymi ludźmi i dotyczą nas wszelkie ludzkie emocje, jesteśmy tak samo narażeni na depresję, smutek i lęk. Ale faktem jest, że wewnątrz policji, wśród policjantów istnieje przekonanie, że skorzystanie z usług psychologa to oznaka słabości. Na szczęście widać zmiany. Jeszcze 20 lat temu, kiedy zaczynałem pracę w chicagowskiej policji, temat stresu i depresji praktycznie nie istniał. Dziś na każdym posterunku dostępne są informacje, gdzie i w jaki sposób można zwrócić się o pomoc. Ale podkreślam, że terapeuci przydaliby się w każdym dystrykcie, na każdym posterunku. Policjantom z odległych dystryktów trudniej jest zwrócić się o pomoc, jeśli najbliższy policyjny psycholog przyjmuje w śródmieściu. Ale równie ważne jest, aby policjanci pomagali sobie nawzajem. Policjanci patrolują miasto w parach, znają się jako partnerzy i jako ludzie. Najczęściej widzą, że z partnerem dzieje się coś niedobrego. Ale nikt nie chce być tym, który powie zwierzchnikowi o problemach emocjonalnych kolegi. Policjanci muszą zrozumieć, że w takich sytuacjach zaadresowanie problemu nie jest donoszeniem, a niesieniem pomocy. Zdrowy policjant to dobry policjant W zeszłorocznym raporcie na temat chicagowskiego departamentu policji Departament Sprawiedliwości podkreślił, że istnienie sprawnie działającego systemu pomocy psychologicznej dla policjantów jest kluczowe dla efektywności ich pracy. Innymi słowy, zdrowy psychicznie policjant to dobry policjant. Tymczasem chicagowski departament policji od lat boryka się z prewencją, rozpoznawaniem i leczeniem zaburzeń psychicznych funkcjonariuszy. – Oprócz wydziału EAP, w którym pracują licencjonowani terapeuci oferujący za darmo pomoc policjantom i ich rodzinom, istnieje też wewnętrzna komórka policyjna, gdzie przez całą dobę zgłaszać mogą się funkcjonariusze w sytuacjach kryzysowych. Dostępni są również policyjni kapelani. W chicagowskim departamencie policji prowadzone są szkolenia i treningi skoncentrowane na zdrowiu psychicznym, a wśród nich zajęcia z jogi, które pomagają policjantom utrzymywać równowagę fizyczną, psychiczną i duchową. Raz w roku policjanci wysyłani są na dwudniowe szkolenie dotyczące radzenia sobie ze stresem. Po przeżyciu traumatycznego wydarzenia, policjanci są zachęcani, aby skorzystali z pomocy terapeutów, a w razie potrzeby wzięli urlop zdrowotny dla podreperowania zdrowia psychicznego. Każdy policjant, który uczestniczył w strzelaninie, wysyłany jest na 8-godzinne szkolenie, podczas którego może przeanalizować zaistniałą sytuację i skorzystać z doświadczenia innych funkcjonariuszy, którzy także przeżyli strzelaninę – mówi dr Staszewski Decker. Zdaniem policyjnej psycholog, pomimo istnienia szeregu opcji pomocowych i programów terapeutycznych, uczestnictwo w nich bywa trudne dla przeciążonych pracą policjantów. W kontekście policyjnych samobójstw policyjne władze podkreślają konieczność prewencji i skupienia uwagi na dbałości o zdrowie psychiczne funkcjonariuszy, ale priorytetem pozostaje zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom Chicago. W obliczu rozpoczętego właśnie procesu chicagowskiego policjanta Jasona Van Dyke'a i towarzyszących mu protestów, policjanci spodziewają się raczej dłuższych dni pracy i wzmożonego stresu. – Wszyscy rozumiemy, że konieczna jest pomoc policjantom w radzeniu sobie ze stresem, ale jednocześnie wymagania wynikające z istoty policyjnej presji pozostają nieubłagane. Najważniejszymi kwestiami mogącymi obniżyć samobójcze statystyki w chicagowskiej policji są: edukacja, dostępność serwisów pomocowych i usunięcie stygmatyzacji problemów psychicznych jako objawów słabości, jak również możliwość kontynuowania pracy zawodowej podczas korzystania z terapii – podsumowuje dr Staszewski Decker. Pytam Marty'ego Obreckiego, chicagowskiego policjanta z dwudziestoletnim stażem, jak reaguje na kolejne doniesienia o policyjnych samobójstwach: – Pierwsza reakcja na kolejne samobójstwo w chicagowskiej policji to niedowierzanie. Później smutek i pytania. Dlaczego do tego doszło? Dlaczego ta osoba nie poprosiła w porę o pomoc? I najważniejsze – co możemy zrobić, żeby zapobiec kolejnej tragedii? Grzegorz Dziedzic [email protected] fot.JOSHUA LOTT/EPA-EFE/REX/Shutterstock

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama