Dwanaście osób zostało aresztowanych i ukaranych mandatami podczas protestu przeciw przemocy i burmistrzowi Rahmowi Emanuelowi, gdy próbowali zablokować autostradę I-90 w pobliżu lotniska O’Hare.
Demonstranci, którzy przybyli na protest przeciwko przemocy w Chicago, zebrali się w świąteczny poniedziałek, 3 września (Labor Day) przed południem w pobliżu autostrady I-90 i ulicy Cumberland. Planowali wejść na autostradę Kennedy’ego i zablokować ruch kołowy, ale policja zabarykadowała wjazd na autostradę i zapowiedziała, że aresztuje każdego, kto na wtargnie na drogę szybkiego ruchu. Zamiarem organizatorów protestu było wdarcie się na I-90 i przejście po niej do lotniska O’Hare, by w ten sposób zmusić burmistrza Rahma Emanuela do ustąpienia z urzędu i poprawy bezpieczeństwa w południowych i zachodnich dzielnicach miasta.
Protest nie był tak liczny, jak zapowiadali organizatorzy – według policji uczestniczyło w nim od 40 do 60 osób. Demonstranci przemaszerowali po drodze równoległej do autostrady, w kierunku stacji kolejki CTA Cumberland. Dwanaście osób zostało aresztowanych i ukaranych mandatami w wysokości 120 dol. za blokowanie ruchu kołowego. Większość z nich została zwolniona wkrótce po aresztowaniu.
Protest zabezpieczały setki policjantów, zarówno z chicagowskiego departamentu policji, jak i policji stanowej. Władze stanu oceniły koszty zabezpieczenia protestu na 200 tysięcy dolarów.
(gd)
Na zdjęciu: Autostrada I-90 i Cumberland Ave. fot.Google Map
Reklama