Dr Gregory „Grześ” Leya ze znanej polonijnej rodziny lekarskiej mimo młodego wieku odniósł już wiele sukcesów przysparzając dumy nie tylko swoim bliskim ale też polsko-amerykańskiej społeczności. O sukcesach młodego lekarza opowiada nam jego starsza siostra dr Marysia Leya.
Dr Gregory „Grześ” Leya urodził się w Chicago w rodzinie lekarzy polskiego pochodzenia: ojciec, dr Fred Leya jest dyrektorem kardiologii interwencyjnej w szpitalu Loyola i matka, dr Krystyna Leya, anestezjologiem.
Gregory „Grześ” Leya ukończył prywatną szkołę podstawową Avery Coonley w Downers Grove. Od najmłodszych lat interesowała go matematyka, przedmioty ścisłe, sztuki plastyczne, języki obce oraz sport, a szczególnie tenis, w którym odnosił sukcesy w skali krajowej.
Jest absolwentem Polskiej Szkoły im. św. Faustyny w Lombard oraz znanego jezuickiego liceum St. Ignatius College Prep, które ukończył w 2008 r. jako najlepszy uczeń (ang. valedictorian.)
Następnie studiował biologię na słynnym Uniwersytecie Harvarda, gdzie był wybitnym studentem i kapitanem reprezentacji tenisowej. Prestiżową uczelnię ukończył z najwyższym wyróżnieniem (łac. summa cum laude). Podczas studiów pracował w laboratorium kierowanym przez dr Joan Brugge, które badało mechanizmy raka piersi.
Następnie w 2012 r., rozpoczął studia medyczne na Harvardzie oraz na tej samej uczelni – drugi fakultet na wydziale biznesu. Dużo pracował społecznie, m.in. był prezesem kliniki dla ubogich w Bostonie, a także brał udział w projektach badawczych analizujących koszty finansowe w opiece medycznej.
Po ukończeniu medycyny wybrał specjalizację w chirurgii sercowo-naczyniowej i w czerwcu br. odniósł kolejny sukces, gdy został przyjęty na staż zawodowy w Massachusetts General Hospital w Bostonie, jednym z najlepszych szpitali na świecie, gdzie będzie pracował przez najbliższych 9 lat.
Rodzina młodego lekarza jest bardzo dumna z jego sukcesów i przepowiada, że będzie wybitnym chirurgiem. Za pośrednictwem naszej gazety, w imieniu całej rodziny dr Marysia Leya przesyła bratu życzenia zdrowia i błogosławieństwa Bożego. (ao)
Zdjęcia z archiwum rodzinnego
Reklama