Z jeziora Michigan wyciągnięto w sobotę ciało chicagowskiego żeglarza, którego tydzień wcześniej fala porwała z pokładu jachtu podczas dorocznych regat Chicago-Mackinac.
Ciało 53-letniego Jona Santarelli z Lincoln Park wyłowiono sześć mil od brzegu na wysokości Belmont Harbor, w sobotę, 28 lipca – tydzień po tym, jak ogromna fala zmiotła go z pokładu i wyrzuciła za burtę, gdy próbował wyregulować żagiel. Kamizelka ratunkowa, którą miał na sobie mężczyzna, nie nadmuchała się automatycznie, a doświadczony żeglarz i pływak znikł kolegom z oczu we wzburzonych wodach jeziora.
Poszukiwania żeglarza trwały od soboty, 21 lipca. Oprócz ekip ratunkowych z Chicagowskiego Klubu Jachtowego, straży pożarnej oraz przybrzeżnej, do akcji włączyło się wiele prywatnych łódek oraz nurków.
Warunki pogodowe, jakie panowały na jeziorze w dniu, kiedy doszło do wypadku, były trudne. Fale sięgały sześciu stóp (prawie dwóch metrów).
Regaty z Chicago do wyspy Mackinac w Michigan są jedną z największych imprez żeglarskich w Ameryce i najstarszym na świecie wyścigiem łodzi na wodach śródlądowych.
(jm)
Na zdjęciu: Jon Santarelli fot.GoFundMe
Reklama