Jeden z najwybitniejszych muzyków w historii polskiego jazzu zmarł dziś nad ranem 29 lipca 2018 roku w szpitalu onkologicznym w Warszawie. Od kilku miesięcy chorował na raka płuc. Miał 76 lat.
O jego śmierci poinformowali Tomasz Tłuczkiewicz, przyjaciel artysty i Paweł Brodowski, redaktor naczelny „Jazz forum”.
Był trębaczem, kompozytorem i aranżerem, liderem wielu zespołów. Muzykiem znanym i cenionym nie tylko na polskiej, ale i europejskiej scenie jazzowej. Doceniany był również w Stanach Zjednoczonych, gdzie często grywał z amerykańskimi muzykami i przez kilka lat mieszkał w Nowym Jorku.
Stańko często podkreślał znaczenie improwizacji i akceptacji popełnionych błędów i - co więcej - przyjmowanie ich jako szansy na zrobienie czegoś zaskakującego. Pytany przez PAP jesienią 2017 r., czy wystarczy w kolejnym kroku uzasadnić fałszywą nutę, aby wyjść z sytuacji obronną ręką przyznał: "To bardzo ważna życiowa umiejętność. Człowiek popełnia błędy, ale sztuką jest później z tego błędu wybrnąć. W jazzie uzasadnia się błąd - przypuszczam, że robił to już Mozart, który nie poprawiał swoich partytur. Pisał bezbłędnie i dzięki temu miał tę świeżość pierwszego, intuicyjnego brzmienia. Później, gdy coś było niezgodne z prawidłami harmonii, uzasadniał to ciekawym rozwiązaniem, następną nutą. Wolał to zrobić niż poprawiać - to był geniusz!"
Pytany, czy to dzięki improwizacji muzyka grana na żywo tak dalece odbiega od tego co słyszymy w nagraniu na płycie mówił o znaczeniu osobowości muzyka jazzowego. "Ona jest ważna, odpowiada za styl, unikatowość. Charlie Parker gra na saksofonie inaczej niż John Coltrane. Ja lubię grać z młodymi - oni mają w sobie wszystko i jeszcze coś nowego, dzięki czemu sam mogę znaleźć się w nieco innym czasie niż jestem" - mówił jazzman.
Tomasz Stańko urodził się 11 lipca 1942 roku w Rzeszowie. Ukończył Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Krakowie w klasie trąbki. Po raz pierwszy dźwięk trąbki przyszły trębacz usłyszał jako harcerz, gdy został w drużynie wytypowany do gry na sygnałówce. Jego pierwszym koncertem jazzowym, jeszcze w roli słuchacza, był występ Dave’a Brubecka w krakowskiej „Rotundzie” w 1958 r. A pierwszym profesjonalnym angażem Stańki był występ na zabawie sylwestrowej w krakowskim klubie „U Plastyków” w zespole Stanisława „Drążka” Kalwińskiego.
Pierwszy zespół trębacza – Jazz Darings powstał w 1962 r. I to były początki pełnej rozmachu twórczości. Zespół ten, założony wspólnie z kontrabasistą Jackiem Ostaszewskim, pianistą Adamem Makowiczem i perkusistą Wiktorem Perelmutterem, uznawany jest za jedną z pierwszych formacji free jazzowych w Europie.
W 1963 r. rozpoczął się kolejny ważny okres w biografii artystycznej Stańki; trębacza zaprosił do współpracy pianista i kompozytor Krzysztof Komeda. Stańko zadebiutował z nowym kwintetem Komedy na Jazz Jamboree w 1963 r. Pod koniec 1965 r. powstał album Komedy „Astigmatic” z udziałem Tomasza Stańki. Jest to jedna z najważniejszych płyt w historii polskiego jazzu.
Stańko przez cztery lata grał w kwintecie Komedy. W 1967 roku powstał Tomasz Stańko Kwartet, przekształcony po roku w Tomasz Stańko Quintet. „Jego Kwintet z lat 1968-1973 uznany został za jedną z najlepszych formacji w historii polskiego jazzu” – pisał o tym zespole Andrzej Schmidt, historyk jazzu.
Zespół nagrał trzy płyty: "Music For K." (1970), "Jazz Message From Poland" (1972), "Purple Sun" (1973).
Do połowy lat 80. Stańko występował z różnymi muzykami m.in. z saksofonistą Tomaszem Szukalskim i perkusistą Edwardem Vesalą, nie pozostając na dłużej w żadnej z tych grup muzycznych. Swoją pasję poszukiwawczą Stańko porównywał w swojej autobiografii „Desperado”, powstałej w trakcie rozmów jakie z muzykiem przeprowadził Rafał Księżyk, do sytuacji portugalskich żeglarzy, którzy stali w Lizbonie, widzieli przed sobą ocean i wiedzieli, że „tam coś jest!”; mieli nadzieję, że płynąc tam, zobaczą coś innego, tajemniczego. „Cały czas mam to poczucie tajemnicy, że w muzyce spotka mnie jeszcze coś dziwnego, że wkroczę w rejony, których nie znałem. I tam się będę kręcił”.
W 1985 roku założył zespół Freelectronic, w którym skoncentrował się na eksperymentach z brzmieniami syntetycznymi. Jednak w latach 90. Tomasz Stańko powrócił do grania akustycznego.
Był jednym z nielicznych muzyków ze Wschodniej Europy zaproszonych do koncertów i nagrań dla słynnej wytwórni płytowej ECM Records. Nagrania te powstają z młodymi muzykami z Simple Acoustic Trio.
Tomasz Stańko koncertował niemal na całym świecie, występował i nagrywał m.in. z Cecilem Taylorem, Janem Garbarkiem, Peterem Warrenem, Stu Martinem, Donem Cherrym, Garym Peacockiem, Davem Hollandem, Dino Saluzzim, Adamem Makowiczem, Januszem Muniakiem, Zbigniewem Seifertem, Michałem Urbaniakiem.
Jest laureatem polskich i międzynarodowych nagród. Jako pierwszy polski artysta został uhonorowany Europejską Nagrodą Jazzową w 2003 r. W 2004 roku otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi dla kultury muzycznej, za osiągnięcia w pracy artystycznej", a w 2012 roku Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi dla kultury narodowej, za osiągnięcia w twórczości artystycznej".
Artysta angażował się w akcje promujące muzykę jazzową. Był organizatorem i dyrektorem znakomitego festiwalu "Jesień Jazzowa" w Bielsku-Białej.
Tomasz Stańko nagrał około czterdziestu albumów, skomponował muzykę do kilkudziesięciu filmów, wśród których znalazły się "Pożegnanie z Marią" (reż. Filip Zylber), "Reich" (Władysław Pasikowski), "Egzekutor" (Filip Zylber) oraz spektakli teatralnych: "Balladyna", "Nienasycenie", "Wyzwolenie".
Najważniejsze płyty autorskie Tomasza Stańki to m.in. "Music for K." (1970), "Witkacy - Pejotl" (1988), "Freelectronic: Switzerland" (1988),”Litania” (1997”, "Soul Of Things" (2002), "Suspended Night" (2004) i "Lontano" (2006).
Tomasz Stańko na łamach swojej autobiografii komentuje swój styl gry: „Zawsze grałem standardy tym samym niekonwencjonalnym językiem, którym grywałem free jazz. Po funkacjach glissami czy brudnymi frazami, krzykami.” Jego uwagi o sposobie, gry na trąbce, o stylu swoim i kolegów z zespołu zawsze są wyraziste; pisze np. „W jazzie zawsze podobało mi się to, że stoi księgowy obok wariata i razem czują się świetnie, bo im dobrze się grało. To mnie pociągało w jazzie, jego różnorodność i tolerancyjność, i szaleństwo płynące z tego zestawienia”. (PAP)
fot.Leszek Szymanski/Epa/REX/Shutterstock
Reklama