W ciągu ostatnich dwudziestu lat liczba zawodowych kierowców ciężarówek oscylowała w okolicach od 3 do 3,5 miliona. Tymczasem ilość ładunków (poza 18-miesięcznym okresem recesji w 2008 i 2009 roku) powoli, ale systematycznie wzrastała.
Wszyscy wiemy, że styl życia, zarobki i generalnie ogólny wizerunek „trokera” nie sprzyjały temu, aby do zawodu garnęło się więcej chętnych. Ale czy to są główne przyczyny obecnego braku kierowców CDL? Według najnowszych obliczeń, przemysł transportowy w nadchodzącej dekadzie będzie potrzebował blisko 450 tys. nowych kierowców i to tylko po to, aby zastąpić tych odchodzących na emeryturę.
Tymczasem podczas sympozjum zorganizowanego przez CCJ – Commercial Carrier Journal, padła interesująca teza wysunięta przez jednego z mówców. Ken Gronbach, demograf i autor książki „Upside: Profiting from the Profound Demographic Shift Ahead”, sugeruje że generacja X nie jest w stanie dorównać wydajności poprzedniego pokolenia, czyli baby boomers, z jednej prostej przyczyny. Jest ich po prostu mniej!
Pokolenie baby boomers to osiemdziesiąt milionów Amerykanów urodzonych pomiędzy rokiem 1945 a 1964. To grupa ludzi w wieku od 54 do 73 lat, którzy gwałtownie opuszczają miejsca pracy przechodząc na emerytury. Tymczasem generacja X, czyli ludzie urodzeni pomiędzy rokiem 1965 a 1985 to tylko 69 milionów urodzeń, czyli ponad 12 procent mniej od generacji baby boomers.
Jak to określił Gronbach, utworzyła się „dziura w środku teraźniejszych populacji”. Według niego receptą na obecny niedobór kierowców jest nadchodząca milowymi krokami generacja Y, nazywana również milenialsami. To pokolenie, które przyszło na świat w latach 1985 do 2004. Ze statystyk widać, że ich rodzice na poważnie wzięli się do roboty, gdyż liczba nowo narodzonych w tym okresie to aż 86 milionów. Są oni w wieku od 14 do 33 lat, więc dopiero zaczęli zasilać amerykański rynek pracy.
„Będziecie mieli do wyboru taką ilość kierowców, o jakiej nawet nie śniliście” – mówił z podium Gronbach do uczestników sympozjum. „Musicie sobie zdać sprawę z tego, że jest to największa generacja, jaka kiedykolwiek urodziła się w USA, a wielu z nich nie ma jeszcze nawet prawa jazdy”. Na potwierdzenie swoich słów Ken Gronbach przytoczył analizy z innych sektorów gospodarki, które wskazują, że w najbliższej przyszłości w Stanach musi powstać przynajmniej 25 milionów nowych domów, aby sprostać zapotrzebowaniom pokolenia Y.
Przyszłość amerykańskiej gospodarki rysuje się w jasnych barwach, a należy pamiętać o tym, że przemysł transportowy to jeden z jej najważniejszych jej filarów. Nie ma więc powodów, aby obawiać się przyszłości, przeciwnie, raczej w nią inwestujmy. A może teraz jest najlepszy moment, aby rozwinąć biznes?
Szerokiej i bezpiecznej drogi życzy ALL ABOUT TRUCKS. We serve Truckers!
fot.pxhere.com
Reklama