Komisja Europejska uruchomiła w poniedziałek wobec Polski procedurę o naruszenie prawa UE w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym. Bruksela powołuje się bezpośrednio na traktat UE. Warszawa ma miesiąc, by odpowiedzieć na wezwanie do usunięcia uchybienia.
"Biorąc pod uwagę brak postępu i nadchodzące wdrożenie nowego reżimu emerytalnego dla sędziów Sądu Najwyższego, KE zdecydowała dziś w trybie pilnym o uruchomieniu procedury o naruszenie prawa UE" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE Margaritis Schinas.
"Jednocześnie KE jest gotowa do kontynuowania z Polską toczącego się dialogu dotyczącego praworządności" - dodał. Rzecznik oświadczył ponadto, że dla KE jest to preferowana droga rozwiązania problemu systemowego zagrożenia praworządności w Polsce. "Ciągle wierzymy, że polskie władze jeszcze rozważą wejście w życie (ustawy o SN - PAP). Mamy nadzieję, że zmienią zdanie. (...) Jeśli nie, od Trybunału Sprawiedliwość UE będzie zależało, by wydać wyrok" - podkreślił Schinas.
KE uznała, że obniżenie wieku emerytalnego sędziów Sądu Najwyższego z 70 do 65 lat, przez co 3 lipca 27 spośród 72 sędziów grozi przymusowe przejście w stan spoczynku, narusza zasadę nieusuwalności sędziów. W komunikacie KE podkreślono, że przepisy mają też zastosowanie do pierwszej prezes SN, której sześcioletnia kadencja zostałaby przedwcześnie zakończona.
Sędziowie, którzy osiągają nowy, niższy wiek emerytalny mogą zadeklarować prezydentowi RP chęć dalszego zajmowania stanowiska. KE uznała jednak, że brak jest kryteriów, którymi ma się kierować głowa państwa przy podejmowaniu decyzji w tej sprawie; nie ma też możliwości zaskarżenia tej decyzji do sądu.
"Komisja jest zdania, że środki te naruszają zasadę niezależności sądownictwa, w tym zasadę nieusuwalności sędziów, a tym samym Polska nie wypełnia swoich zobowiązań wynikających z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej" - podkreślono w komunikacie KE.
Art. 19 traktatu, który dotyczy Trybunału Sprawiedliwości, mówi m.in. o tym, że państwa członkowskie ustanawiają środki zaskarżenia niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii. Z kolei art. 47 Karty Praw Podstawowych dotyczy prawa do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu.
KE odrzuciła argumenty przedstawiane przez Polskę, że prezydent nie ma możliwości zignorowania opinii Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie sędziów SN, którym ma przedłużyć możliwość orzekania. "Opinia KRS nie jest wiążąca i opiera się na niejasnych kryteriach" - oceniła KE, wskazując, że KRS składa się obecnie z osób wskazanych przez Sejm, "co nie jest zgodne z europejskimi standardami niezależności sądów".
Polscy dyplomaci w Brukseli zwracają uwagę, że postępowań takich jak te uruchomione w poniedziałek jest w UE bardzo wiele. Biorąc pod uwagę zarzuty dotyczące braku transpozycji dyrektyw i sprawy w Trybunale, łącznie otwartych jest obecnie 1348 postępowań wobec wszystkich państw członkowskich. "To dopiero początek procedury, teraz mamy miesiąc na odpowiedź" - powiedziało PAP wysoko postawione źródło dyplomatyczne w Brukseli.
Rozmówca agencji wskazał, że na tym etapie nie ma wniosku o środek tymczasowy (tzw. zawieszenie postępowania ustawy o SN) - taki wniosek może być złożony dopiero na etapie kierowania skargi do Trybunału Sprawiedliwości. Do tego jeszcze zostało trochę czasu.
"Teraz jesteśmy na etapie zarzutów formalnych - mamy miesiąc na odpowiedź. Możemy założyć, że na odpowiedź na uzasadnioną opinię (drugi etap procedury - PAP) też będzie miesiąc, czyli taka skarga - i bardzo wątpliwy wniosek o środek tymczasowy - mogłaby zostać skierowana najwcześniej we wrześniu. Środek tymczasowy może zarządzić jedynie Trybunał Sprawiedliwości" - wskazał dyplomata.
Poniedziałkowe wezwanie do usunięcia uchybienia to pierwszy etap procedury naruszeniowej. Zazwyczaj KE daje państwu członkowskiemu dwa miesiące na odpowiedź, ale tym razem Warszawa dostała o połowę mniej czasu. Jak wyjaśniał Schinas, KE dała polskim władzom na odpowiedź miesiąc, bo uważa, że ustawa o SN była już elementem dialogu i jest to wystarczający czas.
Po tym etapie, jeśli KE stwierdzi, że Polska nie wypełnia swoich zobowiązań, może przesłać uzasadnioną opinię (drugi etap i kolejny czas na reakcje). Dopiero później KE może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości. Równolegle może złożyć wniosek o zastosowanie środka tymczasowego (np. wnieść o zawieszenie przepisów do czasu rozstrzygnięcia sprawy); tak stało się np. podczas sporu o wycinkę w Puszczy Białowieskiej.
Procedura o naruszenie prawa UE formalnie nie ma nic wspólnego z uruchomioną wcześniej przez Komisję procedurą z art 7. unijnego traktatu. Ta pierwsza może się skończyć przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości, a ta druga w Radzie Europejskiej, gdzie przy zgodzie wszystkich państw Polska mogłaby być pozbawiona prawa głosu w Radzie UE.
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy miesiące od tego terminu w stan spoczynku przechodzą z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni dalej pełnić swoją funkcję, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy, czyli do 2 maja, złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent RP wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN. W SN orzeka obecnie 74 sędziów, spośród których 27 osiągnęło ten wiek.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka i Łukasz Osiński (PAP)
fot.PATRICK SEEGER/EPA
Reklama