Chicago. Polscy harleyowcy chwalą gubernatora za nowy przepis
To szczególnie ważne latem dla 270 tys. motocyklistów poruszających się po drogach stanu Illinois. Gubernator Pat Quinn w piątek podpisał ustawę pozwalającą amatorom dwóch kółek przejeżdżanie na ...
- 07/08/2012 08:39 PM
To szczególnie ważne latem dla 270 tys. motocyklistów poruszających się po drogach stanu Illinois. Gubernator Pat Quinn w piątek podpisał ustawę pozwalającą amatorom dwóch kółek przejeżdżanie na czerwonym świetle. Dzięki nowej regulacji motocykliści zyskali przywilej skrócenia czasu oczekiwania na zmianę sygnalizacji świetlnej.
Legislatura stanowa pozostawiła dużą swobodę w interpretacji przepisu. Jeśli zmiana świateł nie nastąpiła w ciągu dwóch minut, motocykliści mogą zignorować czerwony kolor na sygnalizatorze.
Zanim gubernator zlożył podpis pod nową ustawą, władze stanowe zapoznały się z poświadczeniami posiadaczy motorów, którzy zeznali, że częstokroć ich pojazdy były zbyt małe lub lekkie, by zarejestrował je sensor regulujący zmianę sygnału.
Zazwyczaj tego problemu nie mają samochody osobowe i ciężarówki, natomiast według motocyklistów zdarzało im się czekać nawet i 5 minut na skrzyżowaniu, czasem do czasu nadjechania innego pojazdu, który uruchomił sensor.
Prawo, które weszło w życie w trybie natychmiastowym wyraźnie jednak definiuje warunki, w jakich motocyklista może przejechać skrzyżowanie na czerwonym świetle: czas oczekiwanie na zmianę świateł nie może być krótszy niż dwie minuty, manewr musi być bezpieczny - w zasięgu wzroku nie mogą znajdować się żadne nadjeżdżające pojazdy.
Pytani przez nasz portal polscy harleyowcy z Chicago uważają, że nowa regulacja tak naprawdę uprawomocniła stosowaną przez większość praktykę. "Gdybym czekał na zmienę świateł, gdzieś na wiejskim skrzyżowaniu, to w życiu nie dojechałbym do wyznaczonego celu. To dobrze, że teraz można jeździć bez ryzyka, że ci wlepi mandat ukryty gdzieś w kukurydzy policjant" - mówi Robert z klubu motocyklowego "Sokół".
Urszula, która zazwyczaj jeździ na motorze jako pasażerka dodaje: "Najczęściej latem jeździmy dla przyjemności, dla samego przejechania się, więc każde ograniczenie, stopy, itp. spowalniają taką wyprawę. Wyjeżdżamy przecież za miasto, gdzie jest niewielki ruch; a na tych malutkich skrzyżowaniach nie sądzę, że ktoś będzie odliczał dwie minuty. Chłopcy będą robić to, co dotychczas robili - będą zwalniać, sprawdzać, czy nic nie jedzie - i rura".
MB
Reklama