Policja nadal prowadzi postępowanie w sprawie martwych fok znalezionych w ostatnich dniach w okolicach Gdyni i Pucka. Foki nosiły poważne obrażenia, wskazujące na ingerencję człowieka. Katowicka fundacja ekologiczna wyznaczyła nagrodę pieniężną za wskazanie sprawcy.
Jak poinformował PAP kom. Krzysztof Kuśmierczyk, rzecznik prasowy KMP w Gdyni, policja prowadzi postepowanie w sprawie martwych zwierząt. "Chodzi o dwie foki odnalezione 26 maja w Gdyni Oksywiu" – precyzuje Kuśmierczyk. Pytany o ewentualne hipotezy dotyczące sprawcy lub sprawców (zwierzęta miały na szyjach zawiązaną pętlę, do której przywiązano cegłę) rzecznik wskazuje, iż śledztwo nadal trwa: "Na ten moment trwa postepowanie, ale nie ma jeszcze przełomu".
Pierwsze dwie martwe foki odnaleziono 26 maja w Gdyni. Kolejna została odnaleziona 29 maja – zwierzę nosiło obrażenia głowy wskazujące na uderzenie twardym narzędziem. Kolejną fokę odnaleziono 2 czerwca w Zatoce Puckiej. Miała rozcięty brzuch. Z kolei w środę, 6 czerwca, odnaleziono kolejne martwe zwierzę w okolicach Jastrzębiej Góry. W przypadku tego zwierzęcia nie znaleziono śladów wskazujących na to, że zwierzę zostało zabite przez człowieka.
"Zabijanie fok to okrucieństwo i przestępstwo. Podważa nasze wysiłki ochrony tego gatunku. Jest to tym bardziej bolesne, że przynajmniej w kilku przypadkach nie jest to przypadkowa śmierć, a wskazuje na agresję i chęć wyeliminowania młodych osobników" - mówi PAP Rafał Jankowski z WWF Polska, dodając, iż problemem jest nie tylko celowe uśmiercanie zwierząt, ale też ich przypadkowa śmierć w rybackich sieciach: "Trzeba zmienić narzędzia połowowe (w tym sieci) na bezpieczne dla fok. Takie rozwiązania już są, trzeba je natychmiast wdrożyć".
Odmiennego zdania jest szef Związku Rybaków Polskich oraz doradca ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej ds. rybołówstwa Grzegorz Hałubek. "Ekologicznie Zatoka Pucka i Zatoka Gdańska są w opłakanym stanie" – mówi PAP Hałubek. "Foki, tak jak i ludzie, muszą coś jeść, ale w sytuacji, w której w morzu z powodu zanieczyszczeń brakuje ryb, zwierzę to nie jest w stanie normalnie polować i musi wyrywać ryby z sieci". Doradca ministra wskazuje, iż rybacy czasem wyławiają zaplątane w sieci martwe foki, jednak są to przypadki, jak zaznacza "naprawdę incydentalne". Hałubek polemizuje też z sugerowaną w mediach hipotezą, jakoby to rybacy stali za śmiercią fok. "Każdy rybak wie, że foka jest gatunkiem chronionym, za którego uśmiercenie grozi 3 lata więzienia. Nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek ryzykował taki wyrok, nawet jeśli uważa, że foka utrudnia połów" - mówi.
Foki należą do gatunków zagrożonych. Według danych z 2014 roku, w Bałtyku żyło ponad 32 tys. fok szarych. Liczba tych morskich ssaków - m.in. dzięki licznym programom podejmowanym przez przyrodników i naukowców - systematycznie rośnie: na przełomie lat 70. i 80. XX w. w akwenie było ich tylko 3-4 tys., podczas gdy na początku XX w. Bałtyk zamieszkiwało około 100 tys. tych ssaków.
W naszym kraju liczne zabiegi mające na celu powiększanie foczej populacji w Bałtyku prowadzi - będąca częścią Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego - Stacja Morska im. prof. Krzysztofa Skóry. Stacja współpracuje z WWF Polska, która to organizacja prowadzi m.in. akcję Błękitny Patrol WWF. W jej ramach zespół wolontariuszy mieszkających wzdłuż wybrzeża monitoruje plaże, aby w razie potrzeby pomóc m.in. znajdowanym tam fokom i morświnom.
Członkowie WWF apelują, aby w razie natrafienia na plaży na żywe lub martwe zwierzę zadzwonić na numer Błękitnego Patrolu (795 536 009) lub do Stacji Morskiej (601 889 940). Z kolei jak podała TVN Meteo Fundacja Świat Zwierzętom ufundowała nagrodę w wysokości 30 tys. zł. za wskazanie zabójcy zwierząt.(PAP)
fot.Piotr Wittman/Epa/REX/Shutterstock
Reklama