W poprzednim odcinku opisywałem podróż do Ameryki – parowcem przez ocean i pociągiem do Chicago – aż do spotkania nowo przybyłego imigranta z jego kuzynem w polskiej tawernie znajdującej się przy Milwaukee Avenue, w północnej polskiej dzielnicy Chicago, zwanej Polskim Śródmieściem. Dzisiaj opowiem o Polskim Trójkącie, czyli pierwszym skupisku chicagowskiej Polonii.
W połowie XIX wieku okolica późniejszego Polskiego Trójkąta znajdowała się poza granicami ówczesnego Chicago. Teren był płaski, zielony, częściowo zalesiony, z przebiegającą w okolicy rzeką. Nic dziwnego, że pierwszym Polakom, którzy osiedlili się tam w latach 50. XIX wieku krajobrazem przypominał opuszczoną ojczyznę. Ale w ciągu zaledwie dwudziestu lat, dzięki gwałtownej industrializacji okolica ta rozwinęła się, stając się jedną z najgęściej zaludnionych dzielnic Chicago.
Polacy nazywali ją Stanisławowem i Trójcowem, od nazw polskich kościołów – św. Stanisława Kostki i Św. Trójcy. Ale inne nacje określały ją mianem Polish Downtown – Polskim Śródmieściem, ponieważ dzielnica była sercem polskiej diaspory, centrum chicagowskiej Polonii. Polskie Śródmieście to przede wszystkim okolice ulic Noble i Division. Po ulicy Noble jeździł tramwaj konny, który dowoził Polaków wprost pod zamieszkałe przez nich domy.
Pod koniec XIX Polskie Śródmieście było dzielnicą bardzo biedną i niesłychanie gęsto zaludnioną. Okolica porównywana była do slumsów Kalkuty, ponieważ panujące tam warunki były tam bardzo podobne. Najgorsze warunki mieszkaniowe i sanitarne panowały na zachód od dzisiejszego Parku Pułaskiego, położonego naprzeciwko kościoła św. Stanisława Kostki. To właśnie tam znajdowało się sąsiedztwo zwane przez Polaków Czarną Dziurą. Domy nie były podpięte do kanalizacji, nie miały bieżącej wody. Wychodki były na zewnątrz, za domami, albo w piwnicach. Większość domów była wynajmowana Polakom, którzy mieszkali w nich w niesłychanej ciasnocie. Zabudowa była drewniana, a nieliczne murowane budynki były zapuszczone i zrujnowane. Dzisiaj, dzięki gentryfikacji okolice Polskiego Trójkąta to jedna z najmodniejszych i najdroższych dzielnic Chicago, ale w latach 80. i 90. XIX w. była po prostu slumsem, dzielnicą uważaną za nieprzyjemną i niebezpieczną.
W tamtym okresie 80 proc. populacji Chicago stanowili imigranci. Chicago od samego początku było imigranckim miastem, można powiedzieć, że zawsze było miastem-sanktuarium. Ten status zyskało już podczas wojny secesyjnej, kiedy dało schronienie zbiegłym z Południa czarnym niewolnikom. Chicago zawsze było przyjazne imigrantom. Nie dlatego, że wszyscy tutaj pałali do przybyszy bezwarunkową miłością, ale z powodów ekonomicznych – miasto potrzebowało siły roboczej. Etniczne dzielnice i sąsiedztwa zaczęły pojawiać się jedno po drugim, a grupy etniczne mieszały się i przenikały ze sobą. W Chicago nigdy nie istniały dzielnice zupełnie etnicznie jednorodne. Nawet Polskie Śródmieście nie było stuprocentowo polskie. Mieszkali tu, Czesi, Żydzi, Irlandczycy, Niemcy i Skandynawowie. Ale Polaków było najwięcej, aż w końcu dzielnica stała się prawie zupełnie polska.
Artykuł z „Chicago Tribune” z lat 90. XIX w. opisuje polską enklawę. Reporter pisze o polskich kobietach, stojących na rogach ulic w grupach, głośno rozmawiających i żywiołowo gestykulujących. Polskie rodziny siedziały często przed budynkami, na schodach i jadły chleb, odgryzając po kawałku i przekazując bochenek kolejnemu członkowi rodziny. Za chlebem, do popicia krążyła bańka lub butelka z piwem, najpopularniejszym wówczas napitkiem wśród Polonii. Nic dziwnego, woda była zanieczyszczona, a jej picie oznaczało kłopoty zdrowotne. Piwo było sterylizowane w procesie produkcji, więc jego picie było bezpieczne, w polskiej dzielnicy piły je nawet dzieci.
Na wschód od Stanisławowa płynęła rzeka Chicago. Nad rzeką rozwinął się przemysł, powstały garbarnie, gorzelnie i fabryki, m.in. fabryka rowerów Schwinna. Wszystkie te zakłady, wytwórnie i fabryki stanowiły bazę ekonomiczną dla mieszkańców Polskiego Śródmieścia, którzy do pracy w nich mogli dojść na piechotę. W 1871, kiedy polska społeczność wciąż była jeszcze niewielka, Chicago przeżyło największą katastrofę w swojej historii – Wielki Pożar, który strawił jedną trzecią miasta. Parafianie kościoła św. Stanisława Kostki, który był jeszcze wówczas kościołem drewnianym, obserwowali płonące Chicago ze szczytu kościelnej wieży. Pożar, który wybuchł na południu miasta na szczęście nie dotarł na Stanisławowo. Ale zmienił dzielnicę i panujące w niej warunki. Po pożarze zaczęła się odbudowa miasta, w związku z czym powstało wiele miejsc pracy. Szczególnie poszukiwani byli polscy stolarze i robotnicy budowlani. Polskie Śródmieście rozwinęło się i wzbogaciło. Jak grzyby po deszczu powstawały polskie sklepy, punkty usługowe i tawerny, które były centrami życia społecznego. Powstał też Polski Hall – nazwany w połowie po polsku, a w połowie po angielsku – centrum wydarzeń kulturalnych chicagowskiej Polonii.
Ogromne znaczenie w rozwoju dzielnicy miało powstanie dwóch prężnych parafii i przybycie na Stanisławowo księdza Wincentego Barzyńskiego, ale o nim opowiem w osobnym odcinku. Polskie Śródmieści z biednego, ekonomicznie wykluczonego slumsu, trawionego chorobami, o wysokiej umieralności dzieci, zamieniło się w tętniącą życiem dzielnicę. Polska społeczność sama przekształciła dzielnicę i wydobyła ją ze skrajnej nędzy. Polskie Śródmieście, choć w większość zamieszkane przez klasę pracującą, nie składało się jednak wyłącznie z przedstawicieli polskiego chłopstwa. Mieszkali tam również polscy inteligenci. Polska społeczność była społecznością zróżnicowaną, ale dla osób z zewnątrz na stałe pozostała dzielnicą biednej klasy pracującej. Ten stereotyp towarzyszył zresztą polskiej społeczności jeszcze długo, przez kolejne dziesięciolecia.
Dominik Pacyga
Tłumaczenie i opracowanie: Grzegorz Dziedzic
Dominik A. Pacyga
Imigrant w trzecim pokoleniu, urodził się w Chicago w 1949 roku. Profesor historii (emerytowany w 2017 r.) w Columbia College w Chicago. Studia doktorskie ukończył w 1981 roku na Uniwersytecie Illinois w Chicago. Jest autorem i współautorem sześciu książek poświęconych historii Chicago i chicagowskiej Polonii, m.in. “Slaughterhouse: Chicago’s Union Stock Yard and the World It Made” (2015), “Chicago: A Biography” (2009) i “Polish Immigrants and Industrial Chicago” (1991, 2001). Obecnie pracuje nad książką “Polish Chicago”. Laureat nagród Oskara Holeckiego i Mieczysława Haimana przyznawanej przez Polish American Historical Association oraz nagrody Catholic Book Award. Profesor wizytujący na uniwersytetach: Chicagowskim, Illinois i Oksfordzkim. W latach 2013-14 wykładał w Instytucie Studiów Amerykańskich i Polskiej Diaspory na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Współpracuje z wieloma muzeami, instytucjami pomocowymi i organizacjami etnicznymi w celu zachowania i prezentowania historii.
Na zdjęciu głównym: siedziba Związku Narodowego Polskiego pod adresem 1406 W. Division St. w Chicago przez 40 lat (od 1896 do 1936 r.) była miejscem wieców, zbiórek i akcji Polonii. fot.arch. Muzeum Polskiego w Ameryce
Zdjęcia pochodzą z archiwum prof. Dominika Pacygi oraz ze zbiorów Muzeum Polskiego w Ameryce.
Reklama