6 lutego Jeremiah Lewis wszedł do oddziału U.S. Bank w podchicagowskim Elmwood Park i zażądał od kasjerki wydania gotówki. Nie zauważył, że wraz z pieniędzmi zabiera ze sobą miniaturowy nadajnik GPS.
6 lutego około godz. 15.50 Jeremiah Lewis wszedł do oddziału U.S. Banku, znajdującego się przy 7312 W. Grand Avenue w Elmwood Park. Mężczyzna poinformował kasjerkę, że ma przy sobie pistolet i zażądał wydania pieniędzy z kasy. Pakując gotówkę do torby nie zauważył jednak, że do pliku banknotów przymocowany był nadajnik GPS.
Kilka minut później policja ruszyła śladem bandyty. Lewis został zatrzymany, kiedy wchodził do pobliskiego klubu fitness. W jego samochodzie policja znalazła skradzione pieniądze – 3660 dol., pistolet wiatrówkę, białą torbę oraz ubranie, które miał na sobie podczas napadu.
Po aresztowaniu Lewis przyznał, że jest właścicielem samochodu, w którym znaleziono skradzione pieniądze, ale nie przyznał się do napadu na bank. Oświadczył jedynie, że jest bezrobotny i nie posiada żadnego źródła dochodu. Pechowy rabuś oczekuje na rozprawę w Metropolitan Correctional Center.
(gd)
Reklama