Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 13:04
Reklama KD Market

Euro-skarżypyta

Róża Thun, europosłanka Platformy Obywatelskiej, wystąpiła w filmie niemieckiej telewizji publicznej, by – jak to jest od dwóch lat zwyczajem jej partii – „ponadawać” na Polskę. Że nacjonalizm, faszyzm, ciemnogród etc. – nic nowego, standardowy przekaz „opozycji totalnej”. Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, skomentował ten występ słowami: „kiedyś mieliśmy szmalcowników, teraz mamy Różę Thun”. Pani Thun poczuła się urażona.

Kto czuje się urażony zwykle idzie do sądu i mamy tak zwaną „pyskówkę”. Ale perspektywa procesowa tu akurat wyglądała słabo, bo inkryminowane zdanie można zinterpretować jako nazwanie Róży Thun „szmalcownikiem”, ale też jako proste stwierdzenie faktu, jak w zdaniu „kiedyś żyły tu dinozaury, a dziś mamy koleje elektryczne”. Adwokaci mieliby dużą zabawę i zarobek, media dużo śmiechu, a ostateczny wyrok zależałby zapewne od przypadku, czyli od tego, czy sprawa dostałaby się sędziemu niezależnemu, czy członkowi antyrządowego „stowarzyszenia sędziowskiego Iustitia”.

Dlatego pani Róża postanowiła przenieść spór na życzliwsze dla niej forum i ze skargą „proszę pana, a on się przezywa” pobiegła do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Z prośbą, żeby za karę pozbawić jej polskiego adwersarza funkcji wiceprzewodniczącego.

Trzeba Państwu wiedzieć – bo za oceanem, jak się domyślam, mało kto istnienie tej instytucji w ogóle zauważa – że Parlament Europejski jest dość szczególną instytucja, parlamentem z nazwy, kosztującym krocie, mającym dwie siedziby, między którymi stale kursują gigantyczne transporty papierów, bizantyjskie gaże oraz biura i, w istocie – nic do roboty. Wymyślony został na użytek „konstytucji europejskiej”, zgodnie z którą miał przejąć funkcje parlamentów państw narodowych i wyłaniać oraz nadzorować europejski rząd federalny. Ale „konstytucja europejska” przepadła sromotnie i ośmiuset eurodeputowanych z tysiącami asystentów i sekretarek zostało zupełnie bez zajęcia. To znaczy – stale się uwijają, piszą rezolucje, debatują o stanie demokracji w krajach członkowskich i o czym tylko do głowy przyjdzie, ale to wszystko nie daje im szczególnej satysfakcji, bo, powiedzmy sobie szczerze – nie obchodzi psa z kulawą nogą i nawet na jego życie nie ma szczególnego wpływu. Do tej frustracji dochodzi fakt, że europarlament – po trosze właśnie dlatego, że mało kogo obchodzi, więc na wybory chodzą tylko tzw. żelazne elektoraty – zdominowany jest przez różnych lewicowych świrów, paleo- i neokomunistów, tęczystów, feministki etc.

Całe to towarzystwo na płacze pani Thun zareagowało bardzo ochoczo. Skoro jest okazja, żeby utrzeć nosa rządzącym Polską „nacjonalistom”, to chętnie. Co prawda, do odwołania wiceprzewodniczącego trzeba aż dwóch trzecich głosów, ale i na to znalazła się rada – w przeddzień głosowania poprawiono regulamin. A przy okazji zmiany sposobu liczenia owych dwóch trzecich, utajniono także, kto jak głosował, o co prosili deputowani PO i PSL, bo po poprzednich głosowaniach przeciwko własnemu krajowi mieli nieprzyjemności ze strony wyborców.

Ostatecznie: Czarnecki został odwołany, pani Thun triumfuje, jej partia także. Pytanie – z czego się cieszą? Pytałem komentatorów, którzy zęby na sprawach brukselskich zjedli, czy kiedykolwiek zdarzyło się, aby przedstawiciel jakiejkolwiek innej nacji szukał w PE czy innych organach unijnych zemsty na rodaku za coś, co zdarzyło się w ich krajowych sporach. Nie, nic podobnego, nigdy. I nigdy nie zdarzyło się, by jakikolwiek organ unijny przyznał sobie prawo do ingerowania w takie spory. Pani Thun i PO doprowadzili więc do precedensu. Że przy tym skompromitowali się w oczach większości Polaków, to mniejsza, ale na przyszłość nic dobrego wyniknąć z tego nie może.

Rafał A. Ziemkiewicz


(ur. 1964), rodem ze wsi, żyje w mieście, inteligent w 2. pokoleniu - absolwent polonistyki UW, pisarz, publicysta i współpracownik mediów elektronicznych. Autor ponad 20 książek – powieści (m.in. Walc Stulecia, Ciało Obce, Żywina, Zgred), zbiorów opowiadań (Coś Mocniejszego), felietonów (Viagra Mać, Uwarzałem Że) oraz esejów (Polactwo, Myśli Nowoczesnego Endeka, Jakie Piękne Samobójstwo). Negatywnie ustosunkowany do rzeczywistości i klasy panującej III RP. Jest jednym ze współprowadzących satyryczne podsumowanie dnia >>W tyle Wizji<<  w TVP Info.

twitter.com/R_A_Ziemkiewicz
www.facebook.com/rziemkiewicz

 

Na zdjęciu: Ryszard Czarnecki
fot.PATRICK SEEGER/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama