Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 10:27
Reklama KD Market

Indie. Gwiazdka w Kalkucie

Mieszkańcy Kalkuty hucznie obchodzą święta Bożego Narodzenia. Na główną ulicę w sercu miasta wychodzą bawić się całe rodziny. Trwają koncerty i organizowany jest jarmark, który przypomina festyny w Europie. O północy, w pasterce biorą udział wierni z różnych wyznań.

W Wigilię Park Street w Kalkucie tonie w kolorowych światłach rozwieszonych na konarach drzew, starych kamienicach i sztucznych choinkach ustawionych przed sklepami. Rozbłyskują neony w kształcie choinek i świętych Mikołajów z napisami "Wesołych Świąt". Centralnym punktem jest ogromna choinka w pobliżu posągu Matki Teresy z Kalkuty.

Aleję, zamkniętą na ten dzień dla ruchu, wieczorem wypełniają ludzie w mikołajowych czapkach, którzy oblepiają stoiska z ulicznym jedzeniem. Wokół trwa jarmark przypominający bardziej Święta w starym Londynie niż w metropolii nad Zatoką Bengalską.

"Bengalczycy kochają świętować. Co więcej, uwielbiamy uliczne jedzenie, a każda okazja do zabawy jest dobra" - mówi Soumik De, którego rodzina przez kilka pokoleń mieszkała w sercu starej Kalkuty. "Boże Narodzenie w Kalkucie jest wielkim wydarzeniem. Nie ma chyba drugiego miasta w Indiach, które tak obchodzi Święta" - dodaje.

Iluminacje zapewniają projektanci z miasteczka Chandannagar, którzy przygotowują również jesienne obchody Durga Pudża, potocznie nazywane tutaj "świętami".

Kolejnym świętem w kalendarzu jest Boże Narodzenie. Na Park Street odbywają się koncerty. Zespoły grają pop i rock, czy bluesa. Największą atrakcją są chóry śpiewające kolędy.

"Przychodzą wszyscy. Boże Narodzenie stało się świętem dla każdego, chociaż kiedyś należało do społeczności anglo-indyjskiej" - opowiada Soumik, wspominając rozmowy z ponad 90-letnim dziadkiem, który niedawno umarł. Anglo-Indusi są potomkami mieszanych małżeństw Brytyjczyków i Indusów. "Kalkuta jest z jednej strony niesamowicie kosmopolitycznym miejscem, a z drugiej Bengalczycy mają silne poczucie odrębnej tożsamości" - podkreśla.

"Wciąż obchodzimy Boże Narodzenie i zgodnie z tradycją świąteczną każdy jest mile widziany w Bow Barracks" - zapewnia Felix Augustine, z organizacji Anglo-Indusów ze słynnego kwartału w centrum miasta, gdzie wciąż mieszka ponad 100 rodzin z tej społeczności.

Nazwa Bow Barracks wzięła się od budynku koszar wojskowych, które podczas II wojny światowej wybudowano dla amerykańskich żołnierzy. Koszary zasiedliły jednak rodziny Anglo-Induskie i wykorzystując lukę w prawie mieszkają tam do dzisiaj za 30 rupii miesięcznie. Historyczne budynki z czerwonej cegły są już w kiepskim stanie i wymagają pilnego remontu. Miasto i mieszkańcy prowadzą jednak batalię o stan prawny mieszkań.

"Święta w Bow Barracks mają jeszcze fajniejszy klimat niż na Park Street" - mówi Prithvi Banarjee, 35-letni grafik, mocno interesujący się historią miasta. "Na środku ulicy stawiana jest choinka, ludzie tańczą, są występy, można napić się wina domowej roboty i ciasta owocowego" - podkreśla z uśmiechem.

"Święta są tu czymś szczególnym, czymś, co łączy całą społeczność. Nie tylko Anglo-Indusów, lecz sąsiadów innych wyznań oraz gości" - zapewnia Augustine. Tłumaczy, że zapraszają kilkaset dzieci z ubogich rodzin, a całą imprezę opłacają ludzie z darowizn. "To nie jest tylko duch Bożego Narodzenia, ale też Kalkuty" - dodaje.

Około północy kalkuckie kościoły wypełniają ludzie czekający na pasterkę. Katedra św. Pawła wystrojona jest choinkami i świecami. "Na mszę idą ludzie wszystkich wyznań, nie tylko chrześcijanie. Boże Narodzenie, tak jak inne święta w Kalkucie łączy, a nie dzieli ludzi" - podkreśla Banarjee.

Z Kalkuty Paweł Skawiński (PAP)
fot.Wikipedia
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama