Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 12:17
Reklama KD Market

Rosja. Pierwsza od blisko 100 lat wspólna polska Wigilia we Władywostoku

Rosja. Pierwsza od blisko 100 lat wspólna polska Wigilia we Władywostoku
Przedstawiciele Domu Polskiego we Władywostoku, wierni i duchowni miejscowej parafii pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny i pracujący we Władywostoku Polacy zebrali się w niedzielę na spotkaniu wigilijnym, pierwszym tego rodzaju od 96 lat.

Ostatnia udokumentowana informacja o wspólnej Wigilii Polaków we Władywostoku pochodzi z 1921 roku. Kilka lat później kościół pod wezwaniem NMP, mający status katedry, został zamknięty. O życiu wspólnoty katolickiej w latach 20. zeszłego stulecia dziś przypominają fotografie archiwalne na ścianach domu parafialnego.

"W tym miejscu najprawdopodobniej odbyła się w 1921 roku ostatnia wspólna polska Wigilia. My po 96 latach spotykamy się – Polacy, Rosjanie, przedstawiciele innych narodów - by zasiąść wspólnie przy stole wigilijnym i wrócić do dobrej historii, którą wprowadzili tutaj między innymi Polacy i katolicy" – powiedział na początku spotkania konsul RP w Irkucku Krzysztof Świderek.

Najmłodszymi uczestnikami Wigilii byli studenci uczelni we Władywostoku, Maria i Władimir. Oboje są parafianami władywostockiego kościoła i mają polskie korzenie – przynajmniej jedna osoba wśród ich przodków była polskiej narodowości.

Dla wielu przedstawicieli Polonii we Władywostoku językiem ojczystym jest rosyjski, a urodzenie w latach ZSRR oznaczało, że wychowano ich w tradycjach radzieckich – powiedział PAP szef organizacji Dom Polski Andrzej Sapiołkin. Jak tłumaczy, ludzie znali swoje polskie korzenie, ale w owych czasach o tych sprawach się nie mówiło. Kiedy sytuacja polityczna zmieniła się, "znaleźliśmy naszą tożsamość; został otwarty kościół katolicki, przyszli pierwsi parafianie. I nagle wyjaśnia się, że mają polskie korzenie; okazało się, że takich ludzi jest bardzo wielu" – powiedział Sapiołkin.

Szef Domu Polskiego podaje przykład własnej rodziny: jego matka pamiętała, że w dzieciństwie była przezywana Polką, a potem przez wiele lat nie wracała do swego pochodzenia. Atmosfera strachu niszczyła w ludziach chęć interesowania się własnymi korzeniami. Potem dowiedziała się, że jej ojciec był Polakiem i był represjonowany, ale nie zdołała dotrzeć do archiwów, wywiezionych z rodzinnego miasta w nieznane miejsce.

Jak mówi Sapiołkin, dziś członkowie Domu Polskiego we Władywostoku to ludzie, którzy przede wszystkim odczuwają "jakiś głos krwi" - związek emocjonalny z polskością. Tłumaczy, że on sam ma poczucie bliskości i podkreśla: "Polska jest w sercu".

Inni uczestnicy niedzielnego spotkania, Janina i Emil, trafili do Władywostoku z Czerniowiec na Ukrainie. Polką była babka i prababka Emila; Janinę wychował w polskiej tradycji ojciec. Oboje podkreślają przede wszystkim związek z religią. Kilka lat temu zdecydowali się osiedlić w Rosji. Przeprowadzając się tam z miasta do miasta zawsze sprawdzali, czy znajdą w nowym miejscu kościół katolicki. Latem tego roku wzięli ślub we władywostockiej świątyni.

"Bardzo ucieszyłam się, że jest (we Władywostoku) Dom Polski i jest możliwość podtrzymania tego płomyka, który zapalili we mnie rodzice. Jeśli będzie możliwość, przekażę go swoim dzieciom" - zapewnia Janina.

Andrzej Sapiołkin przyznaje, że polska organizacja we Władywostoku jest niewielka. Pytany o oczekiwania od państwa polskiego mówi, że organizacja nie oczekuje wielkiego wsparcia finansowego i to, co może, czyni własnymi siłami. Chciałby jednak, by relacje między Polską i Rosją poprawiły się i by było w nich więcej wzajemnego zrozumienia.

"Mamy nadzieję na większą obecność Polski w naszym mieście i regionie. Polska, nie bacząc na wszystkie perypetie polityczne jest moim zdaniem najbardziej popularnym wśród Rosjan krajem słowiańskim" – mówi szef Domu Polskiego.

Z Władywostoku Anna Wróbel (PAP)

fot.Pexels.com

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama