Choć przyszło nam żyć w kraju, w którym o strzelaninach słyszy się praktycznie na porządku dziennym, myśl o dostępie do broni w Polsce wywołuje u nas spory niepokój. Często słyszymy, że w USA niemal każdy może kupić broń. Ale czy każdy może ją również wysłać w... paczce do Polski?
Niepokojąca wiadomość pojawiła się na początku listopada. Podczas kontroli przesyłek z USA z użyciem urządzeń rentgenowskich funkcjonariusze Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie natrafili w kilku z nich na nielegalną broń i amunicję. Dla znawców tematu mowa tu o „629 sztukach amunicji, 1 sztuce broni długiej (karabinie wyposażonym w lunetę optyczną), 1 sztuce broni krótkiej, 1 metalowym elemencie z naciągiem kaliber 4,5 mm, 7 sztukach elementów broni długiej (drewniana kolba, spust, muszka)” – jak podaje komunikat Izby Administracji Skarbowej w Warszawie.
Skąd i przez jakie firmy zostały nadane paczki? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do rzecznika prasowego Izby Administracji Skarbowej. Otrzymaliśmy odpowiedź, że z uwagi na dobro toczących się postępowań prowadzonych przez policję, szczegółowe informacje dotyczące miejsc nadania oraz nazwy konkretnych firm wysyłkowych nie mogą być udostępnione. Udało nam się natomiast dowiedzieć, że zarekwirowana broń pochodzi z pięciu paczek, które do Polski dotarły w październiku, a które zostały nadane między innymi w Illinois, na Florydzie i w Ohio.
– W Polsce dostęp do broni podlega znaczącym ograniczeniom, wynikającym z Ustawy o broni i amunicji, dlatego wymaga uzyskania państwowego pozwolenia na broń wydanego przez właściwego ze względu na miejsce stałego pobytu komendanta wojewódzkiego policji. Każdy, kto posiada bez wymaganego zezwolenia broń lub amunicję, musi liczyć się z grożącymi sankcjami. W Polsce taka osoba podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat – napisała w e-mailu do nas Wiesława Dróżdż w imieniu rzecznika prasowego Krajowej Administracji Skarbowej.
Nie oznacza to, że nie można legalnie wysłać broni do Polski. Cytowany w komunikacie dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Warszawie Robert Antoszkiewicz wyjaśnia, że dopuszcza się przesyłanie broni lub amunicji za pośrednictwem operatorów świadczących usługi pocztowe, którzy posiadają stosowne pozwolenia.
"Jednak firmy kurierskie, w przesyłkach których ujawniana jest broń, takich usług nie świadczą. Dlatego też, aby ominąć przepisy, zakazany towar najczęściej deklarowany jest jako rzeczy osobiste o niewielkiej wartości. Często też, amatorzy nielegalnej broni zachęcani są ofertami sklepów internetowych, w których proponowany asortyment reklamowany jest jako legalny. W rzeczywistości nie jest to jednak prawdą, w sytuacji gdy chodzi o wysyłkę do krajów, w których zezwolenie jest konieczne. Dlatego funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej zatrzymują takie nielegalne przesyłki" – mówi cytowany w komunikacie Antoszkiewicz.
W Polsce uzyskanie pozwolenia na broń to dość trudny do przejścia proceder, który udaje się tylko osobom naprawdę zmotywowanym. Jak działa, zapytaliśmy myśliwego ze Złoczewa, Edwarda Polaka. – Pozwolenie na broń może otrzymać myśliwy, który najpierw odbył roczny staż w kole łowieckim, następnie szkolenie prowadzone przez zarząd okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego, a następnie zdał egzamin w trzech częściach: testowy, ustny ze znajomości przepisów oraz praktyczny, w którym musi się wykazać skutecznością co najmniej 60 proc. Dopiero wówczas można wystąpić do wojewódzkiego komendanta policji o zgodę na posiadanie broni. Trzeba też przejść testy psychologiczne, potwierdzające że jest się osobą zrównoważoną i odpowiedzialną. Wydane przez komendanta policji pozwolenie jest ważne dość krótko, a po kupnie broni trzeba zarejestrować się na policji jako posiadacz broni w ciągu pięciu dniu. Jeżeli chce się kupić drugą sztukę broni, trzeba powtórnie wystąpić do komendanta wojewódzkiego. Podobne procedury obowiązują w przypadku broni sportowej.
Sprawa broni w paczkach z USA jest rozwojowa i tak naprawdę wciąż niewiele wiadomo. Zatrzymana broń i amunicja zostały przekazane policji w celu dokonania ekspertyzy i przeprowadzenia dalszego postępowania.
O kontrolę zawartości wysyłanych paczek oraz ich drogę od chwili nadania aż do doręczenia odbiorcy w Polsce próbowaliśmy zapytać polonijne firmy wysyłkowe. Dowiedzieliśmy się, że z uwagi na amerykańskie przepisy Administracji ds. Bezpieczeństwa Transportu (TSA), informacje tego typu nie mogą być udzielone.
W materiale wykorzystano fragmenty depesz PAP
Joanna Marszałek
[email protected]
Reklama