Szefowa CDU Angela Merkel zasiada od 12 lat w fotelu kanclerza Niemiec decydując o losach jednego z najpotężniejszych państw świata. W niedzielę wygrała po raz czwarty wybory do Bundestagu. Kryzys migracyjny pokazał jednak, że "cesarzowa Europy" nie jest wszechwładna.
Blok partii chadeckich CDU/CSU zwyciężył, pomimo utraty części głosów. SPD uzyskała najgorszy wynik w swojej historii i zapowiada przejście do opozycji. Trzecią siłą została antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD). Merkel przyznała, że co prawda miała nadzieję na lepszy wynik, cieszy się jednak, że chadecji udało się zrealizować strategiczny cel. "Jesteśmy największą siłą, mamy misję tworzenia rządu, przeciwko nam nie może powstać żaden inny rząd" - oświadczyła kanclerz.
"Damy radę" (Wir schaffen das) - słowa wypowiedziane przez Merkel w sierpniu 2015 roku na konferencji prasowej w Berlinie pozostaną na zawsze jej polityczną wizytówką.
Podjęta na początku września pod presją chwili, bez długiego namysłu, a tym samym wbrew jej politycznej filozofii decyzja o niezamykaniu granic dla uchodźców z Bliskiego Wschodu, zmierzających z Węgier przez Austrię do Niemiec, odcisnęła piętno nie tylko na dobiegającej właśnie końca kadencji Merkel, lecz na jej całej politycznej karierze.
Przyjęcie od tego czasu blisko 1,5 mln migrantów spolaryzowało niemieckie społeczeństwo i doprowadziło do rozkwitu wcześniej ledwo wegetującej antyimigranckiej i antyislamskiej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Ponadto polityka migracyjna Merkel spowodowała głębokie podziały w Unii Europejskiej, gdyż część krajów, w tym Polska, odmówiły udziału w programie relokacji uchodźców.
Chociaż Merkel opanowała kryzys, zapewniając że „2015 rok nigdy już się nie powtórzy”, a słupki poparcia i dla niej, i dla jej CDU, powróciły do wysokiego poziomu sprzed fali uchodźców, to skutki zaskakującej decyzji odczuwalne są do dziś.
Na wiecach wyborczych, szczególnie na terenach byłej NRD, gdzie niechęć do obcych jest szczególnie silna, sympatycy AfD gwizdami i okrzykami „spadaj” protestują przeciwko jej polityce.
Krytycy Merkel obarczają ją odpowiedzialnością za wejście AfD do Bundestagu – partii reprezentującej poglądy na prawo od CDU/CSU, co jest ewenementem w powojennej historii Niemiec. Ich zdaniem Merkel złamała prawo i zezwoliła na niekontrolowany wjazd migrantów, co stanowi do dziś zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju i obywateli.
Co sprawiło, że Merkel porzuciła skrajną ostrożność i swój „prezydialny” styl rządzenia, polegający na „mozolnym ucieraniu poglądów” i „wyważaniu sprzecznych interesów” przy stałym uwzględnianiu sondaży?
Historyk Heinrich August Winkler uważa, że decydującym czynnikiem była „socjalizacja w protestanckiej rodzinie z głęboko zakorzenionym dążeniem do miłości bliźniego i dobrych uczynków”, a ponadto „luterański upór”. O „humanitarnym imperatywie” mówi z kolei publicysta Michael Wolffsohn.
Angela Merkel urodziła się 17 lipca 1954 roku w Hamburgu, w RFN, jednak już kilka miesięcy później przeprowadziła się wraz z rodziną do NRD. Jej ojciec Horst Kasner, świeżo upieczony ewangelicki teolog, otrzymał misję krzewienia wiary w rządzonym przez komunistów państwie.
Rodzina zamieszkała w Templinie w północnej Brandenburgii, gdzie ojciec przyszłej kanclerz kierował ośrodkiem kształcenia duchownych. Merkel studiowała fizykę w Lipsku, a po zrobieniu dyplomu podjęła pracę w Akademii Nauk w Berlinie.
Merkel nie miała kontaktów z opozycją w NRD. Krytycy zarzucają jej oportunizm i utrzymują, że sprawując w Akademii Nauk funkcję sekretarza ds. propagandy i agitacji komunistycznej organizacji młodzieżowej FDJ, była mocniej zaangażowana w komunistyczny system, niż jest gotowa przyznać. "Nie byłam bohaterką. Płynęłam z prądem" - przyznaje Merkel.
Na fali demokratycznych przemian, na jesieni 1989 roku Merkel nawiązała kontakty z Demokratycznym Przełomem, jednym z licznych, początkowo nielegalnych ugrupowań licznie powstających w schyłkowym okresie NRD. Po pierwszych demokratycznych wyborach w NRD 18 marca 1990 roku polityczna debiutantka rezygnuje z pracy naukowej i zostaje zastępcą rzecznika prasowego w rządzie Lothara de Maiziere.
Kluczowym momentem w jej karierze było poparcie udzielone jej przez kanclerza Helmuta Kohla. Po pierwszych wyborach do Bundestagu zjednoczonych Niemiec 2 grudnia 1990 roku Kohl, poszukując do swojego rządu "nowej twarzy" z byłej NRD, powierzył córce pastora z Brandenburgii stanowisko ministra ds. młodzieży, a następnie, w 1994 roku, resort ochrony środowiska.
Podczas głębokiego kryzysu CDU na jesieni 1999 roku, spowodowanego aferą z nielegalnymi funduszami partyjnymi, Merkel staje na czele rebelii przeciwko Kohlowi i doprowadza do jego marginalizacji. Prasa pisała wówczas o "śmiertelnym ciosie", zadanym przez Merkel jej mentorowi.
W kwietniu 2000 roku Merkel zostaje szefową CDU. Pięć lat później wygrywa wybory do Bundestagu i staje na czele koalicyjnego rządu CDU-SPD. W latach 2009-2013 rządzi z liberalną FDP, a następnie, po wypadnięciu liberałów z parlamentu, powraca do koalicji z socjaldemokratami.
Jej pozbawiony ideologii pragmatyzm powoduje, że nie waha się zmieniać zdania i przejmować cudze pomysły, jeżeli uzna, że jest to korzystne dla niej i jej partii. Przykładem takiej wolty była podjęta w 2011 roku po katastrofie w Fukushimie decyzja o zamknięciu wszystkich niemieckich elektrowni atomowych do 2022 roku. Pod koniec obecnej kadencji Merkel umożliwiła przyjęcie przez parlament ustawy otwierającej instytucję małżeństwa dla par jednopłciowych, choć sama uważa małżeństwo za związek mężczyzny i kobiety.
Pełna meandrów była też jej polityka ratowania zagrożonej bankructwem Grecji. Forsowana przez niemiecki rząd polityka zaciskania pasa uważana jest przez kraje Europy Południowej za przyczynę ich gospodarczych problemów.
"Merkel ustawia się ponad partiami i ideologiami, rządząc tak, jakby była królową Niemiec" - uważa zagorzały krytyk polityki Merkel, publicysta "Spiegla" Dirk Kurbjuweit.
Merkel jest zdaniem Kurbjuweita "rządzącym instytutem badania opinii publicznej" i "kameleonem władzy", gotowym do dopasowania się kolorem do każdej sytuacji, jeżeli pozwoli jej to na zachowanie władzy.
Merkel ma najdłuższy staż na stanowisku szefa rządu ze wszystkich przywódców. Z tego powodu uważana jest za najbardziej wpływową osobistość polityczną w Europie, a media nadały jej przydomek "cesarzowej Europy".
Na arenie międzynarodowej niemiecka kanclerz wykazuje czasami większą stanowczość i przywiązanie do zasad niż we własnym kraju. To dzięki jej zdecydowanej postawie Unia Europejska konsekwentnie utrzymuje, pomimo niechętnej postawy Węgier czy Włoch, sankcje wobec Rosji. Merkel otwarcie krytykuje też prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana za represje wobec opozycji.
Po zwycięstwie Donalda Trumpa w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich w USA "New York Times" okrzyknął ją "ostatnią obrończynią liberalnego Zachodu". Rzeczywiście, Merkel nie kryje swego krytycznego podejścia do stylu rządzenia amerykańskiego przywódcy. Ostatnio zdecydowanie skrytykowała jego groźby militarnego unicestwienia Korei Północnej. Równocześnie jednak wychowana w NRD niemiecka kanclerz nie kryje podziwu dla Ameryki, będącej dla mieszkańców Europy Środkowej symbolem wolności.
Jednak perspektywa przejęcia roli lidera w Europie nie wzbudza jej entuzjazmu. Lęk przed powrotem antyniemieckich resentymentów oraz przed finansowymi skutkami bardziej odważnej polityki zawęża nadal pole manewru Berlina.
Jeżeli Merkel dotrwa do końca czwartej kadencji, zrówna się pod względem długości sprawowania urzędu kanclerza z Helmutem Kohlem, który przez 16 lat stał na czele niemieckiego rządu. Magazyn "Cicero" przytacza anegdotę opowiedzianą przez jedną z dziennikarek, której 9-letni syn zapytał niedawno: "Mamo, czy mężczyźni też mają prawo być kanclerzem?".
Merkel nie ma dzieci; od 1998 roku jest w związku małżeńskim z chemikiem Joachimem Sauerem. Jest to jej drugie małżeństwo.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
Reklama