Wirginia Zachodnia. Osiem osób ofiarami tragicznego pożaru
W sobotę nad ranem w Charleston, stolicy stanu Wirginia Zachodnia wybuchł pożar. Ofiary ognia to sześcioro dzieci i dwie dorosłe osoby. Płomienie rozprzestrzeniły się tak szybko, że przybyli na miejsce...
- 03/24/2012 04:50 PM
W sobotę nad ranem w Charleston, stolicy stanu Wirginia Zachodnia wybuchł pożar. Ofiary ognia to sześcioro dzieci i dwie dorosłe osoby. Płomienie rozprzestrzeniły się tak szybko, że przybyli na miejsce strażacy nie byli w stanie uratować żadnej z osób znajdujących się wewnątrz budynku.
O pożarze powiadomiła sąsiadów około 3.30 nad ranem w sobotę mieszkająca w domu kobieta, której udało się ujść z życiem. Ogień pochłonął sześcioro dzieci, z których najstarsze miało osiem lat i dwie dorosłe osoby. Na razie nie wiadomo, czy byli to członkowie tej samej rodziny. Udało się ustalić, że w piątek obchodzono urodziny jednego z mieszkańców, nie wyklucza się wersji, że część ofiar pozostała na noc.
Przybyły na miejsce zdarzenia burmistrz Charleston Danny Jones powiedział, że od sześćdziesięciu lat miasteczko nie przeżyło takiej tragedii. Według niego na miejscu znaleziono tylko jeden wykrywacz dymu, umiejscowiony w szafce kuchennej i do tego nie działający. "Fakt, że płomienie zabiły sześcioro dzieci, jest nie do wyobrażenia" - mówił na miejscu tragedii Jones.
Według Boba Sharpa, zastępcy komendanta straży pożarnej w Charleston ekipom ratowniczym udało się dość szybko opanować płomienie, jednak było za późno na odratowanie znajdujących się wewnątrz spalonego budynku osób. Jedno z żyjących dzieci przewieziono do szpitala, ale lekarz nie dają mu szans na przeżycie.
Jak się przypuszcza płomienie pojawiły się na parterze dwupiętrowego domu. Na tym etpaie dochodzenia ciągle nie wiadomo co wywołało pożar.
Po raz ostatni Charleston przeżyło podobną tragedię w 1949 roku, kiedy to podczas gaszenia stojącego w płomieniach sklepu Woolworth zginęło siedmiu strażaków.
MB
Reklama