Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans z okazji przypadającego w środę Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych i Autorytarnych potępił nacjonalizm, porównując go do alkoholizmu.
Wiceszef KE w przesłaniu wideo dołączonym do oświadczenia upamiętniającego ofiary reżimów totalitarnych i autorytarnych mówił, że nacjonalizm jest jak alkoholizm. "Po krótkim okresie egzaltacji przychodzi długi ból głowy. Nacjonalizm czyni nas ubogimi, bo zrośnięty z nim jak bliźniak syjamski protekcjonizm zniszczy jednolity rynek i zakłóci międzynarodowy handel" - oświadczył Timmermans.
Ocenił przy tym, że nacjonalizm czyni również słabym, bo przez wieczne poszukiwanie wrogów, pogardę dla innych, potrzebę czucia się lepszym czyni współpracę na rzecz wspólnego zagwarantowania wolności i bezpieczeństwa znacznie trudniejszą.
"Jeśli nacjonalizm czyni nas ubogimi, słabymi i niepewnymi moralnie, jak można twierdzić, że jest patriotyczny? Utrzymuję, że nacjonaliści są niepatriotyczni" - powiedział Timmermans. Prawdziwy patriota - kontynuował wiceszef KE - jest dumny ze swojego państwa, chce, żeby było silne, pokojowe, dostatnie i oparte na wartościach.
"Aby to osiągnąć, prawdziwy patriota wie, że potrzebuje jedności, chce otwartości, pragnie współpracy z innymi, widzi siłę w kompromisie, rozmowie i zgodzie" - wyliczał Timmermans. W konkluzji stwierdził, że bycie patriotą to bycie Europejczykiem, a bycie Europejczykiem to bycie patriotą.
Przypominając o ofiarach obu wojen światowych, a także obecnych wyzwaniach, jakie stoją przed Europą, takich jak ekstremizm czy terroryzm, przestrzegał przed uleganiem strachowi czy nienawiści.
Niespełna trzyminutowy film, na którym obok zdjęć z francusko-niemieckiego cmentarza wojskowego z I wojny światowej i centrum upamiętniającego ofiary Holokaustu znalazły się zdjęcia współczesnych zasieków na granicach, uchodźców czy młodych ludzi z połączonymi flagami tęczową oraz UE, został zamieszczony na stronach KE.
We wspólnym pisemnym oświadczeniu Timmermans i komisarz ds. sprawiedliwości Viera Jourova przypomnieli o podpisaniu przez nazistowskie Niemcy oraz Związek Radziecki 23 sierpnia 1939 r. paktu Ribbentrop-Mołotow. Jak wskazali, stanowił on początek jednego z najczarniejszych okresów w najnowszej historii naszego kontynentu.
"Reżimy totalitarne w całej Europie ograniczały wolność jednostek i naruszały ich prawa. Ofiarami totalitarnych i autorytarnych ideologii padły miliony zwykłych obywateli. Musimy pamiętać o potwornych wydarzeniach z przeszłości – to da nam wiedzę i siłę, których potrzebujemy, by przeciwstawić się tym, którzy pragną ożywić te ideologie" - podkreślili.
Zaznaczyli przy tym, że nie można uznawać za rzecz oczywistą takich wartości UE jak godność człowieka, prawa podstawowe, praworządność i demokracja, a także brak akceptacji dla skrajnego nacjonalizmu. Dlatego zaapelowali, by codziennie o nie walczyć.
"W wypowiedziach publicznych w Europie nadal jednak pobrzmiewa ekstremizm, nacjonalizm, ksenofobia i nienawiść. Pamiętając o przeszłości, nie tylko oddajemy hołd ofiarom, ale także przyczyniamy się do stanowczego odrzucenia tych ideologii oraz do zapewnienia, by nigdy więcej nie doszło do takich okrucieństw" - napisali Jourova i Timmermans.
23 sierpnia 1939 r. minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop oraz ludowy komisarz spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesław Mołotow podpisali w Moskwie w obecności Stalina sowiecko-niemiecki pakt o nieagresji wraz z tajnym protokołem dodatkowym. Jego konsekwencją był czwarty rozbiór Polski.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
Reklama