Podczas ubiegłego weekendu na chicagowskich ulicach dziewięć osób zginęło, a 33 odniosły rany. Od początku roku w Chicago od kul zginęło 425 osób.
Nie słabnie poziom przemocy na chicagowskich ulicach. Podczas minionego weekendu od kul zginęło dziewięć osób, a 33 odniosły rany. Do strzelanin dochodziło głównie w opanowanych przez narkotykowe gangi południowych i zachodnich dzielnicach miasta.
W dwóch najbardziej krwawych incydentach zginęło łącznie pięć osób. W niedzielę rano dwóch mężczyzn zostało zastrzelonych przez nieznanych sprawców na schodach kościoła w chicagowskiej dzielnicy Austin. Tego samego dnia wieczorem dwóch mężczyzn i kobieta włamali się do domu w okolicy 10200 South Ewing. Właściciel sięgnął po broń i śmiertelnie postrzelił trójkę złodziei. Działający w samoobronie mężczyzna miał pozwolenie na broń.
Od początku roku w Chicago od kul zginęło już 425 osób, a prawie 2 tys. zostało rannych.
(gd)
Reklama