Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 1 października 2024 02:17
Reklama KD Market
Reklama

Wizyta Donalda Trumpa w Polsce skazana na sukces



Zamiast Wrocławia będzie Warszawa. Ale z jakże cennym dodatkiem. Szczyt krajów tzw. strefy trójmorza (Adriatyk, Bałtyk, Morze Czarne – ABC) zaplanowany na 6–7 lipca będzie miał niezwykłego gościa – prezydenta Donalda Trumpa.

O tych rewelacjach poinformował oficjalnie opinię publiczną prezydent Andrzej Duda podczas niedawnej wizyty w Chorwacji, jednym z krajów trójmorskiej „12”, w skład której wchodzą państwa środkowej części Starego Kontynentu położone w pasie od Morza Bałtyckiego po zachodnie Bałkany. Oprócz oficjalnego udziału w szczycie dojdzie także do bilateralnych rozmów polsko-amerykańskich. Jak stwierdził rzecznik prasowy Białego Domu Sean Spicer podróż ma na celu potwierdzenie stosunków z jednym z naszych najlepszych sojuszników oraz jednego z priorytetów administracji, jakim jest wzmocnienie wspólnej obrony NATO.

Nobilitacja dla dwunastki

Dwanaście krajów strefy będzie rozmawiać przede wszystkim o wspólnej polityce energetycznej oraz o tworzeniu powiązań infrastrukturalnych. Ta część kontynentu jest w największym stopniu uzależniona od rosyjskiej ropy i gazu, i szuka alternatywnych rozwiązań. Kraje ABC cierpią także na brak nowoczesnych połączeń komunikacyjnych i telekomunikacyjnych, bo dawniej wszystkie drogi prowadziły do metropolii, a za czasów zjednoczonej Europy nowych nie zdążono wybudować. To właśnie „biznesowy” charakter spotkania stanowił magnes dla obecnego gospodarza Białego Domu. Obecność prezydenta USA każe jednak szukać także innych ważnych tematów. Wszystko co powie Donald Trump na temat bezpieczeństwa strefy położonej między Rosją a największą potęgą Unii Europejskiej – Niemcami, zostanie wysłuchane z najgłębszą uwagą. Tym bardziej, że zaraz potem Trump udaje się do Hamburga na szczyt G20, czyli najbogatszych krajów świata, gdzie nie będzie już tak miło.

Trump szuka sukcesu

Dla obu stron będzie to okazja do zyskania punktów. Dla Donalda Trumpa, który podczas poprzedniej podróży do Europy ominął środkowo-wschodnią część kontynentu, będzie to okazja do pokazania, iż ten region pozostaje nadal w strefie zainteresowania polityki zagranicznej Białego Domu. Prezydent nie podróżuje zbyt często. Podczas poprzedniego wyjazdu pojawił się w Arabii Saudyjskiej, Izraelu, Watykanie, we Włoszech i Belgii. Wybór Polski jako kolejnego celu podróży jest o tyle ważny, że podczas pierwszej wyprawy do Europy Trump nie poświęcił zbyt wiele czasu na zapewnienie sojuszników o chęci wypełnienia zobowiązań wynikających z Artykułu 5 NATO. Już sam ten fakt wywołał falę spekulacji na temat zmiany priorytetów strategicznych Stanów Zjednoczonych. Oczywiście nie należy przypuszczać, aby prezydent USA zaczął prześcigać się z poprzednikami w deklaracjach na temat woli obrony sojuszników bez zwiększenia przez partnerów wydatków na zbrojenia. Podświetlenie roli regionu w hierarchii strategii USA, w porównaniu z polityką Baracka Obamy czy George'a W. Busha, nie jest rzeczą przesądzoną, ale nie tego oczekują kraje ABC. Trump na pewno nie zostanie pogłaskany dzień później w Hamburgu przez przedstawicieli największych gospodarek świata, choćby dlatego, że zapowiedział wycofanie Stanów Zjednoczonych z klimatycznych porozumień paryskich. A do Waszyngtonu trzeba będzie powrócić z jakimś sukcesem, bo inaczej nieprzychylne prezydentowi mainstreamowe media znów znajdą powody do bezpardonowych ataków.

(…) przyjazd prezydenta USA właśnie do Warszawy, to sukces wielomiesięcznych starań polskiej dyplomacji"



Dla krajów trójmorza już sama obecność prezydenta USA będzie poważną nobilitacją. Biorąc pod uwagę wspomnianą wyżej niechęć prezydenta do wyjazdów zagranicznych, już samo wyrażenie zainteresowania możliwością wzmocnienia współpracy z tą częścią kontynentu umocni istnienie krajów ABC jako pewnego bytu politycznego. Państwa tworzące wschodnią flankę zachodniej cywilizacji nie mogą być jedynie strefą buforową między supermocarstwami. Ponadto rozwijają się dużo dynamiczniej niż zachodnia część Europy i wyraźnie w wielu kwestiach próbują prowadzić inną politykę niż Paryż i Berlin, stawiając jednocześnie opór naciskom Moskwy.

Plus dla dobrej zmiany

Jeśli ta wizyta wzmocni więzy nowej administracji z regionem, to tylko należy się cieszyć. Podobnie, jeśli padnie deklaracja, że Polska jest widziana przez USA w roli lidera NATO i ochrony wschodniej flanki sojuszu. Dlatego będzie też bardzo ważna także dla obecnych władz Polski. Tuż po opublikowaniu informacji potwierdzającej przyjazd Trumpa Agencja Reutera zwróciła uwagę, że „polska konserwatywno-eurosceptyczna partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość jest zdecydowanie atlantycka i cieszy się znacznie lepszym odbiorem nowej prawicowej administracji Trumpa niż wiele innych europejskich rządów”. Agencja przypomniała też o długich staraniach polskiej ekipy rządzącej w sprawie nawiązania kontaktu z prezydentem USA. „Czując się coraz bardziej izolowana w Europie, od miesięcy stara się o wizytę Trumpa” – napisała agencja.

Niezależnie od nastawienia zachodnich mediów nie ulega wątpliwości, że przyjazd prezydenta USA właśnie do Warszawy to sukces wielomiesięcznych starań polskiej dyplomacji, podobnie jak wynegocjowanie tymczasowego członkostwa Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Podróż Donalda Trumpa do Warszawy jest więc a priori skazana na sukces. W jaki sposób zostanie wykorzystana przez wszystkich uczestników rozmów – to już zupełnie inna sprawa.

Jolanta Telega

[email protected]

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama