Chcę się dowiedzieć, jakiego rodzaju naciski próbował wywierać na b. szefa FBI Jamesa Comeya prezydent Trump – oświadczył w niedzielę szef senackiej komisji wywiadu, Mark Warner. Zdymisjonowany 9 maja Comey ma zeznawać przed komisją w czwartek.
"Zależy mi na ustaleniu, czy te naciski były dopuszczalne czy też były całkiem niewłaściwe, a także, ile rozmów na ten temat Comey odbył z prezydentem" – powiedział Warner, przedstawiciel Partii Demokratycznej w Senacie, w niedzielnym programie "Wobec Narodu" (Face to Nation) nadawanym przez stację CBS.
Były szef FBI James Comey stawi się przed senacką komisją wywiadu 8 czerwca. Ma zeznawać ws. ingerowania Rosji w kampanię prezydencką w USA w 2016 roku oraz podejrzeń o kontakty osób z otoczenia prezydenta Donalda Trumpa z przedstawicielami Kremla.
Jak informowała w czwartek Komisja Senatu USA ds. wywiadu, o godz. 10 czasu lokalnego (16 w Polsce) odbędzie się jawne posiedzenie komisji, po którym nastąpi zamknięta dla prasy, utajniona sesja.
Jak podaje agencja Reutera, oczekuje się, że Comey - który nadzorował śledztwo ws. rosyjskich wątków i na początku maja został niespodziewanie zwolniony ze stanowiska szefa FBI przez prezydenta Trumpa - będzie zeznawał na temat śledztwa oraz rozmów z szefem państwa.
19 maja "New York Times" napisał, że w lutym br. Trump poprosił Comeya o zamknięcie śledztwa w sprawie kontaktów jego byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna z przedstawicielami Rosji. Informacja o spotkaniu została oparta na notatce sporządzonej przez samego Comeya po spotkaniu w Gabinecie Owalnym, do jakiej dotarł "NYT". Jednak według Białego Domu "Donald Trump nigdy nie prosił o wstrzymanie jakiegokolwiek dochodzenia, także w sprawie Flynna".
"Trudno nawet pomyśleć, że prezydent zrobił to, o co się go podejrzewa, tj., że próbował skłonić Comeya do wycofania się ze śledztwa w sprawie Flynna" – podkreślił Warner w CBS.
Agencje przypominają, że Comey został usunięty ze stanowiska szefa FBI po czterech latach sprawowania urzędu w ramach dziesięcioletniej kadencji.
Senacka komisja wywiadu zamierzała przesłuchać Comeya już w kilka dni po dymisji. Chciała, żeby złożył on zeznania podczas posiedzenia za zamkniętymi drzwiami; były szef FBI odmówił jednak wtedy stawienia się w Senacie.
Bezpośrednio po zwolnieniu Comeya prezydent Trump udzielił sieci NBC wywiadu, w którym powiedział, że to on sam zadecydował o dymisji szefa FBI i podejmując tę decyzję, miał na uwadze nadzorowane przez niego śledztwo w sprawie kontaktów osób z otoczenia Trumpa z przedstawicielami rosyjskich władz.
Kilka dni przed zwolnieniem go z tej funkcji Comey poprosił o przyznanie dodatkowych funduszy na przyspieszenie śledztwa w sprawie ingerencji Rosji w amerykańską kampanię wyborczą. Przedmiotem dochodzenia była też ewentualna "koordynacja" działań - jak to ujął Comey - między stroną rosyjską a sztabem wyborczym Trumpa.
Przesłuchania Comeya w Senacie kryją w sobie "potencjalnie wybuchowy charakter" – zaznacza w komentarzu agencja Reutera. Przytacza wypowiedź Lindy Peek-Schacht, która była doradczynią w administracji prezydenta Jimmiego Cartera. Twierdzi ona, że przesłuchanie Comeya pod wieloma względami przypomina toczące się w latach 70. senackie przesłuchania ws. Watergate. (PAP)
Reklama