Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce zdobyli mistrzostwo Polski pokonując w rewanżowym spotkaniu Orlen Wisłę Płock 31:29 (17:14). Pierwszy mecz w Płocku wygrali także kielczanie. To 14. tytuł w historii klubu z województwa świętokrzyskiego.
W spotkaniu decydującym o tytule Vive zagrało bez Krzysztofa Lijewskiego. Rozgrywający kieleckiej drużyny po meczu w Płocku trafił do szpitala. Popularny „Lijek” ma krwiaka w krtani i lekarze nie zezwolili mu na występ w ostatnim pojedynku sezonu.
Gospodarze rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. W trzeciej minucie Rodrigo Corralesa po raz drugi pokonał Michał Jurecki i Vive prowadziło 3:1. Świetnie rozpoczął mecz Sławomir Szmal, który popisywał się efektownymi interwencjami.
W 10. min na ławkę kar powędrował Mateusz Jachlewski, ale nie zdeprymowało to gospodarzy. Kielczanie po kontrze wykończonej przez Tobiasa Reichmanna mieli trzy bramki przewagi (5:2). 120 sekund później po trafieniu Jureckiego obrońcy tytułu prowadzili już 8:4.
Zespół z Płocka nie zamierzał jednak składać broni. W 19. min, kiedy kielczanie ponownie grali w osłabieniu (kara dla Darko Djukica), Szmala pokonał Dmitrii Żytnikow i przewaga Vive stopniała do dwóch oczek (10:8). Podopieczni Tałanta Dujszebajewa szybko wrócili do równowagi. Już cztery minuty później po bramce Deana Bombaca wygrywali 14:10. Przy rzucie słoweński rozgrywający był faulowany przez Gilberto Duarte. Między zawodnikami doszło do krótkiego spięcia. Efektem tego były kary: dla Bombaca 2 min., a dla szczypiornisty Wisły - 4.
Końcowa faza pierwszej odsłony decydującej batalii o mistrzostwo kraju była już bardzo wyrównana. Wynik po 30 minutach na 17:14 dla Vive ustalił atomowym rzutem z drugiej linii Karol Bielecki.
Znajdujący się w trudnej sytuacji goście niespodziewanie i dosyć szybko wrócili do gry. W 40. min do pustej kieleckiej bramki (kara dla Jureckiego) trafił Lovro Mihic i było już tylko 19:18 dla Vive. W zespole z Płocka świetną partię rozgrywał Żytnikow, który po 45 minutach miał na swoim koncie już sześć bramek.
Na kieleckiej ławce zrobiło się nerwowo, ale sytuację trochę uspokoił rozgrywający ostatni mecz w barwach Vive Tobias Reichmann. Niemiecki skrzydłowy pokonał Corralesa po raz czwarty i gospodarze prowadzili w 48. min. 23:20.
Sześćdziesiąt sekund później karnego wykorzystał Karol Bielecki (24:20) i kibice gospodarzy mogli odetchnąć z ulgą, jak się jednak okazało - nie na długo. Goście walczyli bowiem do końca. W 52. min. Dan Racotea pokonał Szmala i przewaga Vive ponownie stopniała do dwóch bramek (25:23).
Obie drużyny grało bardzo nerwowo, a sędziowie rozdawali kary. Więcej spokoju w ostatnich minutach zachowali kielczanie. W 59. min Bielecki zdobył swoją ósmą bramkę w tym spotkaniu. Zespół z Kielc prowadził w tym momencie 31:28 i losy tytułu zostały rozstrzygnięte.
Ostatecznie Vive Tauron Kielce pokonało Orlen Wisłę Płock 31:29, zdobywając 14. tytuł mistrza Polski w historii klubu.
Po meczu powiedzili:
Piotr Przybecki (trener Orlen Wisły): "Mieliśmy swoje sytuacje w tym meczu, ale liczne kary wybiły nas z rytmu. Gratulacje dla zespołu z Kielc, zasłużył na to zwycięstwo. Szkoda mi tych chłopaków, którzy kończą grę w naszym zespole: Adama Wiśniewskiego, Milijana Pusicy, Rodrigo Corralesa, Dimy Żytnikowa czy Zbyszka Kwiatkowskiego. Rzucili wszystkie siły na szalę, ale niestety trochę zabrakło, może jednej, może dwóch bramek w końcówce. Ale taki jest sport, musimy się podnieść i walczyć w przyszłości".
Tałant Dujszebajew (trener Vive Tauron): "Mieliśmy jednobramkową zaliczkę z pierwszego spotkania, ale to bardzo niebezpieczny wynik. Przeciwnik nie miał nic do stracenia, dlatego dzisiaj Wisła postawiła nam bardzo trudne warunki. Jestem bardzo dumny i zadowolony z chłopaków, że przez 60 minut potrafili utrzymać koncentrację. Graliśmy bez leworęcznego zawodnika. Na początku meczu kontuzji doznał też Dean Bombac. Ale nawet to nie przeszkodziło nam w odniesieniu zwycięstwa. Jestem bardzo szczęśliwy. Dziękuję moim zawodnikom i kibicom za wspaniały doping".
(PAP)