Hokeiści Nashville Predators rozgromili na wyjeździe Chicago Blackhawks 5:0 w meczu ligi NHL, a w pierwszej rundzie play off prowadzą 2-0. Gospodarze, najlepsza drużyna Konferencji Zachodniej w sezonie zasadniczym, zostali wybuczeni przez swoich kibiców.
Z pewnością nie takiego początku rywalizacji w play off spodziewali się zawodnicy i fani "Czarnych Jastrzębi". O ile w pierwszym spotkaniu z Predators, przegranym 0:1, mieli szanse na zwycięstwo, to w drugim zostali zdeklasowani.
Bramkarz gości Pekka Rinne obronił 30 strzałów, a w obu spotkaniach łącznie 59. Ważną postacią w ekipie z Nashville był też Ryan Johansen, który zdobył bramkę i miał dwie asysty.
- W pierwszym meczu zwyciężył charakter, dziś był kawał dobrego hokeja - podsumował Rinne.
Gole dla jego zespołu - poza Johansenem - zdobyli: Ryan Ellis, Harry Zolnierczyk, Colton Sissons i Kevin Fiala.
Blackhawks poprzednio w dwóch kolejnych spotkaniach play off ani razu nie zdołali pokonać bramkarza rywali w 2002 roku. Drugą porażkę nie najlepiej przyjęli kibice zdobywców Pucharu Stanleya z 2010, 2013 i 2015 roku - ponad 22 tysiące osób zgromadzonych na widowni buczało na zawodników swojego klubu już od drugiej tercji.
Predators zostali piątą drużyną w NHL, która w dwóch pierwszych meczach w play off rozgrywanych na wyjeździe nie straciła ani jednej bramki.
Zawodnicy z Nashville są w dobrej pozycji, by sprawić niespodziankę i wyeliminować faworyta. Kolejne dwa spotkania rozegrają u siebie.
(PAP)
Reklama