Zarówno w czasie kampanii prezydenckiej, jak już po jej zakończeniu Donald Trump wielokrotnie zapewniał, że pod jego „zarządem” wszystko będzie wielkie, piękne, wspaniałe, zdumiewające, doskonałe, etc. Tak miało być z meksykańskim murem, nowym systemem ubezpieczeń medycznych, amerykańską polityką zagraniczną, reformami podatkowymi oraz wszelkimi innymi zjawiskami, których raczy się tknąć nowy lokator Białego Domu. Rzeczywistość na razie wygląda dość odmiennie. Na mur nikt nie chce dać pieniędzy, ustawa „Trumpcare” poległa po 18 dniach mimo 7 lat wcześniejszych zapowiedzi likwidacji Obamacare, na forum globalnym postawa Ameryki budzi raczej zakłopotanie niż podziw, a reformy podatkowe już powodują kłótnie, mimo że dyskusja o nich jeszcze się nawet nie zaczęła.
Jeśli Trump istotnie uważa, że jego poczynania staną się prędzej czy później olśniewające, to trzeba założyć, iż wymagania profesjonalizmu i doskonałości winny być stosowane przy budowaniu rządu federalnego. Niektórzy twierdzą wprawdzie, że nie ma to większego znaczenia, ponieważ rząd i tak nic nie robi, ale mimo wszystko obecność we władzach ludzi światłych i doświadczonych zawsze jest wskazana. Jak zatem wygląda zgromadzona dotąd przez Trumpa ekipa. Mówiąc krótko – jest to zgraja bogatych amatorów.
Na poziomie ministerialnym jest kilka osób, które mogą budzić jakie takie zaufanie: Jim Mattis, Elaine Chao, czy reprezentantka USA w ONZ Nikki Haley. Jednak z drugiej strony są też nominacje, które mogą jedynie śmieszyć – wystarczy przyjrzeć się kwalifikacjom i postawie nowej szefowej Departamentu Oświaty Betsy DeVos. Na szefa resortu energetyki wybrano byłego gubernatora Teksasu Ricka Perry'ego, który w przeszłości chciał ten resort w ogóle zlikwidować, tyle że nie mógł sobie przypomnieć, jak się ministerstwo nazywa. Perry o energetyce wie tylko tyle, że czasami z dziur w ziemi tryska ropa naftowa, co przynosi zyski. Dwaj poprzednicy Perry'ego byli cenionymi naukowcami.
Tymczasem na nieco niższych szczeblach rządowej drabiny aż roi się od szokujących dyletantów. Doradcą Trumpa do spraw walki z terroryzmem został węgierski emigrant Sebastian Gorka, który w swoim ojczystym kraju założył w roku 2007 skrajnie prawicową partię polityczną i zdradza poglądy wyraźnie antysemickie. Nie bardzo wiadomo, jak tego rodzaju biografia przystaje do radzenia komukolwiek w sprawach związanych z terroryzmem.
Ambasadorem w Izraelu mianowano Davida Friedmana, który jak dotąd pełnił rolę prawnika Trumpa, specjalizującego się w przepisach dotyczących bankructwa. Będzie miał zresztą doskonałą partnerkę, Omarosę Manigault, która też jest prawnikiem, a która drzewiej występowała wraz z Trumpem w telewizyjnej głupawce pt. „The Apprentice”. Dziś pani Manigault ma się zająć negocjowaniem trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie, czego zapewne dokona przez częste wykrzykiwanie pod adresem negocjatorów frazy „You are fired!”
Brnąc dalej w gąszcz amatorów natrafiamy na Keitha Schillera, zarządcę Oval Office, który w czasie kampanii wyborczej był „gorylem” Trumpa i zasłynął z tego, iż – jak sam się potem chełpił – „dał po ryju” osobie demonstrującej przeciw kandydatowi w czasie wyborczego wiecu. W Departamencie Pracy specjalnym asystentem ministra jest Curtis Ellis, były redaktor kompletnie idiotycznej, plotkarskiej witryny internetowej WorldNet Daily, gdzie poświęcał się dowodzeniu, że Barack Obama nie urodził się w USA. W tym samym resorcie wysoki rangą urząd został obsadzony przez faceta, który – jak się okazało – szkołę średnią ukończył dopiero w 2015 roku, mimo że ma ponad 40 lat.
Takich przykładów jest o wiele więcej. I na razie wszystko jest zgodnie z przewidywaniami – jaka ekipa, takie rezultaty.
Andrzej Heyduk
Pochodzi z Wielkopolski, choć od dzieciństwa związany z Wrocławiem. W USA od 1983 roku. Z wykształcenia anglista (Uniwersytet Wrocławski), językoznawca (Lancaster University w Anglii) oraz filozof (University of Illinois). Dziennikarz i felietonista od 1972 roku - publikował m. in. w tygodniku "Wprost", miesięczniku "Scena", gazetach wrocławskich, periodyku "East European Journal", mediach polonijnych, dzienniku "Fort Wayne Journal". Autor słownika pt.: "Leksykon angielskiej terminologii komputerowej" (1991) oraz anglojęzycznej powieści pt.: "The Breslau Conspiracy" (2014).
Reklama