Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 12:41
Reklama KD Market
Reklama

Za prywatnymi kratkami



Zawsze jest tak, że po objęciu Białego Domu przez nową ekipę następuje szereg zmian, z których wiele dotyczy postanowień poprzedniej administracji. Nie inaczej jest tym razem: Donald Trump podpisał kilkanaście dekretów, które unieważniają niektóre decyzje Baracka Obamy. Jednak nie wszystkie decyzje podejmowane są bezpośrednio przez prezydenta. Czasami są one dziełem szefów poszczególnych resortów i bywają dość wymowne.

Prokurator generalny Jeff Sessions, który znalazł się nagle w poważnych opałach z powodu swoich kontaktów z Rosjanami, wcześnie wydał dyrektywę, na mocy której władze federalne nadal mają korzystać z prywatnych więzień. Administracja Obamy wcześniej uznała, że więzienia te są gorsze od placówek prowadzonych przez władze różnych szczebli i powinny być stopniowo likwidowane.

Decyzja Sessionsa oznacza, że wszystko zostanie po staremu, co budzi dwie zasadnicze wątpliwości. Po pierwsze, jest niezaprzeczalnym faktem to, iż prywatne więzienia są po prostu gorsze i prowadzone bywają czasami w bulwersująco nieudolny sposób. W przeszłości było już kilka skandali dotyczących sposobu traktowania więźniów, stanu sanitarnego więzień itd. Po drugie, istnieje istotny problem moralny dotyczący tej sprawy. Prywatne zakłady karne są biznesami, które mają przynosić dochody właścicielom. Czy jednak więzienie kogokolwiek winno być domeną prywatnych przedsiębiorców? Bądź co bądź, chodzi tu o pozbawianie ludzi wolności dla czystego interesu.

Jeszcze nie tak dawno temu obowiązywała żelazna zasada, że osoby popełniające przestępstwa naruszają prawo i działają przeciwko całemu społeczeństwu, a zatem ich kara i jej wykonanie należą do władz reprezentujących naród. Zresztą na tym w sumie polega działanie wymiaru sprawiedliwości – kryminaliści to osoby występujące przeciw systemowi praworządności, który nie jest jakimś przedsiębiorstwem, lecz ważnym elementem ustroju każdego państwa demokratycznego, a więziennictwo to nie fabryka, lecz placówka publiczna, znajdująca się pod kontrolą władz.

Nikomu jeszcze nie przyszedł do głowy pomysł (na razie), by wykonywanie wyroków śmierci powierzać prywatnym firmom (Death Incorporated?). Coś takiego z pewnością spowodowałoby wiele sprzeciwów, a przecież w gruncie rzecz byłoby dokładnie tym samym, co trzymanie ludzi za prywatnymi kratkami. Sessions twierdzi, iż prywatne więzienia są potrzebne, gdyż przynoszą władzom spore oszczędności. Jednak kilka analiz statystycznych wykazało, iż jest to argumentacja złudna, gdyż rzekome oszczędności są nikłe, szczególnie wobec licznych problemów z placówkami tego rodzaju.

Niektórzy twierdzą, iż prywatne więzienia to nic bardziej zdrożnego niż prywatne szkoły. Jest jednak pewna zasadnicza różnica – ludzie kształcą się tam, gdzie chcą z własnego wyboru i zawsze mogą ze szkoły zrezygnować lub ją zmienić. Więźniom z oczywistych powodów tego rodzaju przywileje nie przysługują. Są skazani nie tylko na swój wyrok, ale również na właścicieli ich zakładu karnego, których bynajmniej sobie nie wybierali.

Andrzej Heyduk

Pochodzi z Wielkopolski, choć od dzieciństwa związany z Wrocławiem. W USA od 1983 roku. Z wykształcenia anglista (Uniwersytet Wrocławski), językoznawca (Lancaster University w Anglii) oraz filozof (University of Illinois). Dziennikarz i felietonista od 1972 roku - publikował m. in. w tygodniku "Wprost", miesięczniku "Scena", gazetach wrocławskich, periodyku "East European Journal", mediach polonijnych, dzienniku "Fort Wayne Journal". Autor słownika pt.: "Leksykon angielskiej terminologii komputerowej" (1991) oraz anglojęzycznej powieści pt.: "The Breslau Conspiracy" (2014).

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama