Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 01:53
Reklama KD Market

Startował w wyborach prezydenckich, dostał 27 głosów

Po trzech tygodniach nerwowego oczekiwania Philip Seeberg z Naperville wie już, ile głosów otrzymał w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych – 27.

/a> Philip Seeberg fot. Facebook


Mieszkaniec Naperville Philip Seeberg postanowił spróbować swoich sił w wyborach na najwyższy urząd w państwie. Skorzystał z prawa przysługującego każdemu obywatelowi i zgłosił swoją kandydaturę w stanowej komisji wyborczej, w związku z czym jego nazwisko pojawiło się na listach wyborczych. Seeberg najdłużej czekał na wyniki z powiatów Kendall, DuPage, Kane i Will, gdzie głosy liczone są manualnie.

Najwięcej, bo dziewięć głosów Philip Seeberg otrzymał w powiecie Will, gdzie mieszka. Jeden głos oddał sam na siebie, drugi należał do jego ojca. Zdaniem kandydata na prezydenta, nie zagłosował na niego żaden inny krewny. Seeberg podejrzewa, że pozostałe siedem głosów otrzymał od swoich kolegów z czasów licealnych, którzy o jego kandydaturze dowiedzieli się za pośrednictwem Facebooka. Z kolei dwa głosy z powiatu Kane należą, zdaniem kandydata, do koleżanki z pracy i jej męża.

Na swoją kampanię wyborczą Philip Seeberg przeznaczył 73 dolary. Tyle kosztowało wydrukowanie wizytówek ze zdjęciem, transparent wyborczy, opłaty promocyjne w mediach społecznościowych i zakup kilku egzemplarzy gazety "The Naperville Sun", która napisała o nim artykuł. Startował pod wyborczym hasłem "Nie chcesz Trumpa ani Clinton? Głosuj na Philipa Seeberga". Kandydat przekonywał do siebie pasażerów Metry, rozdając wizytówki na stacjach rozmieszczonych pomiędzy Aurorą i Downers Grove, w związku z czym najbardziej liczył na poparcie w powiecie DuPage, ale zdobył tam zaledwie dwa głosy.

"Teraz rozumiem, jak mogła czuć się Hillary Clinton. Powiat DuPage to było moje Michigan" – powiedział rozczarowany reporterowi "Chicago Tribune". Philipowi Seebergowi gratulujemy wyniku i życzymy wytrwałości, kolejne wybory za niespełna cztery lata.

(gd)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama