Ja wiem, że to tanie skojarzenie – ale słuchając orędzia Claude’a Junckera na forum Parlamentu Europejskiego, opędzić się od niego nie mogłem. Związek Radziecki w czasach Andropowa i Czernienki. Wszystko się sypie, ale gromada starców w Biurze Politycznym ani myśli tego dostrzec. I jak stado wściekłych papug powtarza: socjalizm to najlepszy ustrój świata, socjalizm odniósł historyczny sukces, nie ma innej przyszłości niż socjalistyczna! A przejściowe trudności to tylko dywersja wrogich ośrodków oraz propaganda defetystów!
Ogarnięci ideologicznym obłędem, przeforsowali kiedyś eurokraci projekt wspólnej waluty, kompletnie lekceważąc ostrzeżenia ekonomistów. Jacyś tam profesorowie nudzą o „optymalnym obszarze walutowym”, straszą wykresami, że gospodarki niekompatybilne, że ta silniejsza, niemiecka, będzie wysysać te słabsze, a z kolei słabsze będą się ponad możliwości spłaty zadłużać na jej koszt… A zamknąć tam defetystom gęby, co oni tam wiedzą: wspólna waluta zintegruje kontynent, także gospodarczo, a jak go zintegruje, to nawet jeśli dojdzie przejściowo do pewnych problemów, pogłębiona integracja je z czasem zlikwiduje. Kto mówi inaczej, ten won z mediów, tego jako faszystę otoczyć ostracyzmem, wypchnąć z uczelni i debaty publicznej.
W tym samym obłędzie otworzyli eurokraci szeroko drzwi na imigrantów. Bardzo dobrze, im więcej ich napłynie, tym szybciej zostaną rozbite patriarchalne, narodowe państwa, tym łatwiej się zglajchszaltuje nowy europejski naród, uwolniony od religianckich i nacjonalistycznych przesądów. Kto mówi inaczej, kto sieje defetyzm, tego w łeb, i jako faszystę – won z mediów, won od stanowisk, won od debaty publicznej. My tu ruszamy z posad bryłę świata – i stawiamy ją na głowie! A że muszą przy tym być pewne przejściowe trudności? Na to jest jedna nieomylna odpowiedź: więcej integracji! Na problemy integracji odpowiedź jest zawsze jedna: jeszcze głębsza integracja! Tako rzecze święta Doktryna!
Doprawdy, przewodniczący Komisji Europejskiej bredził dokładnie w tym duchu. Nic nie zrozumiał. Nie widzi żadnych problemów, poza przejściowymi. Nie widzi żadnej winy w swoich i innych eurokratów działaniach. Jedyne zło, to że nie wszyscy rozumieją, iż Europa potrzebuje więcej integracji. Jedyne zło, to że nie wszyscy chcą się podporządkować dyktatowi Brukseli. Trzeba ich zmusić! Grecja? Grecja potrzebuje głębszej integracji ze strefą euro, a strefa euro rozszerzenia! Brexit? Brexit to wynik knowania ciemnych sił, Brytyjczycy pożałują i sami przyjdą się prosić, a żeby pożałowali, trzeba ich za krnąbrność ukarać. Wschodnia Europa? Bezczelne typy, ciemna hołota, która nie dojrzała do prawdziwej demokracji i nie rozumie, jak powinna być wdzięczna, że ich na wyrost przyjęto do europejskiej rodziny – trzeba tych Polaków dla przykładu dobrze przeczołgać! W tej trudnej dziejowej chwili jedno trzeba pamiętać: więcej integracji, więcej władzy dla brukselskiej centrali!
Oczywiście to tylko skojarzenia dotyczące stylu i retoryki. Unia Europejska nie jest Związkiem Sowieckim. Breżniew, Andropow czy Czernienko w swojej sklerozie dysponowali atomowym guzikiem, armią, KGB, gigantycznym aparatem propagandowym. Juncker ma tylko to ostatnie. Może straszyć, ubliżać, próbować narzucić swoją wolę krzykiem. Nie może nawet obciąć nikomu pieniędzy, bo ich rozdział wynika z traktatów.
A sondaże nie pozostawiają wątpliwości: Europejczycy mają dość. I choćby nie wiem jak się eurokraci na to wściekali, wkrótce będą musieli zmienić śpiewkę: były błędy i wypaczenia, potrzebujemy jawności, pierestrojenia mechanizmów, żeby słuszna idea… Cóż, przeżyliśmy to, gdy było na poważnie i stały na granicy czołgi – tym łatwiej przeżyjemy farsę, gdy grożą nam tylko eurorezolucje.
Reklama