Imprezę po raz 14 zorganizowało Towarzystwo Przyjaciół Krakowa. Po czerwonym dywanie przemaszerowało osiemnaście sympatycznych jamników i niemniej sympatyczne trzy yorki, miniaturowe teriery, które po raz pierwszy wzięły udział w imprezie, która zgromadziła blisko tysiąc osób.
Parada czworonogów odbyła 11 września, na polanie w lesie w Schiller Woods, u zbiegu ulic Cumberland i Irving Park, podczas drugiego tego lata pikniku chicagowskiego Towarzystwa Przyjaciół Krakowa. Pochód poprowadzili Jolanta Grocholska i Tadeusz Żaczek.
Początek zabawy tradycyjnie obwieścił hejnał mariacki, bo tradycja parady jamników została przeniesiona do Chicago z Krakowa. Piknik poprzedziła msza polowa, którą odprawił salwatorianin ksiądz Mikołaj Markiewicz z Merrillville z Indiany.
Królewską Paradę Jamników otworzyła 5-letnia, rudowłosa jamniczka Maja, która choć wystartowała po raz pierwszy w tej konkurencji, zdobyła palmę pierwszeństwa. Jej właścicielka, Halina Skowron, opowiedziała o trudnych przeżyciach swej podopiecznej, która zanim trafiła do obecnego domu była wielokrotnie adoptowana.
Wśród trzech startujących yorków zaszczytny tytuł zwyciężczyni przypadł w udziale czteroletniej Perełce, która do Stanów Zjednoczonych przyleciała na stałe z Polski, z Częstochowy. Pies w przeciwieństwie do amerykańskich yorków ma nieobcięty ogon. − Perełka lubi jamniki, a jej najlepszym przyjacielem był jamnik Kufel − opowiadała nam Grażyna Mecinski, właścicielka zwyciężczyni.
Tytuły dam dworu i dworzan uzyskały wśród jamników: Coco − Grażyny Schmidt i Lexi − Judi Parr, a wśród yorków: DJ − Tadeusza Kołodzieja i Bak − Tadeusza Wilka.
Wszystkie czworonogi były prowadzone przez właścicieli na smyczy, za wyjątkiem sześcioletniej Misi, suczki rasy pomchi, która wystąpiła poza konkurencją w stroju pszczółki i zaprezentowała publiczności zdyscyplinowanie, urok i grację.
W nagrodę za udział w paradzie czworonogi otrzymały zabawki, przysmaki i psie ubranka z emblematami chicagowskiej drużyny Bears. Te ostatnie nagrody ufundował Tadeusz Wodka, który w czasie pikniku wcielił się też w smoka wawelskiego.
Trwający do wieczora piknik obfitował w liczne atrakcje. Była m.in. dobra muzyka i doskonałe jedzenie z dwóch popularnych restauracji − Karczmy krakowskiej i Lutni. Wiele osób chętnie się fotografowało z Lajkonikiem. Duże zainteresowanie wzbudzała wyeksponowana wśród drzew szopka krakowska z zaproszeniem do wzięcia udziału w tegorocznym konkursie szopek. Jak zwykle u krakusów – było świetne przygotowanie i znakomita atmosfera.
Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka
Reklama