Rejestracja do wyborów wskazuje, że sympatycy Trumpa są bardziej zmotywowani
- 08/22/2016 04:59 PM
Chociaż Hillary Clinton prowadzi w przedwyborczych sondażach przed Donaldem Trumpem, optymistycznym sygnałem dla republikańskiego kandydata jest fakt, że w kluczowych dla zwycięstwa stanach rejestruje się więcej wyborców jego partii niż wyborców Partii Demokratycznej.
Jak ustalił magazyn internetowy „Politico”, na Florydzie, w Pensylwanii, Karolinie Północnej i Iowa znacznie więcej wyborców zarejestrowało się w ostatnich miesiącach jako Republikanie niż jako Demokraci. W Pensylwanii, jednym z najważniejszych stanów „wahających się”, ponad 85 tysięcy byłych Demokratów zarejestrowało się w tym roku jako Republikanie.
Podobny trend obserwuje się w wielu innych stanach. Nie zanotowano tam znacznego wzrostu rejestracji nowych wyborców demokratycznych, jak w poprzednich wyborach w 2012 roku. Niemal wszędzie przybywa zarejestrowanych Republikanów, a także wyborców określających się jako niezależni. Liczba zarejestrowanych Demokratów pozostaje na tym samym poziomie.
Zdaniem „Politico” wskazuje to, że wyborcy skłaniający się do głosowania na Hillary Clinton nie są tak silnie zmotywowani jak sympatycy Trumpa. W USA wystarczy raz zarejestrować się do wyborów w danym stanie, ale trzeba zarejestrować się ponownie w razie przeprowadzki do innego stanu albo zmiany barw partyjnych. Nie wszyscy Amerykanie rejestrują się do wyborów - nie jest to obowiązkowe - i nie wszyscy zarejestrowani wyborcy głosują w wyborach. W ostatnich wyborach prezydenckich frekwencja wynosiła 53 proc. (uprawnionych do głosowania).
Dlatego niektóre sondaże śledzą wyborcze preferencje zarejestrowanych wyborców, a inne - tzw. prawdopodobnych wyborców, czyli tych, którzy deklarują zamiar głosowania. Według Real Clear Politics – ośrodka, który analizuje wyniki sondaży i oblicza średnią z kilku najważniejszych (uznawanych za najbardziej wiarygodne) – Clinton nadal prowadzi przed Trumpem w stanach decydujących zwykle o rezultacie wyborów. Różnica między nimi zmniejszyła się jednak trochę w ostatnich dniach.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
Reklama