Ewa Malcher
W Chicago podobnie jak w innych amerykańskich miastach odbywały się protesty przeciwko brutalności policji, po tym jak w Luizjanie i i Minnesocie zastrzelonych zostało dwóch Afroamerykanów przez białych policjantów. W Wietrznym Mieście aresztowano 21 osób, w tym jednego z organizatorów demonstracji, po tym jak doszło do konfrontacji z policją.
Wśród 19 aresztowanych w sobotę był działacz Black Lives Matter, organizacji występującej przeciwko brutalności policji i domagającej się poszanowania życia Afroamerykanów. Ja'Mal Green na początku manifestacji zapewniał, że będzie ona miała pokojowy przebieg.
Protesty miały rzeczywiście spokojny charakter przez większość dnia, ale wieczorem, gdy manifestanci przemaszerowali do południowej części śródmieścia, ktoś zaczął rzucać butelkami w konną policję; doszło do konfrontacji z funkcjonariuszami, a w konsekwencji do aresztowań.
Świadkowie zdarzenia twierdzą, że działacz próbował załagodzić konflikt i uspokoić demonstrantów, natomiast rzecznik policji utrzymuje, że mężczyzna usiłował odebrać policjantowi broń. Aktywista pozostawał za kratkami w poniedziałek. Wszystkie inne osoby zatrzymane pod zarzutem zakłócania porządku publicznego zostały zwolnione z aresztu.
Podobne protesty odbyły się w weekend w całym kraju. Około stu demonstrantów zostało aresztowanych w sobotę w St. Paul w Minnesocie, podobną liczbę zatrzymano w Baton Rouge w Luizjanie. Uczestnicy manifestacji − również chicagowskich − twierdzą, że będą protestować dotąd, dokąd nie dojdzie do znaczących reform w policji. (ao)
Na zdjęciach: Uczestnicy protestu #BlackLivesMatter weszli w sobotę na teren festiwalu kulinarnego Taste of Chicago
Zdjęcia: Ewa Malcher
