Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 9 października 2024 13:15
Reklama KD Market

Francja ostatnim półfinalistą, koniec snu Islandii



Gospodarze piłkarskich mistrzostw Europy Francuzi rozgromili w podparyskim Saint-Denis będących jedną z największych niespodzianek turnieju Islandczyków 5:2 i uzupełnili stawkę półfinalistów. Ich kolejnymi rywalami będą mistrzowie świata Niemcy.

Kibice z Islandii i z wielu innych krajów trzymający kciuki za debiutującą w turnieju tej rangi ekipę z wyspy gejzerów liczyli, że po raz kolejny sprawi ona niespodziankę. Nadzieje zgasły już po pierwszej połowie, która była popisem "Trójkolorowych". Hannes Halldorsson przed ćwierćfinałami miał na koncie najwięcej spośród wszystkich bramkarzy biorących udział w Euro 2016 udanych interwencji - 22. W niedzielę aż pięć razy musiał wyciągać piłkę z siatki.

Popis strzelecki gospodarzy rozpoczął w 12. minucie Olivier Giroud, który w trzech poprzednich spotkaniach nie zanotował ani jednego gola. Potem golkipera rywali pokonali także Paul Pogba (20. minuta) i Dimitri Payet (43.), a tuż przed końcem pierwszej połowy prowadzenie podwyższył jeszcze Antoine Griezmann, który był autorem 100. trafienia tych ME i został liderem klasyfikacji strzelców. Po tym ostatnim golu Payet - tak jak w poprzednim pojedynku - podbiegł do Griezmanna, który zdobył obie bramki w wygranym z Irlandią 2:1 meczu 1/8 finału, i pocałował go w stopę.

Islandczycy zasłynęli we wcześniejszej fazie turnieju walecznością i po wznowieniu gry nie rezygnowali z walki choćby o honorowego gola. Udało im się dopiąć celu w 56. minucie, gdy bramkę zdobył Kolbeinn Sigthorsson. Tym samym jego drużyna pozostała - obok Walii - jedynym zespołem, który strzelił co najmniej jednego gola w każdym ze swoich spotkań w tych mistrzostwach. Jako pierwsza strzeliła też bramkę "Les Blues" z gry (wcześniej gospodarze stracili dwa gole po rzutach karnych).

Francuzi nie czekali długo z odpowiedzią - trzy minuty później po raz drugi tego wieczora na listę strzelców wpisał się Giroud. Wynik ustalił sześć minut przed końcowym gwizdkiem Birkir Bjarnason.

Była to 12. konfrontacja tych zespołów. Dziewięć razy wygrali "Trójkolorowi", a trzykrotnie padł remis. Był to też mecz, w którym jak na razie padło najwięcej bramek w trwającej we Francji imprezie.

Po raz kolejny dla dwukrotnych mistrzów Europy (1984, 2000) szczęśliwy okazał się Stade de France. Na tym obiekcie zagrali po raz 80. w historii i odnieśli 50. zwycięstwo (20 remisów i 10 porażek).

Debiutujący w imprezie tej rangi Islandczycy - mimo że nie udało im się pójść w ślady Walijczyków, którzy są w półfinale po pokonaniu Belgów - mają powody do zadowolenia. Zwrócili uwagę całego piłkarskiego świata i zostali narodowymi bohaterami, eliminując w 1/8 finału Anglików.

"Trójkolorowi" w półfinale zmierzą się 7 lipca z Niemcami. Mistrzowie świata stoczyli w sobotę emocjonujący pojedynek z Włochami. Zwycięzcę - przy remisie 1:1 - wyłoniła seria rzutów karnych, która miała niecodzienny przebieg i na długo pozostanie w pamięci zarówno piłkarzy, jak i kibiców. W pierwszych pięciu próbach oba zespoły zmarnowały aż po trzy "jedenastki".

Przed półfinałem szkoleniowiec Niemców Joachim Loew ma problemy kadrowe. Z powodu kontuzji nie będzie mógł skorzystać już do końca imprezy z napastnika Mario Gomeza. Pod znakiem zapytania w kontekście czwartkowego meczu stoi występ Samiego Khediry i Bastiana Schweinsteigera.

Ekipa z Italii wróciła jeszcze w niedzielę do ojczyzny. Część zawodników i trener Antonio Conte wylądowali już w Mediolanie, gdzie powitały ich entuzjastycznie setki fanów. Druga tura poleciała do Rzymu.

Drugą parę półfinałową utworzą Walia i Portugalia, które zagrają 6 lipca.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama