Kilka godzin po zdarzeniu wciąż pozostawał na wolności osobnik, który jadąc na rowerze ostrzelał 25 maja radiowóz policji w chicagowskiej dzielnicy West Ridge na północy miasta. Zuchwalec wymknął się z obławy prowadzonej z udziałem helikoptera i tresowanych psów. Policja, przygotowująca się do świątecznego weekendu, traktuje incydent bardzo poważnie.
Do zdarzenia doszło przed godz. 1 rano w alejce na tyłach domów w rejonie skrzyżowania ulic Peterson i Washtenaw. Osobnik na rowerze, wykrzykujący hasła lokalnego gangu, oddał serię strzałów w kierunku radiowozu. Na szczęście żadnemu z funkcjonariuszy nic się nie stało.
Pościg za uciekającym rowerzystą okazał się nieskuteczny. Po wielu godzinach poszukiwań napastnik wciąż pozostawał na wolności, mimo zaangażowania w akcję oddziału taktycznego i wykorzystania najnowszych zdobyczy techniki.
Nowy szef policji chicagowskiej Eddie Johnson zapewnił, że traktuje incydent bardzo poważnie, choćby dlatego, że zaczyna się długi, świąteczny weekend Dnia Pamięci Narodowej i należy spodziewać się nasilenia przemocy w całym mieście.
Johnson stwierdził, że sprawcami większości strzelanin są nastolatki − chłopcy zaledwie 14, 15, 16-letni. Szef policji zaapelował do chicagowian, by byli czujni i do rodziców, by zwrócili uwagę na to, gdzie i z kim przebywają ich dzieci, czym się zajmują.
Podkreślił, że prewencja przemocy jest nie tylko zadaniem dla policji, ale przede wszystkim, muszą być w nią zaangażowane rodziny, szkoła, organizacje środowiskowe i religijne.
(ao)
Reklama