Hiszpan Mikel Nieve z ekipy Sky wygrał po samotnym finiszu w Cividale del Friuli 13. etap Giro d'Italia. Rafał Majka (Tinkoff) przyjechał w małej grupie z faworytami wyścigu, zajmując piąte miejsce, a w klasyfikacji generalnej jest wciąż szósty.
Liderem został Kostarykanin Andrey Amador (Movistar). Odebrał różową koszulkę Luksemburczykowi Bobowi Jungelsowi (Etixx-Quick Step), który do grupki z Majką, Amadorem i innymi kolarzami liczącymi się w walce o zwycięstwo w Giro stracił 50 sekund.
Nieve uczestniczył w 25-osobowej ucieczce, a na najtrudniejszym podjeździe na etapie - Cima Porzus, 34 km przed metą, zaatakował, osiągając na "kresce" 43 sekundy przewagi nad Włochem Giovannim Viscontim (Movistar). Pół minuty później dojechała do mety grupa faworytów Giro, a bonifikatę za trzecie miejsce zgarnął kolejny Włoch Vincenzo Nibali (Astana). Zdobyte cztery sekundy pozwoliły "Rekinowi z Mesyny" przesunąć się z piątej na trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej.
W przededniu bardzo trudnego górskiego etapu Amador ma przewagę 26 sekund nad Jungelsem i 41 nad Nibalim. Majka traci do pierwszego w historii wyścigu lidera z Kostaryki 1.37.
W sobotę można się spodziewać przetasowań w czołówce na trasie z Alpago do Corvary (2010 km) w Dolomitach. Kolarze będą się wspinać na sześć przełęczy (Pordoi, Sella, Gardena, Campolongo, Giau, Valparola), z czego cztery powyżej 2 tys. metrów n.p.m. Przewyższenie na tym etapie wynosi aż 5400 metrów.
(PAP)
Reklama