MŚ w hokeju - Gabriel Samolej: nie wyobrażam sobie straty punktów z Japonią
- 04/29/2016 01:58 AM
Gabriel Samolej, były bramkarz m.in. nowotarskiego Podhala i reprezentacji Polski, trzykrotny olimpijczyk, nie wyobraża sobie przegranej polskiej reprezentacji w piątkowym meczu z Japonią. - I to za trzy punkty - podkreślił.
Samolej podkreślił, że po wygranych meczach ze Słowenią (4:1) i Austrią (1:0) nie wyobraża sobie innego wyniku, niż zwycięstwo i to za trzy punkty.
- To były naprawdę świetne spotkania w wykonaniu naszych hokeistów. Wielkie brawa należą się nie tylko im, ale i trenerowi Jackowi Płachcie, który potrafił tak zmobilizować drużynę, że ta podniosła się z kolan i pokonała faworytów turnieju. Tym bardziej uważam, że ten ostatni mecz powinien zakończyć się pełnym sukcesem w regulaminowym czasie - powiedział Samolej.
Według niego Polacy nie będą mieli jednak łatwego zadania.
- Chociażby dlatego, że my w dalszym ciągu walczymy, chociaż szanse są nikłe i całkowicie już od nas niezależne, o wejście do hokejowej elity. Japończycy natomiast wiedząc, że po tych mistrzostwach spadają do Dywizji 1B zagrają na totalnym luzie - dodał.
Biało-czerwoni przegrywając wcześniej z Włochami (1:3) i Koreą Południową (1:4) zawiedli jednak oczekiwania trzykrotnego olimpijczyka.
- Liczyłem, że w tych meczach zdobędziemy chociaż trzy punkty dające nam realne szanse na wyjście z tzw. zaplecza elity. Teraz musimy wygrać z Japonią i liczyć na odpowiednie wyniki pozostałych piątkowych spotkań, no i na to, żeby z MŚ z udziałem najlepszych 16 nie spadły Niemcy i Francja. Szkoda, że nie udało się nam załatwić awansu w walce bezpośredniej, bo teraz pozostaje nerwowe oczekiwanie na to, czy wszystkie te czynniki ułożą się po naszej myśli - podsumował Samolej.
Do Dywizji 1B spadnie Japonia. Pierwsza drużyna awansuje na pewno do elity, zespół z miejsca drugiego będzie czekał na rozstrzygnięcia w majowych MŚ elity. Jeśli w tych zawodach współgospodarze kolejnego turnieju Francja i Niemcy zajmą dwa ostatnie miejsca, wtedy spadnie tylko jedna drużyna, która zostanie zastąpiona przez zwycięzcę katowickiego turnieju. W przeciwnym razie spadną i awansują dwie ekipy.
Aby zająć drugie miejsce Polska musi wygrać w regulaminowym czasie z Japonią oraz liczyć na korzystne rozstrzygnięcia we wcześniejszych meczach ostatniej serii, które też odbędą się w piątek. Po pierwsze Włochy muszą pokonać Koreę Południową. Jeśli zrobią to za trzy punkty, to następnie biało-czerwoni będą ściskać kciuki za Austriaków, aby w regulaminowym czasie wygrali ze Słoweńcami. Natomiast jeśli hokeiści z Półwyspu Apenińskiego do zwycięstwa będą potrzebowali dogrywki lub rzutów karnych, wtedy korzystna dla Polaków będzie jakakolwiek wygrana Słoweńców.
(PAP)
Reklama