Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 11:50
Reklama KD Market

Piłkarska LE – sędzia Marciniak: we Lwowie życie toczy się normalnym tokiem



Szymon Marciniak, który poprowadzi we Lwowie czwartkowy półfinał piłkarskiej Ligi Europejskiej Szachtar Donieck – FC Sevilla przyznał, że nie odczuwa napiętej sytuacji politycznej na Ukrainie. Dodał, że nie ma dla niego znaczenia, że w jednej z drużyn wystąpi Polak.

W hiszpańskim zespole kluczową rolę odgrywa pomocnik reprezentacji Polski Grzegorz Krychowiak.

- Dla mnie nie ma to znaczenia, że gra Polak. Czasami nie mamy nawet możliwości porozmawiania i kilka słów udaje się zamienić dopiero na boisku. Piłkarze i sędziowie mają oddzielne przygotowania do meczów. Jeśli Polak zatrzyma ręką piłkę lecącą do bramki, to nie znaczy, że nie wyrzucę go z boiska. Oczywiście w podświadomości jest satysfakcja, jeżeli rodak dobrze zaprezentuje się na tym poziomie – powiedział Marciniak, który jest w gronie 18 sędziów głównych na mistrzostwa Europy we Francji.

Poprzednie spotkanie w europejskich pucharach arbiter z Płocka sędziował Bayernowi Monachium Roberta Lewandowskiego z Benfiką Lizbona w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

- Przedtem prowadziłem mecz Ligi Mistrzów Realu Madryt z Romą, której bramkarzem jest Wojciech Szczęsny. Jeszcze wcześniej sędziowałem w Lidze Mistrzów Juventusowi walczącemu z Sevillą Krychowiaka. Z Wojtkiem mogłem porozmawiać przed, a z Robertem dopiero po meczu. Czasami jednak brakuje możliwości, żeby zamienić nawet słówko. W dniu spotkania mam bowiem dużo obowiązków nałożonych przez UEFA – zaznaczył.

To druga wizyta Marciniaka na stadionie we Lwowie.

- W sierpniu prowadziłem na tym obiekcie spotkanie w kwalifikacjach Ligi Mistrzów pomiędzy Szachtarem a Rapidem Wiedeń. Znam więc ten stadion i trochę łatwiej było mi się przygotować do czwartkowego meczu. Jednak oczy muszę mieć dookoła głowy, bo w półfinale zawodnicy dopuszczają się różnych trików, aby tylko awansować do finału – podkreślił.

Dodał również, że nie miał żadnych obaw przed przylotem do Lwowa w związku z sytuacją polityczną na Ukrainie.

- Ludzie żyją we Lwowie zupełnie normalnie. W bezpośrednich rozmowach piłkarze Szachtara mówią, że życie toczy się swoim tokiem i mogliby już grać w Doniecku. W sierpniu we Lwowie był pełen stadion i wspaniała atmosfera. Nie dało się wyczuć, że w kraju dzieje się coś złego. Generalnie próbuje się o tym nie myśleć – powiedział Marciniak.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama