Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 11:52
Reklama KD Market

Ewelina Kobryn: mistrzostwo z Salamanką zapamiętam na zawsze



Środkowa koszykarskiej reprezentacji Polski Ewelina Kobryn zdobyła dziesiąte mistrzostwo kraju, ale po raz pierwszy w Hiszpanii. - Świętowanie na Plaza Mayor w Salamance zapamiętam na zawsze. To było niesamowite - powiedziała po przylocie do Krakowa.

Jej drużyna Perfumerias Avenida Salamanka pokonała w finale ligi hiszpańskiej Spar City Girona 2-1, wygrywając decydujące spotkanie 60:57. Tysiące fanów przyszło na główny plac miasta, by świętować z koszykarkami sukces.

- Ta rzesza fanów i cała fiesta to było coś niesamowitego. Przyszła tam chyba cała Salamanka na czele z burmistrzem. Kibice czekali na mistrzostwo trzy lata, więc i radość była wielka. Koszykówka to dyscyplina numer jeden w Salamance, drużyna piłki nożnej występuje w trzeciej lidze, więc to na nas skupia się cała uwaga kibiców. Mieszkałam w centrum miasta i na co dzień, nie tylko po mistrzostwie, spotykałam się z wyrazami sympatii. Byłam rozpoznawana na ulicach, w sklepach, podobnie jak koleżanki - powiedziała Kobryn.

Sezon rozpoczęła w Fenerbahce Stambuł, ale w grudniu klub za porozumieniem stron rozwiązał umowę i trafiła do ligi hiszpańskiej. Jej nowy zespół także rywalizował w Eurolidze.

- Liga turecka to na pewno bardziej siłowa, fizyczna koszykówka, ale rozgrywki w Hiszpanii są też interesujące. Bardzo szybkie tempo meczów i waleczność to najważniejsze elementy. W każde spotkanie trzeba włożyć dużo serca i umiejętności. O sile ekstraklasy decydują Hiszpanki, a nie koszykarki zagraniczne. To o czymś świadczy, bo ten kraj odnosi sukcesy w mistrzostwach Europy i świata. Na mecze ligowe, nawet z ostatnią ekipą, tak jak na spotkania w Eurolidze przychodził komplet publiczności - dodała.

Kobryn wcześniej była cztery razy mistrzynią Polski z Lotosem Gdynia i Wisłą Can-Pack Kraków (2005, 2008, 2011-12), trzykrotnie mistrzynią Rosji z UMMC Jekaterynburg (2013-2015), sięgnęła z tym klubem także po mistrzostwo Euroligi (2013), a ponadto w 2014 r. cieszyła się z wywalczenia mistrzowskiego pierścienia w WNBA z Phoenix Mercury. Nie ukrywa, że marzy jeszcze o występie w USA.

- Chciałabym jeszcze raz zagrać w WNBA, ale wiem, że będzie to trudne, bo ten sezon nie był dla mnie najlepszy, a wyniki osiągnięte na europejskich parkietach mają wpływ na propozycje z WNBA. Za mną okres... sinusoidalny, ale cieszę się z takiego fantastycznego zakończenia. Kluby WNBA dopiero rozpoczęły treningi i przygotowania do nowego sezonu. Czekam więc cierpliwie, ale nie będę się stresować, jeśli propozycja nie wpłynie. Jestem tzw. wolną zawodniczką, bo do tej pory prawa do mnie miało Phoenix Mercury. Poprosiłam jednak ten klub o wydanie tzw. listu czystości i moja prośba została spełniona - poinformowała.

Na razie 33-letnia Polka nie wie, gdzie występować będzie w nowym sezonie.

- Przed opuszczeniem Salamanki nie było żadnych konkretów, ale nie zastanawiałam się nad tym, czy chciałabym tam zostać, gdyby pojawiła się propozycja. Teraz przyszedł czas na odpoczynek i dzielenie się z najbliższymi wrażeniami z ostatnich miesięcy. W połowie czerwca lecę odwiedzić znajomych w Los Angeles. O nowym sezonie nie myślę. Planów też nie robię. Wien na pewno, że nie zamierzam na razie kończyć kariery. Chcę grać przynajmniej kolejny sezon. Zdrowie na szczęście dopisuje, więc dlaczego mam rezygnować z tego, co naprawdę kocham - dodała Kobryn.

Jak przyznała, odpoczynek będzie aktywny, bo nie potrafi nic nie robić podczas przerwy między sezonami.

- Dwa-trzy dni nic nierobienia absolutnie mi wystarczą. Tę fazę mam już za sobą. Oczywiście nie będę trenować codziennie, bo nie muszę. Nie dotykam się także piłki przez najbliższe tygodnie. Będę spędzać sporo czasu na świeżym powietrzu. CrossFit to będzie podstawa mojej aktywności - zdradziła.

Wychowanka Wisły Kraków na pewno zajrzy do klubowej hali. Jej koleżanki w sobotę rozpoczynają walkę o 25. w historii mistrzostwo Polski. Rywalem w finale będzie Artego Bydgoszcz, które po raz pierwszy przystępuje do play off z przewagą własnego parkietu jako najlepsza drużyna sezonu zasadniczego.

- Na pewno przyjdę na mecze Wisły o złoto. Mówię mecze, bo dwa pierwsze spotkania odbędą się w Bydgoszczy, ale wierzę, że rywalizacja nie skończy się szybko - podsumowała.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama