Władze Chicago odmawiają upublicznienia dokumentów dotyczących zabicia przez policję kolejnego nastolatka. Spór władz z mediami przypomina sprawę zastrzelenia Laquana McDonalda. Podobny jest też przebieg zdarzenia, łącznie z liczbą oddanych strzałów.
Przypomnijmy, że nagranie z zabicia 16 strzałami 17-letniego Laquana McDonalda zostało udostępnione w grudniu ubiegłego roku po nakazie sądowym i zapocząkowało zmiany personalne w policji, a także dochodzenie władz federalnych w sprawie stosowanych przez nią procedur.
W przypadku najnowszego sporu chodzi o zabicie Warrena Robinsona. 16-latek został zastrzelony przez policję w lipcu 2014 r., a więc trzy miesiące wcześniej niż Laquan McDonald. Oficjalna relacja policji z przebiegu zdarzenia stwierdza, że Robinson uciekał, schował się pod samochodem i wymierzył broń w funkcjonariuszy. Dopóki nie zostaną ujawnione nagrania i inne materiały dowodowe, nie będzie można zweryfikować, czy to rzeczywiście prawdziwy przebieg zdarzenia.
Władze miasta odmawiają telewizji NBC5 udostępnienia kopii nagrania i raportów policyjnych argumentując, że przepisy zabraniają im ujawniania szczegółów incydentu z udziałem osoby nieletniej.
Z taką interpretacją przepisów nie zgadza się profesor prawa na Uniwersytecie Northwestern, Sheila Bedi, dlatego NBC5 skierowało wniosek do prokuratury generalnej Illinois o wydanie nakazu upublicznienia materiałów dowodowych.
(ao)
Reklama