Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 06:43
Reklama KD Market

Skrajne emocje po czwartkowym hicie na Anfield



Czwartkowy hitowy mecz rewanżowy 1/4 finału Ligi Europejskiej, w którym Liverpool pokonał u siebie Borussię Dortmund 4:3, wywołał skrajne, emocjonalne reakcje mediów i ekspertów. "Szok, rozczarowujący knockout" - pisali Niemcy.

Przed tygodniem w Dortmundzie było 1:1, a ten wynik był korzystniejszy dla angielskiej drużyny. Jednak po niespełna 10 minutach rewanżu Borussia prowadziła już na Anfield 2:0, a później 3:1, i wydawało się, że dla "The Reds" nie ma już powrotu.

"Jak wszystkie pokazy fajerwerków, ten też rozpoczął się od wybuchu..." - rozpoczęto relację w serwisie uefa.com.

W miarę, jak zmieniał się wynik, na portalach społecznościowych spotkanie komentowało wielu byłych i obecnych piłkarzy. Gdy Francuz Mamadou Sakho zdobył bramkę na 3:3, zawodnik Liverpoolu w latach 2004-07 Hiszpan Luis Garcia napisał: "Już gdzieś widziałem ten film!", odnosząc się do finału Ligi Mistrzów w 2005 roku w Stambule. Wówczas "The Reds" przegrywali 0:3 z AC Milan, by później wyrównać i ostatecznie pokonać włoski klub w rzutach karnych.

"Gęsia skórka, spektakularny futbol, a później rozczarowujący knockout po trzymającym w napięciu meczu na wysokim poziomie. Po ostatnim gwizdku wszyscy dortmundczycy padli, skonsternowani, na ziemię. Dali z siebie wszystko. Nie mogli zrozumieć swojego pecha. Trener Juergen Klopp świętował największy dotychczasowy sukces, ale sam nie wierzył w swoje szczęście" - podsumowano na stronie internetowej dziennika "Ruhr Nachrichten".

Niemiecka agencja dpa wyliczyła, że Klopp i jego następca w BVB Thomas Tuchel rywalizowali ze sobą po raz 12., a Tuchel odniósł tylko jedno zwycięstwo - w kwietniu 2010 roku, w czasie gdy był trenerem FSV Mainz. Na tym stanowisku zastąpił... Kloppa.

"Tak jak oczekiwano, był to teatr wielkich emocji. Kiedy 45 tysięcy kibiców odśpiewało +You'll Never Walk Alone+, brzmiało to jak koncert. Piłkarzom udzieliła się ta +drżąca+ atmosfera. A później stało się to, co nie miało prawa się stać. Rozczarowanie było wyczuwalne na trybunach. Marzenie o pierwszym w historii triumfie w Lidze Europejskiej upadło na jednej z najsłynniejszych aren europejskiego futbolu" - podkreślili dziennikarze "Sueddeutsche Zeitung".

Co zrozumiałe, w zupełnie innych nastrojach byli obserwatorzy z Anglii.

"Liverpool wygrał mecz, o którym będą mówiły kolejne pokolenia, a Klopp przemienił sceptyków w wyznawców. Klub z Anfield jest o krok bliżej występu w kolejnej edycji Ligi Mistrzów poprzez triumf w pucharze, który wielu uważa za rozgrywki drugiego sortu - ale po czwartkowym klasyku nikt już tak chętnie takiej łatki nie przypina" - ocenił Phil McNulty z serwisu bbc.com.

"Cudowny, magiczny, wspaniały - usłyszycie jeszcze kilka podobnych przymiotników. Wiedzieliśmy, że to będzie szczególny wieczór, ale czy ktokolwiek oczekiwał TEGO?" - napisała z kolei lokalna gazeta "Liverpool Echo".

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama