Ewa Malcher
Mieszkaniec Indiany Donny Grisby zgłosił się do dentysty na usunięcie czterech zębów. Zabieg przeprowadzano pod narkozą. Wybudzony pacjent zdał sobie sprawę, że nie został mu ani jeden ząb.
Po ponad czterech godzinach oczekiwania w poczekalni żona Grisby’ego zaczęła domagać się wyjaśnień. Okazało się, że dentysta usunął wszystkie zęby z obawy przed rozprzestrzenieniem się infekcji.
Mężczyzna po zabiegu stracił przytomność i trafił do szpitala. Lekarze musieli wprowadzić go w śpiączkę farmakologiczną. Choć do zdarzenia doszło miesiąc temu, Grisby do dziś korzysta ze zbiornika z tlenem z powodu zakrzepów krwi.
Poszkodowany planuje pozwać zakład dentystyczny. Jego pracownicy odmówili komentarza, zasłaniając się polityką prywatności, ale stwierdzili, że pacjenci są świadomi ryzyka i podpisują formularze zgody. Na wszystkie zęby? Na pewno?
(as)
