Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 8 października 2024 07:35
Reklama KD Market

Sukces eurosceptyków w referendum w Holandii to kolejny kłopot dla UE



Referendum w Holandii, w którym dwie trzecie głosujących odrzuciło umowę o stowarzyszeniu UE-Ukraina, to kolejny kłopot dla zmagającej się z kilkoma kryzysami Unii. Sama umowa z Ukrainą przetrwa, ale eurosceptycy zdołali pokazać żółtą kartkę unijnym elitom.

"Nie jestem zaskoczony wynikiem referendum w Holandii. Europa nie jest w stanie poradzić sobie z wielkimi kryzysami, w obliczu których stoimy" - oświadczył w czwartek lider liberałów w Parlamencie Europejskim, były premier Belgii Guy Verhofstadt. "Czas na inną drogę dla Europy" - dodał, zastrzegając, że ta "inna droga" to - jego zdaniem - jeszcze ściślejsza współpraca europejska i reforma UE.

Jednak to przedstawiciele poglądów całkowicie odmiennych od zdania federalisty Verhofstadta - eurosceptycy, przeciwnicy pogłębiania integracji europejskiej, wspólnotowych rozwiązań kryzysu euro i uchodźczego oraz przeciwnicy dalszego rozszerzania UE - ogłosili triumf po holenderskim referendum. I wyraźnie dają do zrozumienia, że w plebiscycie tym wcale nie chodziło o umowę stowarzyszeniową UE z Ukrainą, lecz o przyłożenie rządowi w Hadze oraz instytucjom UE - nawet kosztem wschodniego sąsiada Unii, który za umowę stowarzyszeniową zapłacił utratą części terytorium i padł ofiarą agresji rosyjskiej.

"To początek końca" - ogłosił lider antyunijnej i antyimigranckiej holenderskiej Partii Wolności Geert Wilders. "Gdy dwie trzecie głosujących mówi +nie+, to jest to wotum nieufności wobec elit z Brukseli i Hagi" - napisał Wilders na Twitterze.

Wynik plebiscytu w Holandii dodał też skrzydeł brytyjskim eurosceptykom, którzy na czerwiec szykują się do dużo ważniejszego referendum - w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii. W środę wieczorem lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage ogłosił: "Hura! Wyniki exit polls w Holandii wskazują na wielkie +Nie+ dla UE".

Niektórzy komentatorzy spekulują, że Holendrzy mogli dodać odwagi Brytyjczykom, by 23 czerwca opowiedzieli się za opuszczeniem Unii. O takim związku nie chce słyszeć Komisja Europejska. Referenda w Holandii i Wielkiej Brytanii to dwie odrębne sprawy - oświadczył w czwartek rzecznik KE Margaritis Schinas.

Przyznał on wprawdzie, że szef KE Jean-Claude Juncker "jest zasmucony" wynikiem plebiscytu w Holandii, jednak brzmiało to dużo mniej alarmistycznie, niż słowa samego Junckera ze stycznia tego roku; w wywiadzie dla dziennika "NRC Handelsblad" szef KE ostrzegł, że odrzucenie umowy UE-Ukraina przez Holendrów może wywołać "kryzys kontynentalny". "Rosja zebrałaby owoce łatwego zwycięstwa" - straszył Juncker.

W czwartek zarówno KE, jak i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk nie wypowiadali się o możliwych konsekwencjach głosowania w Holandii. Oświadczyli jedynie, że oczekują od rządu w Hadze analizy sytuacji i przedstawienia zamiarów w związku z wynikiem referendum. Premier Mark Rutte już w środę wieczorem zapowiedział, że jego rząd nie może tak po prostu zakończyć procesu ratyfikacji umowy. Parlament będzie musiał ponownie omówić tę sprawę.

Zdaniem szefa brukselskiego think tanku Carnegie Europe Jana Techaua umowa stowarzyszeniowa UE-Ukraina "najprawdopodobniej zostanie uratowana" poprzez dodanie przez rząd w Hadze do dokumentu ratyfikacyjnego kilku deklaracji i klauzul odnoszących się wyłącznie do Holandii. Premier Rutte mógłby także zwrócić się do szefów wszystkich państw i rządów UE o przyjęcie wspólnego oświadczenia, że umowa o stowarzyszeniu UE z Ukrainą nie jest wstępem do członkostwa tego kraju w Unii.

"Najpoważniejsze konsekwencje referendum będzie mieć dla polityki wewnętrznej w Holandii, a także we wszystkich tych krajach UE, gdzie zorganizowane mniejszości poczują się ośmielone do tego, by wykorzystać jakikolwiek aktualny temat, aby przeforsować swoje własne zamierzenia" - ocenił Techau w swoim komentarzu. Jego zdaniem po raz kolejny demokracja bezpośrednia przyniosła odwrotny skutek od tego, czego się po niej oczekuje: mniej zamiast więcej demokracji, mniejszą przewidywalność oraz mniej racjonalną debatę publiczną.

Holenderskie referendum to nie pierwszy plebiscyt w sprawach unijnych przegrany przez UE. W 2000 r. Duńczycy powiedzieli "nie" przystąpieniu do strefy euro, potem tak samo głosowali Szwedzi, a kilka lat później Francuzi i Holendrzy odrzucili traktat konstytucyjny dla UE. Następnie Irlandczycy odrzucili traktat lizboński, opracowany zamiast unijnej konstytucji. Nie dalej jak w grudniu ub.r. Duńczycy wypowiedzieli się w referendum przeciwko pogłębieniu współpracy z UE w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. "Za każdym razem, gdy jakaś sprawa unijna poddawana jest pod referendum, UE przegrywa" - skomentował w czwartek jeden z brukselskich polityków.

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama