Od kiedy służby imigracyjne i celne (U.S. Customs and Immigration Services, CIS) wdrożyły elektroniczny system obsługi imigrantów (ELIS) w 2012 r., istniejąca w nim luka doprowadziła do pomyłek w wysyłaniu zielonych kart. System nie rejestrował przypadków, gdy przyszli posiadacze tego ważnego dokumentu informowali o zmianie adresu.
Ilu osób dotknął wadliwy system, nie wiadomo. Ale karty stałego pobytu (zielone karty), uprawniające m.in. do pracy w USA, gdy dostaną się w niepowołane ręce, stają się problemem nie tylko dla osób, które powinny je dostać, ale przede wszystkim dla rządu – powodując zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Na pewno większe niż pracownik pracujący bez odpowiednich dokumentów.
Tak stwierdził raport biura Johna Rotha, głównego inspektora w Departamencie Bezpieczeństwa Krajowego. Władze przyznały, iż „nie można dokładnie określić liczby być może setek zielonych kart wysłanych pod zły adres w ramach systemu ELIS”. W raporcie informuje się, że dokumenty zostały źle zaadresowane „przez ograniczenia systemu”, które nie pozwalały urzędnikom wprowadzić nowego adresu wnioskodawców. Co więcej, system nie zawsze wyświetlał pełne informacje, na przykład ucinając numer mieszkania. Główny inspektor nie krył oburzenia faktem, że nieupoważnione osoby, które dostały karty, mogą je przecież sprzedać lub wykorzystać niezgodnie z prawem.
Pracownicy CIS mówili śledczym, że jedyną opcją, możliwą już po fakcie, było „wysłanie instrukcji opisującej, jak odesłać kartę”. Ale jak nietrudno się domyślić, ta strategia się nie sprawdziła.
Nowy zautomatyzowany system przetwarzania wniosków imigrantów miał być w pełni sprawny w 2012 roku. Tymczasem nie tylko nie wywiązano się z terminu, ale też przekroczono budżet o 480 procent. Koszt projektu miał wynieść 536 mln dol., a jak na razie wydano do 3,1 mld. Co więcej, przez lukę w systemie błędów w wydawaniu kart tylko przybyło.
Poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa krajowego widzi w tym republikański senator Ron Johnson. – Biorąc pod uwagę zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego i innych grup terrorystycznych […], nasze bezpieczeństwo zależy od skuteczności systemu zarządzania wnioskami imigrantów". Zarejestrowanie zmiany adresu wydaje się jedną z podstawowych funkcji takiego systemu.
W oświadczeniu dyrektor CIS León Rodríguez bronił ELIS, twierdząc, że nowa technologia bardzo usprawniła obsługę imigrantów. Czyżby? CIS zajmuje się 90 różnymi świadczeniami, od wniosków o stały pobyt przez azyl po planowanie sprawdzania przeszłości wnioskodawców o wizy. Dziennie agencja przetwarza średnio 23 tys. wniosków, wydaje (także dziennie) co najmniej 6,5 tys. zielonych kart, rozstrzyga 200 spraw o azyl i naturalizuje 3,2 tys. osób – i większość tych spraw wciąż trzeba załatwiać drogą papierową, elektronicznie można złożyć zaledwie dwa wnioski, przypomnijmy, na 90.
Próby dodawania kolejnych wniosków do systemu kończyły się licznymi błędami. A im dłużej to trwa, tym projekt staje się droższy. Jakby tego było mało, system jest tak powolny, iż okazuje się, że złożenie i rozpatrzenie pisma drogą papierową trwa dwa razy krócej. Raport przewiduje, że zautomatyzowanie przetwarzania wniosków zajmie jeszcze kolejne trzy lata i będzie kosztować kolejny miliard dolarów…
Pełny raport można znaleźć na stronie: https://www.oig.dhs.gov/assets/Mgmt/2016/OIG-16-48-Mar16.pdf
(as)
Reklama