Maja w głębi duszy jest ciepłą i wrażliwą artystką, która każdą wolną chwilę spędza na wędrówkach wysokogórskich i pisaniu poezji. Nikt z jej znajomych nie zna jednak takiej Mai. Dla świata Maja jest samotną, goniącą za sukcesem młodą prawniczką, która bez zmrużenia oka zmiotłaby konkurencję. Maja świadomie eksponuje swoje fałszywe ja, by nikt nie próbował zranić kruchej konstrukcji jej prawdziwej tożsamości.
Termin prawdziwe ja i fałszywe ja został zdefiniowany przez angielskiego psychoanalityka Donalda Winnicotta w 1960 roku. Winnicott uważa, że prawdziwe ja jest podstawą osobowości, spontaniczną i kreatywną częścią własnego ja, dzięki któremu możemy doświadczać głębokiej integracji z życiem i naszymi autentycznymi uczuciami. Ta prawdziwa część jest często ukrywana i maskowana. Kiedy człowiek musi dostosować się do reguł społecznych i innych zewnętrzych wymagań, wtedy nasze fałszywe ja wkracza na scenę. Często poprzez jego pryzmat odbiera nas otoczenie, czasem zatracamy w nim nasze prawdziwe ja.
Fałszywe ja
Fałszywe ja jest maską, którą zakładamy, by chronić się przed krytyką, oceną, bólem, odrzuceniem, by dostosować się do oczekiwań innych, by mieścić się w standardach przyzwoitości. Jest to nasze dostosowanie się do środowiska. Maski, które nosimy są różne i zwykle myślimy o nich jako o obowiązkach. Obowiązki, które pełnimy wyznaczają nasze role w życiu. A my definiujemy się poprzez role, które pełnimy: rola matki, brata, żony, przyjaciela, lekarza, biznesmena. I tak dla przykładu lekarz nosi profesjonalną maskę do pracy; musi być pewny siebie, odpowiedzialny, by wzbudzić zaufanie pacjenta.
Są też inne role, z którymi identyfikujemy się na głębszym poziomie: jedną z najczęstszych jest rola ofiary. Ofiara czuje się wykorzystywana, zniewolona, skrzywdzona. Ofiara żali się nad sobą ale nadal wiąże się z ludźmi o tendencjach sadystycznych, tkwi w związkach toksycznych, pozwala na emocjonalne krzywdzenie.
Jest też rola wiecznego wybawiciela. Osoba taka zajmuje się problemami innych, zapominając o sobie. Dziś także częsta rola super kobiety. To kobieta sukcesu, matka, żona, świetnie zorganizowana kucharka i sprzątaczka. To wszystko na zewnątrz, a wewnątrz głęboko schowane tkwi nasze prawdziwe ja.
Prawdziwe ja
Prawdziwe ja to nasze wewnętrzne dziecko. Nasza indywidualność, wartości, które odróżniają nas od innych, świadomość własnej tożsamości, nasze zainteresowania, duchowość i rozumienie świata. Prawdziwe ja jest podstawą naszej osobowości, to nasza umiejetność spontanicznego reagowania na nasze potrzeby i spontaniczne wyrażanie uczuć.
Niestety, wyuczony od dzieciństwa wstyd i strach są największą barierą przed odkrywaniem i wyrażeniem siebie na zewnątrz.
Przyjrzyjmy się życiu Ewy, by zrozumieć dlaczego wcześniej nie odkryła swojej tożsamości. Ewa wychowała się w domu dalekim od perfekcji, miała rodziców, którym daleko było do ideału i żyła w świecie dalekim od raju na ziemi. Od najwcześniejszych lat była krytykowana przez ojca i braci. I naturalnie zaakceptowała tę krytykę jako prawdę absolutną. Jej wiara w siebie, głęboko skaleczona przez subiektywne oceny innych, została zakorzeniona w świadomości w postaci myśli:”Jestem nic nie warta”, “wszystko robię źle”, “jestem głupa i leniwa”, „nie jestem warta miłości”. Myśli te stały się jej życiem, nadała im znaczenie, potwierdzała ich prawdziwość w każdym drobnym błędzie, który jej się przydarzył. I poddała się nosząc maskę cichej i niezauważalnej dziewczyny, która przyjmie na siebie każdą zniewagę wykrzyczaną przez niedowartościowanego męża. Prawdziwe ja Ewy zostało głęboko zakopane...do czasu kiedy zdarzył się wypadek i została jedynym żywicielem rodziny. Wróciła do szkoły, by zdobyć licencję pielęgniarską i powoli uwierzyła, że jest zdolna spełniać swoje marzenia. Samodzielność, która została narzucona przez los, pozwoliła jej na odkrycie własnych zdolności i poznanie samej siebie. To właśnie wtedy zrozumiała, że nie może być „głupia i leniwa” skoro była w stanie zdać egzaminy i ukończyć studia, nie może być „nic niewarta” skoro potrafiła dostać dobrą pracę. Zaczęła wierzyć w siebie i odkrywać swoje prawdziwe ja.
A ty, czytający te słowa? Umiesz wyrażać swoje ja? Czy wśród ludzi, którymi się otaczasz, są tacy, którzy widzą ciebie w całości? Którzy nie boją się Twoich pasji, zamiłowań, zdolności, którzy zachęcają cię, byś mógł wyrazić swoje potrzeby, marzenia – bez strachu przed odrzuceniem. Tylko ludzie, którzy cię kochają i szanują, również akceptują twoją prawdziwą tożsamość.
Katarzyna Pilewicz, LCPC, CADC
psycholog i psychoterapeutka licencjowana w stanie Illinois. Ukończyła Adler University w Chicago w dziedzinie psychologii klinicznej. Obecnie prowadzi badania doktoranckie w Walden University na temat wpływu psychologii pozytywnej na poprawe stanu psychiki człowieka. Członek American Psychological Association i PSI CHI. W swojej praktyce opiera się na holistycznym poglądzie o wzajemnym wpływie umysłu, ciała, i środowiska. W swojej klinice w Deerfield zajmuje się leczeniem młodzieży i dorosłych z problemami psychologicznymi pomagając w powrocie do wyższej jakości życia.
fot.BarnImages/pixabay.com
Reklama