W drugim dniu Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa prezydent Andrzej Duda powiedział, że chce "zwiększenia obecności sił Sojuszu Północnoatlantyckiego na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej i Polski”. Dodał, że Rosja próbuje podważyć ład w Europie.
„Chciałbym, aby znalazły się tutaj stałe bazy sprzętowe Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale także, aby zaistniała (...) stała obecność sił NATO”; „to może być obecność o charakterze rotacyjnym, ale ta rotacja musi być na tyle intensywna, by w praktyce oznaczała stałość. Żołnierze rotują, ale stała, istotna liczba żołnierzy Sojuszu cały czas znajduje się na naszym obszarze, gwarantując bezpieczeństwo” – powiedział Duda w trakcie sobotnich obradach.
Prezydent ocenił, że premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, mówiąc o nowej zimnej wojnie, próbuje podważyć ład w Europie. Podkreślił, że na ofensywne działania Moskwy UE i NATO muszą odpowiednio reagować za pomocą sankcji i zdecydowanej polityki. Ocenił, że dialog z Rosją należy prowadzić, ale "z pozycji partnerskiej", a tylko rzeczywista obecność sił NATO zapobiegnie dalszym imperialnym działaniom Moskwy.
Pytany o ewentualne zaangażowanie Polski w działania wojskowe na południu Europy w związku z zagrożeniem terroryzmem, odparł, że jest "jak najdalej od jakiejkolwiek decyzji, by gdziekolwiek wysyłać polskich żołnierzy", ale jako członek NATO Polska musi zrozumieć, że "inne państwa członkowskie Sojuszu również mają swoje obawy i interesy w innych częściach Europy czy świata”.
Na pytanie o udział Polski w koalicji przeciw dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie, Duda odparł: "Dzisiaj nie ma absolutnie takich postanowień".
Duda podkreślił, że w sprawach związanych z migracją wśród państw „jest zasadniczo zgoda", że obecnie priorytetem jest "uszczelnienie zewnętrznych granic UE i wsparcie dla państw, w których znajdują się obozy dla uchodźców”. Ocenił, że panuje sceptyczne nastawienie wobec kwotowej relokacji uchodźców, a rozwiązanie kryzysu migracyjnego migracyjnej leży poza Europą.
W Monachium polski przywódca rozmawiał z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką o sytuacji w tym kraju, a z premierem Francji Manuelem Vallsem o wojnie w Syrii, kwestiach zakupu uzbrojenia i realizacji korzystnych projektów gospodarczych.
Prezydencki minister Krzysztof Szczerski przekazał, że podczas rozmowy o przyszłości polityki europejskiej i migracji Duda i Valls zadeklarowali sprzeciw wobec tworzenia ministrefy Schengen w jakiejkolwiek formie. Wśród poruszonych tematów wymienił „ewentualny udział przemysłu francuskiego w modernizacji polskiej armii”.
Poroszenko i Duda uzgodnili, że w dniach 3-4 marca w Warszawie odbędzie się posiedzenie polsko-ukraińskiego komitetu konsultacyjnego ds. relacji między obu krajami. Szczerski powiedział, że komitet ma się zająć współpracą na poziomie politycznym, „szerszymi kwestiami społecznych kontaktów”, w tym kwestią dialogu historycznego. Prezydenci rozmawiali też o obronności, w tym o działalności polsko-litewsko-ukraińskiej brygady wojskowej LITPOLUKRBRIG.
Szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski ocenił w Monachium, że decyzje podjęte w 2014 roku na szczycie NATO nie wystarczą do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa. Jego zdaniem nie obowiązuje już deklaracja NATO-Rosja z 1997 roku, bo powstała "w zupełnie innej politycznej sytuacji". Jak powiedział, przestała obowiązywać część deklaracji o zakazie rozmieszczania na terytorium nowych krajów NATO oddziałów i instalacji wojskowych, ale druga część, dotycząca kanałów komunikacyjnych z Rosją, powinna obowiązywać nadal.
Szef dyplomacji ocenił, że Europa Środkowa, czyli flanka wschodnia Sojuszu, "dysponuje niższym statusem bezpieczeństwa" w porównaniu do Zachodu. "Musimy doprowadzić do równouprawnienia" - postulował.
Premier Rosji Miedwiediew skrytykował zachodnie sankcje nałożone na Moskwę za jej politykę wobec Ukrainy i przedłużone w grudniu o pół roku; uznał je za nieskuteczne. Po spotkaniu z przedstawicielami niemieckiego biznesu, który domaga się zniesienia retorsji, przekonywał o potrzebie współpracy Rosji z Niemcami.
W wystąpieniu na forum Konferencji obarczył Zachód odpowiedzialnością za nową zimną wojnę pomiędzy jego krajem a Zachodem. Przypomniał, że w 2007 roku prezydent Władimir Putin ostrzegał przed negatywnymi skutkami "ideologicznych stereotypów i podwójnej moralności Zachodu". Jego zdaniem "od 2007 roku sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna", Europa "znajduje się w obliczu klęski migracyjnej", a "relacje między UE a Rosją są zepsute". Ostro skrytykował NATO, Europę i USA za przedstawianie Rosji jako największego zagrożenia dla pokoju.
Z kolei szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier powiedział, że 25 lat po zakończeniu zimnej wojny do Europy powrócił problem wojny i pokoju. Ostrzegł przed "siłami odśrodkowymi" w UE, takimi jak "prawicowy populizm". Odniósł się również do słów Miedwiediewa o nowej zimnej wojnie, zapewniając, że takiego konfliktu nie ma. Jego zdaniem premier Rosji chciał raczej ostrzec przed powrotem sytuacji sprzed upadku żelaznej kurtyny.
Po poświęconym Ukrainie spotkaniu w formacie normandzkim (Niemcy, Francja, Rosja, Ukraina) szef MSZ Niemiec ocenił, że droga do realizacji porozumienia pokojowego z Mińska w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie jest jeszcze daleka.
Uczestnicy tego spotkania postanowili, że grupa kontaktowa ds. Ukrainy oraz OBWE przed następnymi rozmowami zaproponuje, jak poprawić przestrzegania rozejmu i przygotowanie lokalnych wyborów we wschodniej. Źródło w niemieckim MSZ powiedziało PAP, że kolejne spotkanie w formacie normandzkim na szczeblu szefów MSZ ma odbyć się najpóźniej na początku marca.
W kuluarach konferencji jeszcze w piątek spotkali się sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg i szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow. Jak przekazał w sobotę szef Sojuszu, obaj zgodzili się na poszukiwanie możliwości wznowienia rozmów ramach rady NATO-Rosja, która z powodu agresji Moskwy na Ukrainie nie zebrała się od czerwca 2014 roku.
Ławrow skrytykował NATO i UE za brak gotowości do współpracy z jego krajem i ocenił, że relacje między Zachodem a Rosją są w wielu częściach świata gorsze niż w okresie zimnej wojny. Zadeklarował, że Rosja "chce odwrócić niekorzystne tendencje i spełnić oczekiwania, które się w nas pokłada".
Przebywający w Monachium premier Francji Valls zaapelował do Rosji o zakończenie bombardowań cywilów w Syrii. Ostrzegł też, że w Europie należy spodziewać się kolejnych dużych zamachów terrorystycznych. UE powinna jego zdaniem być w stanie reagować nie tylko na "wyzwania gospodarcze, ale też na zmiany dotyczące bezpieczeństwa"; w przeciwnym razie "projekt europejski będzie skończony, bo ludzie go już nie będą chcieć" - podkreślił.
Valls powiedział też, że Francja wywiąże się z obietnicy przyjęcia 30 tys. ze 160 tys. uchodźców, których państwa unijne zgodziły się między siebie rozdzielić, lecz odrzucił pomysł systemu stałych kwot relokacji. Stawia to Paryż w opozycji do Berlina tuż przed szczytem UE, który w przyszłym tygodniu ma się zająć kryzysem uchodźczym.
52. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa rozpoczęła się w piątek i potrwa do niedzieli. W ramach tego spotkania ponad 30 szefów państwa i rządów oraz 60 ministrów spraw zagranicznych i obrony obraduje o bezpieczeństwie, przyszłości NATO i sytuacji w Syrii i na Ukrainie. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama