Funkcjonariusz chicagowskiej policji został zwolniony z pracy, a dwu innych zawieszonych w obowiązkach służbowych za nieudolne prowadzenie śledztwa w 2004 r. w sprawie siostrzeńca ówczesnego burmistrza Chicago.
W wydanym oświadczeniu p.o. superintendenta John Escalante stwierdza, iż trzech oficerów "nie przestrzegało procedur policyjnych" w dochodzeniu, które miało wyjaśnić okoliczności śmierci Davida Koschmana. Koschman zmarł po tym, gdy podczas bijatyki przed nocnym lokalem uderzył głową w chodnik, pchnięty przez Richarda Vanecko, siostrzeńca burmistrza Richarda Daley'ego.
Kary nałożone na dwóch funkcjonariuszy muszą zostać zatwierdzone przez Chicagowską Radę Policji. Kara wymierzona trzeciemu oficerowi takiej zgody nie wymaga.
Do tragicznego incydentu doszło w 2004 r., jednak specjalny prokurator wszczął dochodzenie dopiero w 2012 r. po długoletnim dziennikarskim śledztwie "Chicago Sun Times" i nieustających naciskach tej gazety na władze, która domagała się sprawiedliwości i zadośćuczynienia dla rodziny zmarłego.
Na mocy porozumienia ze stroną skarżącą w 2014 r. Vanecko przyznał się do winy i został skazany na 60 dni więzienia, 30 miesięcy nadzoru sądowego i 20 tys. dol. grzywny. (ak)
Reklama